Rozdział 4. Sir Ardias cz.2

198 36 21
                                    

Rozdział ten dedykuję yebyemnyetho- mojej ulubionej pisarce na wattpadzie :D Rzuciłam Ci wyzwanie i dotrzymuje obietnicy - poniżej rozdział :D miłego czytania!! 

*** 




Eliza gorączkowo myślała, co powiedzieć, gdy się „obudzi". Podać się za córkę szlachcica? To nie przejdzie, w końcu nikogo tu nie zna. Córka kupca? Podobny problem. Księżniczka z dalekiego kraju? Tylko skąd by się znalazła zupełnie sama na dziedzińcu... Powiedzieć prawdę, że wyszła z lustra u czarodzieja? Jeszcze uznają ją za czarownicę i spalą na stosie. W końcu nie wiadomo, jakie mają zwyczaje... W końcu postanowiła postawić na wersję, że... nic nie pamięta. Nie wie, kim jest, skąd pochodzi, skąd się tu wzięła. Amnezja, totalne nemo. Było to możliwe, w końcu dość mocno uderzyła się w głowę. Z czasem może uda jej się wymyślić coś prawdopodobnego. Wtedy będzie udawać, że stopniowo odzyskuje pamięć. No a co z imieniem? Skoro zaczyna życie od zera to może zmieni także imię? Tak by w sumie wypadało. Tylko na jakie... Musi być tajemnicze i niezwykłe... Z drugiej jednak strony po co zmieniać imię, skoro do tego była przywiązana?

Uchyliła lekko powieki. Nad nią znajdował się baldachim z satynowego materiału w kolorze fioletowym. Zasłonki łóżka były natomiast półprzezroczyste, białe. Pościel, cudowna w dotyku, mięciutka, możliwe, że z jedwabiu. Eliza usiadła i poczuła zawroty głowy. Uderzyła się mocniej niż przypuszczała... Rozchyliła zasłonę i rozejrzała się po komnacie.

Pomieszczenie było duże, przedzielone kotarą na dwie części. Tu gdzie się znajdowała była najwyraźniej prywatna część pokoju gościnnego. Oprócz łóżka zauważyła misę z wodą do mycia, dwie duże szafy pięknie zdobione, perski dywan oraz zwierciadło stojące w rogu. Na ścianach wisiały arrasy przedstawiające różne sceny z polowań. Ponadto obok łóżka stał malutki stoliczek a na nim lampa naftowa.

Zawroty głowy minęły, więc spróbowała wstać. Okazało się to trudniejsze niż sądziła gdyż kołdra, którą była przykryta okazała się o wiele cięższa niż na to wyglądała. Kiedy w końcu wyplątała się z pościeli, stwierdziła, że jest jedynie w cieniutkiej koszuli, która w żaden sposób nie chroniła przed chłodem. Nie pamiętała momentu kiedy ją rozebrano, czyli wersja z amnezją może być jednak całkiem prawdopodobna. Chęć zwiedzenia nowego miejsca była jednak większa niż pragnienie powrotu pod ciepłą pierzynę. Podeszła do kotary i wyjrzała za nią.

Druga część komnaty została zorganizowana na wzór małego saloniku połączonego z gabinetem. Pod ścianą stał malutki sekretarzyk a na nim kałamarz i duże, gęsie pióro. Po przeciwnej stronie był kominek, przed którym leżała skóra jakiegoś zwierzęcia. Dalej stał malutki stolik na kawę z dwoma fotelami po bokach. Była tam jeszcze mała biblioteczka z pięknie oprawionymi książkami i duży stół z dwoma krzesłami.

-Jakie to szczęście, że panienka się już obudziła!- Powiedziała służąca, która właśnie weszła z tacą z jedzeniem, na widok Elizy – Na pewno jest panience zimno. Zaraz znajdziemy coś do ubrania.

Dziewczyna przyjrzała się bliżej gosposi i z rozbawieniem stwierdziła, że to kobieta-mysz! Była bardzo niska- miała najwyżej metr czterdzieści, spod popielatych włosów sięgających ramion wystawały duże mysie uszy, a spod czarnej spódnicy przewiązanej białym fartuszkiem- długi cieniutki ogon.

-Jestem Laura- powiedziała myszka, kiedy już rozłożyła śniadanie na stole –Będę się panienką opiekować przez cały jej pobyt u nas. Czy mogę poznać imię panienki?

Eliza Skarlet i Wojna o KrakówWhere stories live. Discover now