Rozdział 1

8.4K 423 38
                                    

- Powinnaś się ubrać.

Z głębokiego snu obudził mnie głos Kasa. Uniosłam głowę zerkając na mokrą od mojej własnej śliny poduszkę. Leżałam na łóżku w samej koszulce podwiniętej praktycznie do samych łopatek. Natychmiast zakryłam się prześcieradłem, które leżało na drugim końcu łóżka.

- Co ty tu robisz o... - urwałam patrząc na zegarek - o 14?

Poprzedniego dnia musiałam na prawdę dużo wypić, skoro spałam aż do południa. Całe szczęście nie miałam kaca - jeden z plusów bycia wampirem.

- Znalazłem coś - zawołał podchodząc do mojego łóżka i podając mi niewielkich rozmiarów książeczkę z zaklęciami.

- Myślałam, że sobie odpuściłeś.

- Ty najwyraźniej tak. Ja jeszcze nie - mruknął. Przez ostatnie trzy tygodnie przekartkowaliśmy każdą książkę w tym domu i każdą kolejną przysłaną przez znajome czarownice Kasa. Nigdzie nie znaleźliśmy wzmianki o zaklęciu, które przywracałoby pamięć. Oboje nie rezygnowaliśmy z Hadriana. Nawet jeśli go z nami już nie było - Piszą tutaj o torturowaniu umysłu. Po jakimś czasie regularnego wykonywania tego zaklęcia, obiekt traci pamięć. Nie pamięta kompletnie nic ze swojego życia.

- Super, tyle że my szukamy zaklęcia, które to odwróci.

- Czytaj dalej - poprosił - Obiekt musi wyrazić chęć odzyskania wspomnień. Potem tylko parę skomplikowanych zaklęć i gotowe.

- Z zachęceniem go nie będzie problemu. Gorzej ze znalezieniem. Zaklęcie lokalizujące nie działa na pierwotnych. Co teraz?

Kas popatrzył na mnie pocieszająco. Przez trzy tygodnie liczyliśmy na to, że sam do nas wróci. W końcu tylko my znaliśmy dawnego Hadriana. Nie było mi łatwo z myślą, że już nigdy go nie odzyskam, ale jakimś cudem Kas sprawiał, że wciąż miałam nadzieję.

- Przyszło ci wcześniej jakieś powiadomienie - poinformował mnie uśmiechając się pod nosem. Sięgnęłam po telefon. 26 stycznia - TWOJE URODZINY.

- Świetnie - rzuciłam wywracając oczami. Runęłam z powrotem na łóżko.

- Ubierz się ładnie. Jedziemy do Atlanty.

***

- Klub? Serio?

- Nie tak bawi się dzisiejsza młodzież? - spytał mnie Kas wychodząc z samochodu. Staliśmy na parkingu przed całkiem znanym i popularnym klubem w Atlancie. Wywróciłam oczami. Kas podał mi rękę - Idziemy.

Pierwszym przystankiem był naturalnie bar. Na początek trzy kolejki tequili. Przez ostatni miesiąc uodporniłam się delikatnie mówiąc na alkohol. Oboje potrzebowaliśmy znacznie więcej.

- Rocket Fuel. Dwa razy - mruknął w stronę barmana, który był nieco zaskoczony naszym zamówieniem. Zaśmialiśmy się głośno. Nawet po tym drinku wciąż nie będziemy wystarczająco pijani.

- Idę na parkiet - krzyknęłam mu do ucha. Pokiwał głową i zamówił kolejną kolejkę. Wcisnęłam się między ludzi bujając się na boki. W końcu poczułam działanie alkoholu. Nagle ktoś objął mnie delikatnie w talii. Kiedy zobaczyłam mojego partnera, zaniemówiłam.

- Charlotte?

Zrobiłam dwa kroki w tył chowając się pośród roztańczonych ludzi. Oddalałam się coraz bardziej, ale wciąż słyszałam, jak chłopak mnie wołał. Nie mogłam uwierzyć, że Zack mnie rozpoznał. Tylko jego tutaj brakowało... Mojego byłego.

- Musimy stąd wyjść - powiedziałam do Kasa od razu, gdy tylko go znalazłam. Zmarszczył brwi.

- Dlaczego?

Noc z wampirami: Otwarta Księga [część 3]Where stories live. Discover now