Ponowne spotkanie z kapitanem

593 69 21
                                    

Shinigami, którzy ich zaatakowali wyglądali na oficerów, na co wskazywał ich poziom reiatsu.

- Przypomniała mi się taka gra z dzieciństwa. - Powiedziała Sara, dumnie spoglądając na shinigami przed nią. - Zawsze graliśmy kto więcej ustrzeli punków, nie ważne w co. Teraz też tak gramy? Jeden pokonany - jeden punkt. - Uśmiechnęła się, a Ichigo odwzajemnił jej uśmiech, chociaż wiedziała, że dla niego cała ta walka była strasznie trudna, ponieważ po części znał osoby z którymi musiał się mierzyć.

Przeciwników było tylko siedmiu, lecz mimo to sądzili że mają szanse wygrać, dopóty nie zauważyli, towarzysza poszukiwanej blondynki.
- Kurosaki... Ichigo... - Wyjąkał jeden z shinigami. - Złapałeś ją, Kurosaki-san?!

Złapałeś? Ha, pewnie zapomniano im wspomnieć o tym, że Ichigo jest ze mną. Mój kochany Marchewek. - Kiedy to pomyślała i przyłapała się na słowach "mój kochany" natychmiastowo otwarła mocniej oczy ze zdziwienia, lecz mimo to próbowała zachowywać się naturalnie.

- Niestety. - Powiedziała na pozór smutno Sara. Dziewczyna rozłożyła bezradnie ręce, mówiąc: - Uprzedził was. Ale czego można się było spodziewać... Kiepsko, że z nim zadarłam. - Ton jakim mówiła brzmiał całkowicie wiarygodnie, lecz nawet on nie był w stanie doszczętnie wymazać wszystkich niepewności niesionych przez oficerów.

- No tak. - Ichigo podrapał się po głowie, w lot pojmując co ma robić. - Zróbcie miejsce. - Powiedział nagle i jakimś cudem udało im się ominąć shinigamich.

- Mało brakowa... - Nagle coś przerwało Sarze, a właściwie ktoś. - K-k...Kapitan. - Wyszeptała, gdy tylko ujrzała demoniczną twarz kapitana. Spotkała go już. Miał ogromne pokłady reiatsu, jego imię, które znane było we wszystkich zakamarkach Soul Society mroziło krew w żyłach. Człowiek często mylony z prawdziwym potworem, nie czującym bólu - Zaraki Kenpachi.

- Oj, Ichigo! - Mężczyzna miał donośny głos, którego Sara się bała.
- Zaraki... Kenpachi... - Na twarzy Ichigo pojawił się uśmiech, mówiący coś w stylu "Gorzej być nie mogło".

- Kapitan Zaraki!
- Zaraki-sama! - Krzyczeli shinigami, których Sara oraz Ichigo minęli chwilę temu.

- Ichigo! A więc to ta dziewczyna, której poszukujemy?! - Z jego twarzy nie znikał uśmiech, podobnie jak i z wesolutkiej buźki różowo-włosej poruczniczki siedzącej na jego plecach. - Jak mogłeś mi nie powiedzieć? Ale skoro jesteś z nią to zajebiście! Czeka nas cholernie dobra walka, Ichigo!
- Walka... - Wyszeptała cicho Sara. - Sorki za pytanie - Zaczęła ze strachem w oczach spoglądając na kapitana. Co prawda jakoś chwilę temu walczyła z jednym z pierwszych oficerów i wciąż żyła, jednakże nie miała pewności, że i tym razem wszystko pójdzie tak gładko. - ale... Po co walczyć? I tak idę do gabinetu kapitana głównodowodzącego.

Kapitan spojrzał na Sarę, jakby nie zrozumiał jej słów, po czym uśmiechnął się szeroko i zaczął śmiać, mówiąc:
- Bo życie jest po to, żeby walczyć!
- Niepotrzebnie pytałam... - Mruknęła sama do siebie. - Słyszałam, że jest kapitan największym fanem walki jakiego widział świat.
- Bo Ken-chan jest najlepszy. - odezwał się różowo-włosy liliput.
- Zejdź na chwilę Yachiru. - Powiedział Zaraki spokojnym tonem do dziewczynki.
- Będziesz walczył, Ken-chan? - Spytała.
- Jasne! - Kiedy poruczniczka 11-ego oddziału to usłyszała, szybko zeskoczyła na ziemię, nie przestając się uśmiechać. Sara dopiero teraz zauważyła, że dziewczyna trzyma w ręku różową kataną.

Jaka słodka... Szkoda, że prawdopodobnie mogłaby mnie zabić. - Pomyślała Sara, spoglądając na Kusaji Yachiru.

- To co? - Spytała zasmucona Sara. - Czas walczyć. - Sięgnęła po swoją katanę. Kapitan widocznie zdziwił się faktem, że dziewczyna ma zamiar walczyć, lecz gdy tylko zobaczył wzrok Ichigo, a także usłyszał jego słowa: "Nie martw się, Zaraki. Walczyła już z Byakuyą i wciąż żyje". Uśmiechnął się, na co Kenpachi zareagował śmiechem.
- Ciekawe! W takim razie pokaż na co cię stać dziewczyno.

- Pozwól Ken-chanowi trochę się pobawić. - Powiedziała różowo-włosa do Sary, po czym wskoczyła na jeden z budynków, by lepiej widzieć przebieg walki, która właśnie miała się zacząć.

...

--------------------

Przepraszam, że tak długo, ale dopiero co napisałam ten rozdział.

W każdym razie wydaje mi się, że to już tyle jak na maraton. Wiem, nie było wiele rozdziałów, ale wydaje mi się, że były one za to dłuższe niż poprzednio.
Dziękuję wam bardzo i wgl... Tak, jesteście najlepsi! :D


-Dodatkowe informacje-

Jeśli chodzi o błędy... Tak wiem, w poprzednim rozdziale popełniłam błąd i zamiast Hougyoku, napisałam Sougyoku, czy jakoś tak, ale spk już to poprawiłam. Jakieś powtórzenia, czy coś takiego... Przepraszam za nie, nie zauważyłam ich z początku :/ Na literówki się nie skarżyliście :3

Dużo osób pytało - tak, znalazłam swój telefon.

I ostatnia, najważniejsza rzecz. Święta potraktuję tak jak weekend, czyli... nie będzie rozdziałów (wiadomo, w święta wszyscy zalatani) (sorki, dla ludzi innych wyznań czy religii, nie znam się na tym). Ale mimo to mam nadzieję, że mimo wszystko dodam rozdział/dwa czy to w weekend czy w święta, ale chodzi o to że nie będą się one pojawiać tak jak normalnie.


Dobrze, to tyle na dzisiaj. Bardzo dziękuję wam za wszystkie gwiazdki, komentarze, wyświetlenia... Dziękuję. Wiecie jak się z tego cieszę, prawda? :D (nawet buźki jakie piszę nie wystarczają żeby to opisać)

No to... do następnego!




Ichigo, Nie Jesteś Jedyny...Where stories live. Discover now