4.

2.4K 217 64
                                    

Po chemii została mi tylko matematyka.

Usiadłam w ostatniej ławce w rzędzie przy oknie. Założyłam na jedno ucho słuchawkę i rozpuściłam włosy. Nie lubiłam tego przedmiotu i wiedziałam, że i tak niczego nie zrozumiem. Podłączyłem słuchawki do telefonu i włączyłam Hoobastank "The Reason".

Wsłuchałam się w tekst piosenki...

I'm not a perfect person
As many things I wish I didn't do
But I continue learning
I never meant to do those things to you
And so I have to say before I go
That I just want you to know

Nagle ktoś dotknął mojej dłoni, która leżała na ławce. Automatycznie otworzyłam oczy, które lekko przymknęłam i zabrałam dłoń. Zmarszczyłam brwi, gdy zobaczyłam siedzącego obok mnie chłopaka.

Od kiedy on tu siedzi?

Miał blond, krótkie włosy opadające mu trochę na czoło oraz szaro-niebieskie oczy.

Cały czas patrzyliśmy się na siebie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Cały czas patrzyliśmy się na siebie. Na jego twarzy błąkał się uśmiech, a ja nie ogarniałam co się właśnie działo. Jego zachowanie było nie mało dziwne.

- O co ci chodzi?! - spytałam pół-szeptem, aby nie zakłócać lekcji.

Ten wzruszył ramionami, posłał mi uśmiech a potem odwrócił się przodem do tablicy.

Aha...

I've found a reason for me
To change who I used to be
A reason to start over new
And the reason is you
And the reason is you
And the reason is you
And the reason is you

***

- Hej księżniczko - usłyszałam Luke'a obok siebie.

Właśnie zamykałam szafkę.

Pierwszy dzień szkoły nie minął tak źle. Okazało się, że do końca tygodnia muszę zakupić mundurek szkolny, bo będzie on obowiązkowy w najbliższym czasie.

- Hej blondynko - posłałam mu uśmiech.

- Idziemy?

Kiwnęłam głową na potwierdzenie i wyszliśmy że szkoły.

- Jak tam minął pierwszy dzień w nowej szkole? - poruszył zabawnie brwiami, lekko szturchając mnie ramieniem.

- Nie było tak źle jak się spodziewałam - wzruszyłam ramionami.

Resztę drogi przeszliśmy w ciszy. Kiedy byliśmy już w domu zdjęłam pośpiesznie buty i ruszyłam do kuchni.

Czemu w pierwszych dniach szkoły nie ma stołówki otwartej. Ja się pytam czeeeeemuuuu?!

Kiedy przekroczyłam próg pomieszczenia automatycznie się zatrzymałam.

Nie spodziewałam się takiego widoku...

Ogólnie Liz siedziała na blacie, a mój tata ją namiętnie całował... Trochę za bardzo namiętnie.

Ja oczywiście stałam tam jak słup soli i się gapiłam na tą całą sytuację.

Wreszcie Liz chyba mnie zauważyła, bo rozszerzyła gałki oczne i oderwała się od Rick'a.

- Co się sta... - chciał spytał mój tata, ale w tej chwili zauważył mnie i w jednym momencie zrobił się cały czerwony. - Um... Rachel, my...

- Sprawdzaliśmy stabilność blatu! - powiedziała nagle Liz.

- Tak... Jest dość stabilny - dodał Rick.

Cicho zachichotałam, zakrywając usta.

- No ja już... - Liz chciała zejść z blatu, ale ręką zwaliła szklankę i ta potłukła się na małe kawałeczki.

- Posprzątam to - mój tato się schylił i wtedy kobieta zaskoczyła na niego. Oboje wylądowali na podłodze.

- Nic wam nie jest? - spytałam, powstrzymując się od wybuchnięcia śmiechem.

- Nie, nie... - oboje wstali i zaczęli sprzątać odłamki szkła, a ja skorzystałem z tego i wycofałam się z kuchni.

Przeszłam do salonu, gdzie zastałam Luke'a. Ten widząc, że dławię w sobie śmiech lekko się uśmiechnął.

- Co się stało? - spytał.

- A nic... Czas godów się rozpoczął.

Chłopak zmarszczył brwi, jednak po chwili chyba zrozumiał mój przekaz.

- Fuu... - wzdrygnął się.

Zaśmiałam się z jego reakcji.

*****
Nie mam żadnego rozdziału w przód :(

A tamte '4' zaraz usunę, za bardzo was kocham aby wam nie dać rozdziału :*

Jet Black Heart || BOOK TWO || 5SOS ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz