Rozdział 1. Koniec jako preludium początku cz.1

322 47 17
                                    

Jejku, nie sądziłam że od wczoraj będzie aż taki odzew :) Dziękuje wam za miłe komentarze i mam nadzieję że kolejne części też się spodobają. Rozdział pierwszy jest nadal nieco melancholijny ale potem jest już tylko lepiej xD Część pierwsza krótka - muszę przecież stopniować napięcie ;) Miłego czytania :)

****


Dwudzieste pierwsze urodziny spędziła sama w domu. Mama musiała wyjechać na tygodniową delegację do Warszawy a Eliza chodziła na studia, więc nie mogły jechać razem.

Odkąd Piotr zniknął z jej życia, cały czas czuła się samotna. Dawni przyjaciele albo wyjechali albo zerwali kontakt. Nie starała się też specjalnie by jakikolwiek kontakt utrzymać. Wszystko działo się gdzieś obok, nie dotyczyło jej. Chodziła na wykłady, ale zawsze siadała sama, po zakończeniu wychodziła nie rozmawiając z nikim.

Tego dnia kupiła sobie w supermarkecie całą siatkę niezdrowego jedzenia. Potem rozstawiła wszystko w salonie i włączyła jakiś film na dvd. Gwiezdny pył. Piękna historia o miłości, której tak brakowało w jej życiu.

O Piotrze nie myślała już tak często jak kiedyś. Stał się dla niej słodkim wspomnieniem tego jak powinno wyglądać jej życie. Nieraz zastanawiała się, co u niego, ale nigdy nie miała odwagi napisać i zapytać.

Kiedy film się skończył poszła do łazienki zrobić sobie relaksacyjną kąpiel. Rozebrała się i stanęła przed lustrem. Płomienne włosy opadały kaskadą na jej plecy. Przeczesała je palcami. Obecnie sięgały jej do pasa. Mimo to, że miały tak niezwykły kolor, lubiła je. Dzięki temu była inna niż wszyscy. Spojrzała na resztę ciała i skrzywiła się. Była szczupła, wręcz chuda. Jej kobiece kształty ograniczały się do niewielkiego wcięcia w talii. W liceum śmiano się z niej, że jest „ruda decha". Podczas gdy inne koleżanki świeciły swoimi wielkimi... „oczami", ona nie miała się czym pochwalić.

Wlała do wanny z gorącą wodą kilka kropelek olejku różanego. Kochała zapach róż. Tata na każdą najdrobniejszą okazję przynosił jej białą różę. Zawsze pachniała tak pięknie... Eliza do tej pory nie wiedziała gdzie je kupował.

Zanurzyła się w wodzie i odetchnęła. Poczuła jak przyjemne ciepło pieści jej opaloną skórę. Zamknęła oczy i zamruczała niczym zadowolony kot.

*

Następnego dnia wybiegła z domu zapominając nawet o śniadaniu. Wiedziała, że za 5 minut ma busa do Krakowa a droga zabierała jej zwykle kwadrans. Biegła więc ile sił by zdążyć.

Była już na skrzyżowaniu, od przystanku dzieliło ją tylko przejście dla pieszych. Włączyło się zielone światło, weszła na pasy. W tej samej chwili usłyszała pisk opon i dźwięk klaksonu. Zdążyła tylko obrócić głowę i zobaczyć jak prosto na nią jedzie rozpędzony, czerwony samochód.

Przerażenie w oczach kierowcy. Błysk bólu.... A potem już ciemność.

*

Co się właściwie stało?- zastanawiała się. Razem z potężną falą cierpienia powróciła świadomość.

Na początku usłyszała kilka osób, które krzątały się wokół niej. Nie rozumiała słów, ale ton ich głosów wskazywał na to, że są zdenerwowani. Uchyliła lekko powieki. Zobaczyła mężczyznę pochylającego się nad nią. Mówił coś do innych, lecz gdy zobaczył, że się ocknęła zwrócił całą uwagę jej. Patrzyła na niego tępo nie rozumiejąc, czego od niej chce. Dopiero po chwili dotarło do niej, co się dzieje.

-Jak się nazywasz?- Mówił głośno i wyraźnie jak gdyby, słusznie zresztą, obawiał się, że go nie zrozumie.

-Eliza...-wyszeptała cicho.

-Dobrze. Elizo powiedz gdzie cię boli?- Zapytał. W jego oczach dostrzegła szczerą troskę. Nie potrafiła jednak sprecyzować, ponieważ bolało ją wszystko.

-Wszędzie...- powiedziała jeszcze ciszej. –Będę mdleć..- Powiedziała, kiedy poczuła jak opuszczają ją siły.

-Eliza, nie mdlej, musisz być przytomna. Zostań ze mną, Eliza słyszysz mnie?

-Tak...- Choć nie była to do końca prawda. Przed oczami krążyły jej jasne plamki, słyszała mniej więcej, co trzecie słowo. Ból palił, pulsował, gryzł, rwał, tętnił i robił jeszcze wiele innych rzeczy w jej ciele, których nie potrafiła nawet nazwać. Przy każdym oddechu miała wrażenie, że się topi. W końcu jednak nie wytrzymała i zaczęła poddawać się ciemności. Zobaczyła jeszcze przerażenie w oczach mężczyzny.

Czy to już koniec...?

***

I jak się podoba? Czekam na wasze pomysły co może być dalej ;) 

Podobało się? Daj gwiazdkę ;) 

Pozdrawiam 
Abisay

Eliza Skarlet i Wojna o KrakówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz