27. Epilog

2K 210 60
                                    

- Nastolatka, rany cięte nadgarstków i ud, Chills Ave 25.

Mały oddział ratowników szybko wskoczył w karetkę, a w nim ja - Chase Li. Jak zwykle podczas jazdy nie było rozmów, każdy psychicznie przygotowywał się na wszystko co by mogło się wydarzyć. Lecz taka praca...

Po 5 minutach znaleźliśmy się przy odpowiednim mieszkaniu. Z szybkością błyskawicy wyskoczyliśmy z pojazdu.  Pod pachę wziąłem apteczkę i już z kieszeni wyjmowałam parę rękawiczek.

Takie przypadki zdarzały się coraz częściej. Tnąca się nastolatka lub nastolatek. Obojętnie. W większości przypadków udało się odratować osobę i jedynie pogrozić palcem, ewentualnie wysłać jeszcze na obserwacje do szpitala. Sam jednak byłem świadkiem już 3 zgonów, przez samobójcze myśli takich dzieci.

W mgnieniu oka z domu wybiegła blond-włosa kobieta w podeszłym już wieku.

- Proszę, szybko! O-ona - wybuchnęła nagłym płaczem i uczepiła się jednego z ratowników. - To się znowu...

- Niech pani powie gdzie jest - powiedziałem stanowczo.

Kobieta odwróciła się ku mnie. Cała jej twarz była czerwona, a tym bardziej oczy z których spływały stróżki łez.

- N-na górze, w łazi-zience.

Wraz z dwoma ratownikami wbiegliśmy do domu. Tamten został z ową blondynką, aby ją uspokoić.

Wbiegliśmy po schodach, a potem zaczęliśmy szukać łazienki. Prawie od razu otworzyliśmy odpowiednie drzwi.

Nie da się opisać tego jaką adrenalinę daje ta praca.

W pomieszczeniu było ciasno. Przy wannie siedziała prawie nieprzytomna nastolatka, która wyglądała na około 17-19 lat. Dookoła była krew, sama czerwona ciecz. Szybko nałożyłem gumowe rękawiczki i uklęknąłem obok poszkodowanej. Złapałem obie strony jej głowy, aby sprawdzić czy z tyłu nie ma żadnych urazów.

- Hej - powiedziałem, aby nawiązać z nią rozmowę.

- Kim jesteście? - spytała.

- Ratownikami, chcemy ci pomóc. Możesz mi powiedzieć jak masz na imię?

***

- Szybciej, szybciej! - krzyknąłem na moich towarzyszy.

Sprawa nie wygladała najlepiej. Dziewczyna traciła o wiele więcej krwi przez uda niż się spodziewaliśmy. Okazało się że z tyłu nadziała się na szkło i przebiła żyłę główną.

Właśnie pchaliśmy nosze przez szpital, ja ciągle z palcem w dziurze pod jej udem, aby zatamować krwotok.

W mojej głowie już rodziły się okropne scenariusze, ale próbowałem mieć nadzieje.

***

Michael POV

Nie da się określić tego co czułem. Miałem ochotę podrzeć się na kawałki. W głowie krążyły mi tylko trzy słowa, powtarzające się w kółko: "To twoja wina".

Właśnie stałem w tym strasznym miejscu w którym tak bardzo nie lubiłem przebywać. Cmentarz.

Dookoła mnie było wielu znanych mi ludzi: Luke, Calum, Liz, Rick, Maya, Lisa, większość Hemmingsów, a nawet Ashton. Przede mną za to znajdowała się przestronna trumna.

Jet Black Heart || BOOK TWO || 5SOS ✔️Where stories live. Discover now