31.

13.7K 536 9
                                    

Harry wrócił po kilku minutach.
- Gdzie byłeś? - wymamrotałam w poduszkę, kiedy usłyszałam charakterystyczne kroki, oraz dźwięk zamykanych drzwi.
- Napić się - materac ugiął się pod wpływem dodatkowego ciężaru. Poczułam, jak dwie silne dłonie łapią mnie w talii i przyciągają bliżej siebie. Jęknęłam z irytacją, ale Harry nic sobie z tego nie zrobił. Usadził mnie na swoich kolanach, a sam oparł plecy na zagłówku mojego łóżka.
- Schudłaś - stwierdził, zjeżdżając dłońmi na moje biodra.
- Tak? - udałam zdziwioną. Czyli głodówka nie idzie na marne!
- Tak - zamruczał. - Jesteś na diecie?
- Nie - skłamałam nerwowo. Zauważył to, i przyciągnął mnie bliżej siebie, patrząc mi w oczy. Speszona intensywnością jego wzroku, zaczęłam przeglądać mój pokój. Uniemożliwił mi to, chwytając mój podbródek i z powrotem nakierowując go na siebie.
- Co dzisiaj jadłaś?
Nic.
- To, co zwykle - skłamałam.
- Nie widziałem cię dzisiaj z jedzeniem - zmrużył oczy.
- Nie złożyło się - zaśmiałam się nerwowo. Nie umiem kłamać.
- Lia - zacisnął szczękę. Był zły - Idziemy coś zjeść.
Zagryzłam wargę, i pokiwałam głową.
- Ale nie jestem głodna - skłamałam. Moje ciało, jak na zaprzeczenie moich słów, dało Harry'emu znak. Zaburczało mi w brzuchu.
- Nie? -uniósł brew karcąco. - Lia, idziemy jeść. Szybko.
Już wiedziałam, że z nim nie wygram. Z westchnięciem zeszłam z jego kolan, i narzuciłam na siebie jego koszulkę.
- Seksownie - zamruczał. Oho, komuś wrócił humor!
- Tak? - zachichotałam.
- Bardzo - obrócił mnie przodem do siebie i potarł nosem mój policzek. Zaraz potem jednak westchnął i znowu spojrzał mi w oczy. - Lia, nie mogę udawać, że jestem na ciebie zły. Martwię się, skarbie, że zaczniesz się głodować. A to nie jest zdrowe - musnął swoimi ustami moje. Nic nie odpowiedziałam. Nie miałam serca skłamać, że tego nie robię.
Wiem, że robię źle. Jestem tego w pełni świadoma, jednak chcę szybko schudnąć. Ustanowiłam sobie cel, który przy takim tempie osiągnę za około dwa tygodnie. I nie chcę rezygnować.
- Kocham cię, i musisz wiedzieć, że jesteś kurewko piękna. Masz idealne ciało i nie potrzebujesz żadnych diet - pocałował mnie znowu, a ja westchnęłam. Jeszcze tylko dwa tygodnie...
- Nie odpuszczę ci tej kolacji - powiedział i odsunął się. Ubrał swoje bokserki, i dresy, które ukrywał w moim pokoju. Ja nałożyłam jeszcze tylko swoje majtki, i tak ubrani zeszliśmy na dół, trzymając się za ręce. Bardzo mi to odpowiadało, że możemy sobie teraz na takie czułości pozwolić.
- Co zjemy? - spytał. Chciałam znowu zaprotestować, co chyba zauważył, bo szybko mi przerwał. - Już wiem. Jajecznicę.
Po kilku minutach jedzenie leżało na stole, a ja z trudem usiadłam przy stole. Harry wziął się za swoją porcję, jednak uważnie pilnował, czy też jem. Niechętnie wzięłam trochę na widelec, i zjadłam. Przełykałam jedzenie z trudem. Czułam, jak puchnę, moja skóra się napina pod wpływem tej cholernej jajecznicy. Zjadłam to dopiero po całej godzinie.
- Brawo - powiedział Harry, i przyciągnął mnie w pocałunku. - Jestem z ciebie dumny.
Uśmiechnęłam się słabo. Źle się czułam, jedzenie ciążyło mi w żołądku, i chciałam się go jak najszybciej pozbyć.
Nasze pieszczoty przerwał dzwonek do drzwi. Oderwałam się od Hazzy i z przerażeniem pobiegliśmy na górę. Szybko narzuciłam na siebie sweter oraz legginsy, nie zapominając o staniku. Kiedy wyszłam, zobaczyłam Harry'ego w zwykłej białej koszulce, oraz czarnych obcisłych spodniach. Tak czy tak wyglądał świetnie.
Zeszliśmy na dół. Harry otworzył drzwi, a moim oczom ukazali się Niall, Louis oraz reszta jego znajomych. Wskoczyłam na blondyna, a on ze śmiechem okręcił mną w miejscu. W czasie wyjazdu Harry'ego, zdążyliśmy się naprawdę do siebie zbliżyć.
- Liiii! - zawołał ze śmiechem i odstawił mnie na ziemię. Pocałowałam go i Louisa z policzek, a z resztą przywitałam się zwykłym 'Hej'. Tylko z Niallem i Tomilsonem miałam takie dobre kontakty.
- Li - Niall objął mnie w talii.
- Ni - zaśmiałam się. Harry przyglądał nam się podejrzliwie.
- Balujesz z nami? - spytał Lou, mierzwiąc mi włosy.
- Nie, idę tak naprawdę spać - wzruszyłam ramionami. Wydostałam się z uścisku blodnyna i podeszłam do Harry'ego.
- Dobrze. To miał być w sumie męski wieczór - stwierdził Niall. Szybko popatrzyłam na sporą grupę ludzi, i rzeczywiście nie dostrzegłam żadnej kobiety. Przyjęłam to z ulgą. Nie wiem, czy zasnęłabym ze świadomością, że wokół nietrzeźwego Hazzy-jubilata kręciłaby się jakaś dziunia.
- Czekaj - zawołał Harry, kiedy byłam przy schodach. Nie będący pod ostrzałem jego znajomych, pocałowaliśmy się. - Dobranoc.
- Baw się dobrze - cmoknęłam go i weszłam na górę.
Kiedy byłam w pokoju, przebrałam się w piżamę. Kolacja dalej mi przeszkadzała, więc niepewnie pochyliłam się nad toaletą i zwróciłam posiłek.

my sexy brother / stylesWhere stories live. Discover now