Rozdział 21

1.8K 100 28
                                    

     Weszliśmy do pokoju z trzema sypialniami. Oczarował mnie romantyczny klimat wnętrza. Drogie tkaniny, włoskie marmury i przytulne wnętrza nadawały atmosferę wytworności. Cały hotel był bogato urządzony. Bardzo mi się tu spodobało. Mój pokój znajdował się na końcu apartamentu. Pomieszczenie było eleganckie, pełne prostoty, a jednocześnie przepychu. Widok z okna zapierał dech w piersiach. Znajdowaliśmy się na ostatnim piętrze, więc miałam widok na całą Brukselę. Dochodziła godzina dwudziesta. O tej porze roku było już ciemno, a ja uwielbiałam oglądać miasta po zmierzchu. 

      Zrzuciłam z moich nóg szpilki, które dawały mi się już we znaki i potarłam dłonią stopy, chcąc złagodzić trochę ból.

     Weszłam do łazienki, która należała tylko i wyłącznie do mnie. Zrzuciłam z siebie ubranie i weszłam pod prysznic. Spędziłam pod strumieniem wody dłuższą chwilkę. Przygotowywałam się psychicznie na kolejne spotkanie z Jorge'm i Mercedes. Przed pójściem spać czekała mnie kolacja w hotelowej restauracji. Może akurat natknę się na Clement'a?

     Owinęłam się ręcznikiem i skierowałam się w stronę mojej torby, która leżała nierozpakowana obok szafy. Jutro się tym zajmę. Wyciągnęłam z niej białą sukienkę z rękawami za łokcie. Do niej ubrałam kremowe balerinki. Nie wytrzymałabym kolejnej godziny w szpilkach. Rozczesałam włosy, założyłam biżuterię i wyszłam do głównej części apartamentu. Nikogo tam nie znalazłam. Zajrzałam jeszcze do dwóch innych pokojów, które tu się znajdowały, ale tam również było pusto. Pewnie już poszli...

      Gdy dotarłam do wind, wcisnęłam guzik przywołujący. Niemal natychmiast usłyszałam dzwonek. Drzwi się rozsunęły, ukazując dwójkę ludzi w namiętnym uścisku. Czułam się jakby moje serce krwawiło. Ten widok wywołał u mnie ból. Jorge odsunął od siebie delikatnie swoją towarzyszkę, nie okazując w ogóle zażenowania. Weszłam do windy, za wszelką cenę starając się na nich nie patrzeć. Wbiłam wzrok w podłogę, czując jak krew pulsuje w moich policzkach. Na pewno jestem już czerwona. Nie mogąc się powstrzymać, rzuciłam spojrzenie na mojego szefa. Na jego ustach błądził uśmiech.

      W końcu drzwi się rozsunęły. Odetchnęłam z ulgą i wyszłam jako pierwsza, nie czekając, aż którekolwiek z nich się ruszy. Przeszłam przez duży, tętniący życiem hol. Dookoła było pełno ludzi, którzy stali lub siedzieli na luksusowych, szerokich kanapach. Skierowałam się w stronę wejścia do restauracji. Za mną podążała para, przed chwilą przyłapana na gorącym uczynku. Wciąż czułam ucisk w klatce piersiowej.

     Nieodwzajemniona miłość to najgorsza rzecz, jaka mogła mi się przytrafić. Na każdym kroku widzę, że O N nie może być mój. Różni nas tak wiele. Pochodzimy z dwóch różnych światów.

     Wybrałam miejsce w najbardziej odległym kącie sali. Stolik dla dwojga. Usiadłam tu z myślą, że oni wybiorą inne miejsce. Znowu się pomyliłam. Mercedes zajęła miejsce na przeciwko mnie, a Jorge dostawił sobie krzesło. Przyjrzałam im się dokładniej. Tworzyli niezwykłą parę - Mechi w złotej sukience do ziemi, Jorge w garniturze i krawacie. W mojej zwykłej, białej sukience czułam się, jakbym tu nie pasowała. Była tylko zbędnym elementem.

      Po chwili przy naszym stoliku stał już kelner. Dał każdemu z nas po MENU i się oddalił. Spojrzałam na spis potraw, po czym stwierdziłam, że wcale nie jestem głodna. Podczas gdy mój szef i jego partnerka delektowali się wykwintnymi potrawami, sączyłam sok pomarańczowy. Po głowie chodził mi tylko J E G O uśmiech, jakim obdarzył mnie w windzie. Czyżby całował Mercedes specjalnie, żebym była zazdrosna? Ale skąd mógł wiedzieć, że akurat ja będę tą, która ich przyłapie. Mam dość tych ciągłych pytań.

     Rozglądnęłam się po sali, w poszukiwaniu znajomej twarzy Clement'a. Niestety nigdzie go nie dostrzegłam. Spuściłam głowę zrezygnowana. Jutro była pierwsza prezentacja naszego projektu. Miała się odbyć w naszym hotelu. Ja i Mercedes musimy na niej dopilnować, by naszym gościom niczego nie brakowało. To jest podawać kawę, ciastka, dać im odpowiednie dokumenty, w których w skrócie opisany jest cały projekt. Gdy to zrobimy Jorge przystąpi do prezentacji.

     - Martino, idziesz? - usłyszałam chłodny ton mojego szefa.

     Grzecznie wstałam. Tym razem to ja za nimi podążyłam. Nie miałam jednak ochoty jechać z nimi znowu tą cholerną windą. Zdecydowałam się więc na schody. Trochę ruchu jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Po wejściu na trzecie piętro, zaczęłam siebie wyzywać. Co mi strzeliło do głowy? Iść na ostatnie piętro po schodach. Tylko ja mogłam na coś takiego wpaść. I to tylko dlatego, by nie jechać z Jorge'm i Mercedes.

     Zrezygnowana udałam się do windy. Szybko znalazłam się przed drzwiami naszego apartamentu. Nacisnęłam klamkę, o dziwo drzwi były otwarte. Od razu znalazłam się w głównej części. To co tam ujrzałam, zdziwiło mnie. Na stole stała imponująca kompozycja z czerwonych róż. W pomieszczeniu unosił się cudowny zapach, którym głęboko się zaciągnęłam. Obok bukietu stał Jorge, który w ręku zgniatał różowy bilecik.

     - Dla kogo to? - zapytałam.

      Szybko odwrócił się w moją stronę, ciskając gniewne spojrzenie. Nie przejęłam się nim i patrzyłam na niego wyczekująco, czekając, aż udzieli mi odpowiedzi.

     - Dla ciebie - powiedział, zaciskając zęby.

     Podał mi karteczkę, która była cała pognieciona. Rozwinęłam ją.

     Chciałbym się z Tobą spotkać. Clement

Kolejny rozdział za nami ;D
Jorge robi się coraz bardziej zazdrosny o Clementa ^^
Czekam na wasze komentarze i gwiazdki :**
KOCHAM WAS ♥♥

Amor es lo que sientoWhere stories live. Discover now