Jeden dzień zmienił całe nasze życie

580 8 0
                                    

Natalia:
Od rana źle się czuje, ale już się do tego przyzwyczaiłam. Patrzę na telefon jest 6 a w szkole muszę być o 9 więc mam trochę czasu. Patrzę na telefon wiadomość od Franka
Od Franek:
Jeszcze raz powodzenia na maturze, trzymam za Was kciuki czekam na was już od 11 zdasz najlepiej ze wszystkich. Nie odpisuj tylko się szykuj a czy niespodzianka się spodobala powiesz mi jak się spotkamy. Buziaki wujek Franek.
Wariat niespodzianka mi się podoba dostałam od niego czerwone majtki na szczęście. Nie zdążyłam odłożyć telefonu a zadzwoniła Ula
- Część sister
- No część co taka wesola
- Dzwonię żeby ci pożyczyć szczescia na maturze i żeby ci przekazać dobrą i zła wiadomość - Dziękuję A jaką to wiadomość
- A więc poznałam nowego nie całkiem nowego chłopaka bo znałam go już wcześniej pamietesz Luke
- Tego co chodziłas z nim do liceum jego rodzice pochodzą z USA mieszkali w Gródku kilka lat A później znowu się przynieśli do USA A ty się w nim cały czas podkochiwałaś
- Tak tego słuchaj dalej spotkałam go na ulicy bo przyjechał na 6 tygodni z powrotem do Gródka bo musi zalatwic jakaś jego ważną sprawę i zaprosił mnie do kawiarni okazało się ze ja też się mu podobalam i nadal podobam i zostaliśmy parą i on chce żebym z nim wyjechała do Stanów ale się zgodziłam pod jednym warunkiem
- Mów jakim bo jestem ciekawa
- Takim ze wyjade dopiero po chrzcie Hani bo będę jej matką chrzestna i się zgodził i mam do Ciebie pytanie
- Przez chwilę myślałam ze chcesz wyjechać przed chrztem małej jakie to pytanie
- No bo ty jeszcze nie wybrałaś ojca chrzestnego dla Hani dla tego pomyślałam ze on by mógł nim być co ty na to
- Właściwie tak się składa ze już wybrałam ojca chrzestnego dla Hani
- A kto to
- Fraaa
-- Tylko nie mów ze Franek
- Właśnie ze tak
- To ja chce poczekać aż do chrztu Hani A ty na ojca chrzestnego wybierasz jego dobra kończę powodzenia
- Ulaaaa- rozłaczyla sie
Trudno jak wyjedzie to poproszę Ewę żeby była matką chrzestna Hani. Zaczęłam się ubierać bo było już po 7. Ubrałam się, trochę walizki spakowałam żeby Franek później długo nie czekał. Zobaczyłam że jest 8 wiec wziełam torebke. Założyłam obuwie i kurtke. Zamknęłam mieszkanie weszłam do windy i wtedy poczułam skurcz ale za chwile ustąpił doszłam do szkoły. Poszłam na salę gdzie mam pisać maturę.
Kiedy już skończyłam wyszłam ze sali i musiałam iść do łazienki. Kiedy z niej wyszłam. Znowu poczułam skurcz ale za chwile ustapil tak samo jak rano. Wyszłam ze szkoły gdzie czekał na mnie Franek oparty o samochód kiedy mnie zobaczył od razu do mnie podszedł.
- Jaki ci poszło - zapytał
- Dobrze jest szansa ze nawet bardzo dobrze
- To super jak się czujesz
- Od rana mam jakieś skurcze ale ustępują po za tym bardzo dobrze
-- To jedziemy
- Tak tylko najpierw byśmy pojechali do mieszkania bym wzieła rzeczy.
Pojechaliśmy do mieszkania. Franek poszedł ze mną do niego spakowałam resztę walizki. Znowu musiałam iść do łazienki. Wyszłam z niej i znowu zlapaly mnie skurcze. Tylko tym razem trwaly dłużej usiadłam koło Franka na kanapie. I zaczęłam do niego mówić
- Franek
- Tak
- Proszę Cię zadzwoń na pogotowie bo chyba zaczynam rodzić wody mi odeszły
- Już dzwonie

Pogotowie szybko przyjechało
Nie chciałam sama jechać więc powiedzieliśmy lekarzowi ze Franek jest moim nażyczonym i ojcem dziecka. W czasie drogi lekarz zapytał się mnie jak on sie nazywa. I odpowiedziałam mu prawdę tylko myślałam ze jest mu to potrzebne do dokumentacji kto jedzie karetka A nie do tego co zrobił. Na izbie przejął mnie inny lekarz a właściwie lekarka ale to nie prowadząca moją ciążę nie miałam przy sobie karty ciąży więc wszystko powiedziałam. Lekarka spytała się czy chce aby Franek mi towarzyszył na sali porodowej. Zgodziłam się na to bo bałam się być tam sama. Poród trwał 2 godziny dla mnie to długo, ale lekarka powiedziała ze to bardzo krótko. Położyła mi na moim brzuchu malutka Hanię która dostała 10 punktów mimo to ze urodziła się kilka tygodni wcześniej ale nie zalicza się do wczesniaczki. Franek pochylił się nademną i nad malutka Hanią. Lekarka do nas podeszła i przerwa ciszę
- Państwa córka jest zdrowa teraz zabiorę ją na badania a Pani zostanie przeniesiona na salę poporodową nr 23 i za 5 minut przyniose Pani Pani córeczkę wie Pani jak chce ją nazwać
- Tak Hanna Barbara
- Bardzo ładnie - powiedziała sięgając po Hanie ktora jeszcze na mnie leżała
Lekarka wyszła A ja powiedziałam do Franka
- Mógłbyś zadzwonić do mojego taty i mu powiedzieć i po tem przyjdź do mnie i do Hani do tej sali poporodowej
-- Ok już idę zadzwonić
Franek wyszedł a ja zostałam sama ale tylko na chwileczkę ponieważ za chwile przyszły dwie pielęgniarki które zabrały mnie do tej sali która była dla mnie przeznaczona poszłam o własnych siłach kiedy dotarłam do sali pielęgniarki kazaly mi się położyć na łóżku koło którego stało takie malutkie łóżeczko dla niemowlaka za chwile przyszła pielęgniarka która niosła moja córkę moją dziewczynkę moja Hanie Basię ładne brzmi Hanna Barbara Motostowiak i połozyla ja do niego. Chwilę na nią patrzyłam i przyszedł leśnik ktory ręce miał za plecami
- Co tam masz ?
- Sprawdzimy teraz czy Hania się wcześniej urodziła żeby mnie zabić czy Ciebie - wtedy moim oczom ukazał się niebieski spioszek
Franek podszedł do Hani i położył na nią tak aby wyglądało ze ma założony na siebie ten śpioszek. Hania odkąd pielęgniarka ja przyniosła słodko spała. Gdy tylko Franek położył na niej śpioszek obudziła się i uśmiechnęła po czym znowu usnęła.
- Widzisz
-- Co? - zapytałam ale dobrze wiem o co mu chodzi
- Oto ze Hania nie chce mnie zabić za tą bluzkę bo jak ja na nią polozylem to się obudziła, usmiechneła i zasneła - kończąc to usiadł no moim łóżko i ja usiadłam na łozku
- No widzisz chyba Ciebie polubiła wiesz ze to jej pierwszy uśmiech
- No raczej A do kogo by miała się uśmiechnąć jak nie do mnie do Ciebie za to ze chciałaś żeby chodzila ubrana tylko na różowo. Ale jak tylko się nauczy chodzić to zacznę ja uczyć grać w piłkę nożną i chyba należy mi się jakąś nagrodą za tę wyzwiska Idiota
- A co chcesz?
- Buziaka w policzek
Dałam mu buziaka i w tym momencie do sali weszli mój Tata, Ewa, Mateusz i Antek, babcia i dziadek, dziadek Kolęda a za nimi weszła lekarka która zyskała głos jako pierwsza.
- Widzę ze przeszła cała rodzina powitać nowego członka rodziny. Dziewczynka jest zdrowa można powiedzieć ze jest okazem zdrowia a jej mama podobnie. Obie dziewczyny będą mogły jutro wyjść.
Po wyjściu lekarki głos zdobył Franek
- Ja już lecę, nie będę przeszkadzać Panstwu A do Ciebie się dzisiaj odezwę- po tym podszedł do mnie przytulił mnie i dał mi buziaka w czoło i te samo czynności powtórzył przy małej. Kiedy Franek wyszedł każdy coś mówił do mnie do kogoś innego szczerze mówiąc zaczęłam sie gubić kto do kogo mówi.
Franek:
Kiedy wyszedłem z sali zaczepiła mnie lekarka Natali i Haneczki. Poprosiła mnie do swojego pokoju lekarskiego. Poszedłem za nią.
- O co chodzi- zapytałem
- Oto bo nie wiem jakie nazwisko mam wpisać w akcie urodzenia Pana Córki bo nie jesteście małżeństwem i matka dziecka nosi swoje panieńskie nazwisko A to jest Pana Córka nawet jest do Pana podobna po za tym wtedy zaraz po porodzie wyglądaliście na szczesliwie narzyczenstwo któremu urodziło się dziecka to jakie mam wpisać nazwisko - kiedy to usłyszałem chciało mi się śmiać przecież nawet nie jesteśmy parą A ta lekarka jeszcze mówi ze mała jest do mnie podobną ale przypomniało mi się jak Natka opowiadała mi o ojcu dziecka i byla wkurzona więc podjęłam decyzję która Natali może się nie spodobać ale szybciej czy później mi po dziękuję z moich myśli wyrwała mnie lekarka pytajaca jeszcze raz o nazwisko teraz poważnym tonem odpowiedziałem:
- Proszę wpisać nazwisko Zarzycka
- Czyli do akt wpisuje Hanna Barbara Zarzycka zgadza się? - zapytała mnie lekarka
- Zgdzadza się i mam do Pani prośbę
- Tak, jaką
- Czy by mogła Pani dzisiaj nie rozmawiać z moją narzeczoną na temat nazwiska naszej córki? Ponieważ uzgodnilismy przed przyjazdem tutaj ze mała do naszego ślubu będzie miała jej nazwisko. Dopiero po nim będziemy starać się zmienić jej nazwisko na moje ale po co potem latać po urzędach w sprawie zmiany nazwiska jak od razu można dać moje. Chyba się Pani ze mną zgadza?
- Owszem zgadzam się z Panem i nic nie będę dziś mówić Pana Narzyczonej o nazwisku dziewczynki.
- Dziekuje to ja już idę dowiedzenia.
- Do widzenia.
Pojechałem do lodziarni gdzie zabrałem ostatnio Natalie. Zamówiłem sobie kawę, którą wypiłem do końca. Po czym udałem się do jubilera po .......
Natalia:
Wszyscy się zachwycają małą jaka ona jest piekna. Pytali się jak się czuje czy wszystko dobrze. Pierwszy wyszedł dziadek Kolęda. Po nim wyszli dziadkowie z chłopakami. Najdłużej był Tata i Ewa bo byli 2 godz reszta była około 1. Kiedy wyszli odwróciłam się do Hani i jej łóżeczka szpitalnego w którym musi jeszcze leżeć do jutra. Obok niego znajdowała się szafka nocna w której jednej z jej półek leżał mój telefon. Wziełam go i wykreciłam numer Franka. Po dwóch sygnałach usłyszałam jego glos:
- Natka coś się stało? - usłyszałam od chłopaka
- Nie ale mógłbyś do nas przyjechać?
- Do was zawsze będę za 20 minut.
- Dobra czekamy.
Rozłączyłam się po czym chciałam jeszcze do kogoś zadzwonić. Wybrałam numer Uli jeden sygnał, drugi, trzeci, włączyła się jedynie sekretarka która brzmiała tak:
Część tu Ula Mostowiak jestem zajęta i nie mogę odebrać telefonu jeżeli jest to coś ważnego nagraj wiadomość, a ja oddzwonie: postanowiłam nagrać wiadomość która brzmi tak:
Część Ula matura poszła mi dobrze, po niej pojechałam do mieszkania cioci Ani spakować resztę rzeczy. Kiedy skończyłam się pakować poczułam ze odchodzą mi wody i dostałam skurczy, zadzwoniłam po pogotowie, kiedy przyjechali stwierdzili ze jest to początek porodu, zabrali mnie do szpitala. Poród trwał 2 godziny dla mnie bylo to długo ale lekarka powiedziała ze to bardzo krótko. Mała jest zdrowa, ja też. Nazywa się Hanna Barbara. Odwiedzili nas rodzice z chłopcami, dziadkowie, dziadek Kolęda a i jeszcze był Franek. Byli wszyscy bez Ciebie. Jak się nami zanteresujesz to zadzwoń.
Czekając na Franka przygladałam sie małej. Nawet nie wiem kiedy wszedł do sali bo zorientowałam się dopiero jak siedział koło mnie. Chwilę siedzieliśmy w ciszy przyglądając się Hani. Ciszę przerwał Franek który zaczął mówić poważnym tonem:
- Natalia bo jest problem?
- Jaki?
- No bo pamiętasz jak powiedzielismy w karetce ze jestesmy narzyczenstwem i jestem ojcem dziecka a potem powiedziałas jak mam na nazwisko?
- No pamiętam A coś się stało?
- Można powiedzieć, ponieważ wtedy jak wyszedłem od Ciebie kiedy przyjechała twoja rodzina, zaczepiła mnie twoja i Hani lekarka i się spytała czy mogę z nią pójść do pokoju lekarskiego, poszedłem z nią i się mnie spytała jak mam na nazwisko bo zgubiła kartke która dostała od tych ratowników. I jej podałem bo mysłalem ze jest jej to potrzebne do karty osób jadących karetka bo kiedys słyszałem o takiej liście. Ale okazało się ze ona to wpisała do akt urodzenia Hani i teraz ona ma napisane A akcie urodzenia Hanna Barbara Zarzycka.
Tylko się nie denerwuj
- Ale jak to wpisała to bez mojej wiedzy i twojej też.
- Trochę tak A trochę nie no bo przecież w karetce powiedzieliśmy ze jestem twoim narzyczonym i ojcem dziecka
- Wiem ale przecież powiedzieliśmy tak bo nie chciałam jechać sama A gdybysmy tak nie powiedzieli to byś nie mógł ze mną jechać. I co my teraz zrobimy trzeba będzie powiedzieć lekarce prawdę i może się uda to odkręcić. Chyba ze masz lepszy pomysł?
- Mam.
- Jaki?
- Taki ze nic nie będziemy odkrecać.
- Ale jak to, Franek przecież w dokumentach Hania ma twoje nazwisko i ty nic nie chcesz robić?
- Tak bo mi to pasuje.
- Franek przecież znamy się około 3 miesiące, nie jesteśmy nawet para A moje dziecko ma być w dokumentach nasze
- Taak, chyba ze mnie nie lubisz?
- Bardzo lubię
- To dobrze - nagle stał z łóżka i kleknął przed moim łóżkiem i Hani łózeczkiem i zaczał mówić w kierunku Hani

- Hanno Barbaro Zarzycka czy chcesz zostać moja córeczką, właściwie nie masz nic do powiedzenia bo i tak w dokumentach jesteś moja córka.
Usmiechnełam się na te słowa. Kiedy Franek skończył do niej mówić obudziła się i uśmiechnęła jakby rozumiała co do niej mówił jej Nowy Tata. Po czym Franek odwócił się do mnie nadal klaczal na jednym kolanie tylko przed moim łóżkiem i zaczał mówić wyjmujac z kieszeni małe czerwone pudełeczko w kształcie serca
- Natalio Mostowiak czy uczynisz mnie najszczesliwszym mężczyzna na świecie i zostaniesz moja żoną?
- Franek zgadzam się
- Naprawdę
- Tak
Franek otworzył pudełeczko w ktorym znajdował się srebrny pierścionek na którego środku znajdował się biały, lśniący diamencik. Franek wstał i przytul mnie po czym pocałował mnie namiętnie w usta był to czuły, szczery, wypełniony miłością pocałunek. Po pocałunku Franek usiadł Koło mnie po czym znowu mocno mnie przytulil i patrzylismy na naszą córkę aż wreszcie przerwałam ta ciszę.
- Franek tak zostaniesz z nami na noc?
- Oczywiście ze zostanę
- Jak my to wszystko powiemy moim rodzicom, co będą o nas mowic w Grabinie?
- Nie przejmuj się tym dzisiaj jutro o tym pomyślimy. Dobrze?
- Tak a i jeszcze jedno.
- Co?
- Wiesz ze ten jeden dzien zmienił całe nasze życie. Ono już nie biedzie takie samo
- Wiem i nie przeszkadza mi to A tobie?
- Mi też nie

Wiem ze dlugie może nie którym się nie spodoba ze tak szybko zaręczyny ale spokojnie ślubu za dwa rozdziały nie bedzie. Po prostu chciałam żeby moje opowiadanie nie było podobne do fabuły serialu aż tak bardzo mam nadzieję ze się spodoba gdyby rozdział był krótki i nie kończył się na zareczynach to piszcie to dodam jeszcze raz niech chociaż napiszę jedną osobą ze wszystko jest ok mogę liczyć na was ?
Mam nadzieję ze teraz jest dobrze z interpunkcja i ze już jest więcej różnic niż w fabule serialu @Tomanza96

M Jak Miłość Natalia I Franek - Moja HistoriaWhere stories live. Discover now