~Keira
-Więc jestem szalą pomiędzy dobrem i złem?-powiedziałam.
-Coś tym de sens. -odparła Ahsoka.
-Mogę władać jakimkolwiek z czterech żywiołów.
-Taak.
-Ekstra!-powiedziałam uradowana.
Zamknęłam oczy i skupiłam się w Mocy. Gdy otworzyłam oczy w mojej dłoni pojawiła się kula ognia. Usłyszałam nad sobą dźwięk alarmu i po chwili włączyły się w pokoju zraszacze, no i kula zgasła. A ja do tego wszystkiego byłam cała mokra. Musiało to wspaniale wyglądać. Wiem to, ponieważ pewen duch się ze mnie śmieje.
-Nie powinnaś być na zebraniu?-powiedziała Ahsoka, przestając się śmiać.
-Zebranie!-wybiegłam z pokoju, jak oparzona.
Ślizgając się do tego po podłodze i wpadłam na ścianę. Ale po miłym spotkaniu z ścianą, na swoje nieszczęście wpadłam na kogoś.
-Przepraszam!-powiedziałam równocześnie z pewną osobą.
-Luke.-spojrzałam na brata.
-Keira, jesteś cała mokra!-powiedział Luke-Co się stało?
-Później ci opowiem, ale najpierw zebranie.
Luke złapał mnie za ramiona.
-Właśnie się skończyło.
Keira punktualna to po matce nie jesteś.
-Ou.
-Ale wraz z Hanem, Chewie'm i Leią lecimy na misję na Endor.
-Lecę z wami?
Blondyn przytaknął.
-A teraz powiesz mi czemu jesteś cała mokra.-Luke skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
-Okay, ale nie tu.
***
Gdy wysuszyłam się do suchej nitki i przebrałam się suche ciuchy. Nastał czas na rozmowę z starszym braciszkiem.
-Więc, czy ta wiadomość ma coś wspólnego z tymi wszystkimi wizjami i tym że byłaś cała mokra?-blondyn skrzyżował ręce na piersi.
-To wydaję się leciutko dziwne.-usiadłam obok Luke'a.
-Keira. Jesteśmy Skywalkerami, w genach mamy bycie dziwni.
-Eeee...więc jestem tak zwaną szalą pomiędzy jasną a ciemną stroną.-Luke słuchał mnie uważnie, kontynuowałam -Potrafię widzieć przyszłość, a przez dotyk mogę poznać całe życie danej osoby. Moja dusza może przemieszczać się pomiędzy naszym światem żywych a światem zmarłych. Mam tą ,,śpiączkę mocy'', o której już wiesz.-blondyn przytaknął-Mogę władać wszystkimi czterema żywiołami oraz jestem nieśmiertelna, no prawie.-skończyłam mój monolog.
-Hmmm. Co ma oznaczać to ,,prawie''?-Luke spojrzał na mnie opiekuńczym wzrokiem.
-To znaczy, że mogę zrezygnować mą nieśmiertelność dla ,,tej jedynej osoby'' lub jeśli zostanę zabita przez broń, której opis znajduje się w księdze Kenobiego.
-Czyli wychodzi na to, że musimy i tak znaleźć tą właściwą księgę.
Księgę którą znaleźliśmy na Tatooine jest jedynie wskazówka do tej właściwej.
-Tak.
-Mam jeszcze jedno pytanie.
-Mów.
-Jesteś wybrańcem?
Czy ja wyglądam ci na naszego ojca?
-Nie. Ktoś inny nim jest.
Luke wstaje i podchodzi do drzwi.
-Powinniśmy już iść.-mówi odwracając się do mnie twarzą.
-Ok.-wstaję z łóżka.
Następnie przypięłam mój miecz świetlny do pasa i mogłam ruszać.
-Jak ręka.-powiedziałam, gdy z moim bratem szliśmy jednym z kilku korytarzy.
Blondyn uniósł jedną brew w górę?
-No chodzi mi o twoją sztuczną rękę. Ponieważ masz na jednej dłoni rękawiczkę.
-A, jest z nią w porządku.
Nagle Luke się zatrzymał, spojrzałam niezorientowana na brata. Luke patrzył wprost przez siebie, odwróciłam się. W naszą stronę szła Jyn Erso. Wiecie to ta jedna z rebeliantów, którzy skradli Imperium plany pierwszej Gwiazdy Śmierci.
-Cześć Keira.-powiedziała Jyn.
-Cześć Jyn.-odparłam.
-Hej słodziaku.-Jyn zwróciła się do Luke'a.
-Aaa...cc-cześć ...Jyn.-blondyn oblał się rumieńcami.
Brunetka uśmiechnęła się.
Jakby to powiedziała Maddie: ,,Ach. Na kilometr czuć, że pomiędzy nimi jest chemia''.
Czemu cytujesz swoją koleżankę?
Ahso, co ty robisz w mojej głowie?
Nic, nic, nic.
Przyrzekam ci na odcięte kończyny mojego ojca, że dowiem się czemu siedzisz w mojej głowie.
Przyrzekaj sobie na co tam chcesz, ale i tak ci nie powiem.
-Nie będę wasz zatrzymywać, macie przecież misję do wykonania.-głos Jyn wyrwał mnie z konwersacji z Fulcrum- Powodzenia!-po chwili brunetki już przy nas nie było.
Spojrzałam na mojego brata, który patrzył w miejsce w którym przed chwilą stała Jyn. Uśmiechnęłam się sugestywnie do blondyna. Po chwili wrócił z krainy marzeń do świata żywych i spojrzał zdziwiony na mnie.
-Co?
-Jyn ci się podoba?-szczerzyłam się nadal.
-Co??? Niee wcalee.-Luke nagle ruszył z miejsca postoju, musiałam zanim biec, aby dotrzymać mu kroku.
-Więc Leia przestała ci się podobać?
Luke nagle się zatrzymał i ja wpadłam na jego plecy. Odwrócił się do mnie twarzą i spojrzał mi prosto w oczy.
-Leia to nasza siostra.-odparł.
-Wiem.
Braciszek zrobił zdziwioną minę.
-Jak?
-No normalnie.
-Keira.
-Nie powiem ci.- wbiegła po platformie (chyba tak to się zwie.-dop. autora) do statku-To moja mała tajemnica!-po chwili byłam już w środku statku.
-Keira! Czekaj!
~Padmè
Moje utraty przytomności było coraz częste. Anakin uznał, że powinnam zrobić badania, więc to zrobiłam. Właśnie wraz z Anakinem, czekamy w salonie na wyniki badań.
-Czemu to tak długo trwa?-powiedział zniecierpliwiony Anakin.
Położyłam dłoń na dłoni mojego męża. Gdy nagle otworzyły się drzwi, Anakin w szybkim tempie ubrał swój hełm. Do pokoju wkroczył robot medyczny.
-Więc.-powiedział Vader.
-Spodziewają się państwo dziecka.-powiedział droid- Lady Vader jest w siódmym miesiącu ciąży.
-Co???-powiedziałam równocześnie z Anakinem.
_____________________________________________________
696 słów.
CZYTASZ
I'm A Jedi Like My Father Before Me (zakończone)
Fanfiction#1 I'm Padme-zakończone #2 Princess in a battle-zakończone #3 I'm A Jedi Like My Father Before Me-zakończone #4 The Skywalkers-wkrótce #5 I will finish What you started-wkrótce Okładka: @helciaaaak