Życie Victorii nie przypomina bajki. Nie ma księcia, pałacu, czy białego konia. W jej świecie liczą się pieniądze, szacunek i siła. Aby walczyć musisz poznać zasady, które Tori opanowała już dawno, przynajmniej tak myślała. W rzeczywistości pominęła...
- Nie wiem czy to wypali - powiedziała brunetka opierając się o ścianę.
- Wypali, nie przejmuj się - powiedziałem stając naprzeciwko niej.
- No dobra - westchnęła - mam nadzieję, że się jakoś dogadają.
- Poradzą sobie. - Powiedziałem przytulając ją. - Przepraszam, że wtedy nie powstrzymałem ojca i pozwoliłem nas rozdzielić.
- To nie twoja wina, byliśmy mali i nic nie mogłeś zrobić - powiedziała oddając ucisk, a że była sięgała mi do ramion, to oparłem swoją głowie na jej barku.
- Wygladamy jak jakaś pieprzona para - zaśmiała się a ja razem z nią, po czym odsunąłem się od niej.
Pospacerowaliśmy jeszcze trochę, po czym rozeszliśmy się do siebie. Po powrocie przedstawiłem reszcie gangu mój plan i nie słuchając nawet sprzeciwów, poszedłem do siebie do pokoju, położyłem się na łóżku i zasnąłem.
*Tori*
Rano obudził mnie dźwięk przychodzącego połączenia. Wstałam pełna obaw, bo pomimo tego, że gang nie ma nic przeciwko naszemu planowi (choć i tak w tej kwestii nie mają nic do gadania), to trochę się boje, że Blazowi nagle się odwidzi i nie będzie chciał mieć siostry.
Powolnie odebrałam telefon (Tori, Blaz)
- Kimkolwiek jesteś zginiesz w ciężkich meczarniach za dzwonienie w środku nocy.
-Aletywieszżejestjużpo 12 izostałyciniecałedwiegodziny -usłyszałam śmiech Blaza i dopiero po chwili dotarły do mnie jego słowa.
- Co?! - Wrzasnęłam tak głośno, że aż spadłam z łóżka, co spotkało się z jego kolejnym śmiechem.
-To. Zadzwoniłemtylkopoto,abycięobudzić-powiedział i się rozłączył.
Cudowna pobudka przez mojego brata (wyczujcie sarkazm). Dowiedziałam się o nim wczoraj a już mam go dość.
Po chwili przypomniałam sobie o tym, że już po dwunastej, więc zerwałam się z łóżka i popędziłam do łazienki, gdzie umyłam, wysuszyłam i wyprostowałam moje brązowe włosy, założyłam czystą bieliznę i wyszłam z łazienki z zamiarem wzięcia ubrań. Z szafy wyjęłam zestaw:
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
I po założeniu go zeszłam na dół. Powiem wam, że te ciuchy idealnie odkrywają moje tatuaże. No może nie wszystkie. A oto kilka z nich. Na prawej stronie mam:
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Na lewej:
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
A na koło lewego lokcia mam:
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Taaaa... A mówiłam wam już, że mam kolczyk w wardze i w uszach? Nie? To teraz mówię. W wardze:
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
W prawym uchu:
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
W lewym uchu:
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
No dobra to już chyba najważniejsze rzeczy o mnie wiecie.
Ehh... Powracamy do rzeczywistości, gdzie czekał na mnie Weed, który powiedział, że reszta gangu czyli Sam, Muss i Jessi są już w klubie. Wsiadłam do samochodu a Weed ruszył. Ja przez ten czas zjadłam jakże porzywne śniadanie składające się z rogalika, batona i fanty a na koniec wzięłam gumy. To zaczynamy zabawę.