28

1.2K 78 5
                                    

P.o.v. Diany

- Lena - dalej nie reagowała więc nawet nie próbowałam nawiązać z nią kontaktu. Widziałam jak trudno jest jej pomóc mi ze złamaną ręką. Spojrzałam na półki z książkami i znalazłam to czego szukałam, w miarę grubą książkę na wyciągnięcie ręki.

Sięgnęłam po nią i walnęłam Lenę z całej siły w głowę encyklopedią dla maturzystów (skąd to się tu wzięło? Nie mam pojęcia). Mam nadzieję, że zadziałało, bo Lena padła jak długa na ziemie.

P.o.v. Leny

Otworzyłam oczy. Nie dość, że głowa mnie bolała to jeszcze lewa ręka.

Rozejrzałam się po pokoju, byłam w bibliotece i chyba w jej środku, bo to wygląda super. Zauważyłam, że Diana siedzi na kanapie i mnie bacznie obserwuje z grubą książką w ręku, więc spytałam:

- Po co ci ta... - zbliżyłam się by przeczytać tytuł - Po co ci encyklopedia dla maturzystów? - oczywiście nie odpowiedziała mi tylko dalej obserwowała. Wstałam narzekając na ból ręki, chyba złamanej. Otrząsnęłam się dokładnie i Diana zapytała:

- Jaką najdziwniejszą rzecz ode mnie usłyszałaś? - zastanowiłam się chwilę i powiedziałam:

Wyobraziłaś sobie, że tańczę na tęczy w stroju wróżki. - ta przyciągnęła mnie do siebie i przytuliła z całej siły dusząc mnie więc ledwo dysząc poklepałam ją po plecach by mnie puściła. Gdy mogłam oddychać  powiedziałam:

- Jeśli znowu spróbujesz mnie udusić bez konkretnego powodu coś ci złamie. A teraz mów co się dzieje. - Diana mi wszystko opowiedziała, a ja ją opatrzyłam co jakiś czas przepraszając. Usłyszałam kroki więc wzięłam w prawą rękę encyklopedię dla maturzystów i już chciałam uderzyć kogoś w twarz gdy usłyszałam Dianę.

- Czekaj to nasz, a dokładniej Thor - spojrzałam na niego i powiedziałam do Diany:

- E nie mamy pewności, w końcu Loki potrafi zmieniać postać. -  ona zastanowiła się chwilę.

- Czy obiecywałeś coś Lenie? - on automatycznie powiedział:

- Obiecałem, że będę pilnować panny Diany przed Tonym i Steve'em. - odetchnęłyśmy z ulgą i usiadłam obok przyjaciółki.

- Thor... Jak tu trafiłeś. Oraz co ważniejsze czy pomożesz wydostać się Lenie? Ja nie dam rady iść - powiedziała Diana.

P.o.v. Thora

Szukając dziewczyn, trafiłem do biblioteki takiej bardzo dużej biblioteki.

Idealnego miejsca dla Lokiego.

Chodziłem korytarzami kompletnie nie patrząc gdzie dokładnie idę, gdy prawie oberwałem dużą książką. Uśmiechnąłem się na widokach dziewczyn. Gdy panna Diana zapytała czy im pomogę wziąłem ją ostrożnie na ręce i przerzuciłem sobie przez ramię pannę Lenę, gdy usłyszałem słowa sprzeciwu.

- Thor ja mogę iść sama, tylko rękę mam złamaną, to Diana bardziej potrzebuje twojej pomocy. - zatrzymałem się by przemyśleć propozycje i powiedziałem:

- Nie, obie zostaniecie zaniesione przeze mnie do wszystkich. - panna Lena już nic nie powiedziała tylko nuciła. A po wyjściu z biblioteki powiedziała:

- Czuje się jak bym miała Lokiego w głowie - panna Diana zachichotała na te słowa.

P.o.v. Leny

Próbowałam się uwolnić z uchwytu Thora, lecz ze złamaną ręką wszystko było na nic. Powiedziałam co mi siedzi w głowie.

- Czuje się jakbym miała Lokiego w głowie - Diana zachichotała na te słowa, więc powiedziałam jej:

- Nie śmiej się, też byś tak miała gdyby przejął nad tobą kontrolę. - akurat znalazłyśmy się w salonie, gdy Thor mnie postawił na ziemi. Zobaczyłam po wszystkich, oczywiście nieufne spojrzenia, więc Diana szybko powiedziała:

- Lena już jest sobą, tylko ma rękę złamaną i tyle. - uśmiechnęłam się do niej i powiedziałam:

- Ona mówi prawdę, każdy by się otrząsnął po otrzymaniu head shot'a z encyklopedii dla maturzystów i to dość grubego tomu. - wszyscy poza Thorem się zaśmiali. Thor usadził Dianę na kanapie, i usiadł obok, już miałam się dołączyć gdy poczułam (znowu) czyjeś ręce owijające się wokół mojej tali jak węże, wszyscy chcieli już ponownie zaatakować, gdy tylko się odwróciłam oczywiście zobaczyłam Lokiego i zaskakując wszystkich tym bardziej Lokiego pocałowałam go zabierając mu berło z ręki. Z tryumfalnym uśmiechem na twarzy uderzyłam z kolanka w jego krocze i szepnęłam mu do ucha:

- To za zahipnotyzowane mnie...  - pocałowałam go w policzek mówiąc - a to za opiekę nade mną. - wyplątując się z jego uścisku usiadłam obok Diany.

P.o.v. Diany

Leżałam bojąc się ruszyć. Robert w szczątkach ubrań owinął się firanką, aby zaoszczędzić innym oglądania swojego ciała podszedł do mnie i sprawdził ranę.

- Nie wygląda to dobrze - wycedził.
Widziałam jak Patch pochyla się nade mną również oglądając ranę i wysyła uśmiech.

- Do wesela się zagoi.

- Zależy czyjego - zaśmiał się.

Lena spojrzała na nas podejrzliwie.

- Wy coś sugerujecie? Bo jak patrzę na wasze uśmiechy to zaczynam się bać

- Haha nie! Spokojnie. Chyba, że ty coś planujesz.

Podszedł do mnie Steven.

- Jesteś strasznie blada.

- I tak się też czuję.

- Można czuć się blado? - zapytał Patch.

- Ja mogę!

- Haha!

Moja przyjaciółka zrobiła face palma przez co niektórzy znów się roześmiali.

Po chwili Lena trochę pobladła, więc oparłam się o mnie delikatnie.


Dziękuję za 1k wyświetleń!
*_*

Avengers: Ying i YangWhere stories live. Discover now