8.

4.4K 384 76
                                    

   Mruknęłaś cicho pod nosem coś niezrozumiałego i przejechałaś dłonią po rozgrzanej klatce piersiowej srebrnowłosego, który nadal leżał przy tobie. Dopiero wtedy zrozumiałaś, że chłopak już nie śpi, bo obejmuje cię o wiele delikatniej niż w nocy. Podniosłaś speszona głowę, by spojrzeć na niego, ale on patrzył gdzieś w sufit, próbując odgonić przebiegłego rumieńca z twarzy.

   – Bry – sapnęłaś niechętnie i zdjęłaś z siebie rękę towarzysza.

   On tylko kiwnął głową, wciąż odwracając od ciebie wzrok. Co jest? Spojrzałaś na swój strój, który był rozwiązany i odkrywał twoje górne partie ciała. Szybko związałaś yukatę i wstałaś z łóżka, by się ubrać.

   – Przepraszam za takie widoki z samego rana – powiedziałaś nieco przytłumionym głosem, nabierając buraczkowych kolorów na twarzy.

   Kakashi w tym czasie podniósł się do siadu i przetarł oczy. Wyjęłaś z plecaka jakieś ubrania i odwróciłaś się do niego, przyglądając mu się z zaciekawieniem. Miał lekko przekrzywioną maskę i można było dzięki temu zauważyć ostrego rumieńca na jego prawym policzku.

   Srebrnowłosy wstał leniwie z łóżka, zabrał swoje rzeczy i wyszedł, uprzednio mówiąc, że idzie się umyć. Odprowadziłaś go wzrokiem, a po zatrzaśnięciu drzwi, rzuciłaś się na łóżko, głośno wzdychając. Całą noc spałaś z facetem w jednym łóżku. I to nie z byle jakim, tylko z samym Hatake. Dobra, dobra!

   Machnęłaś ręką, chcąc odgonić od siebie te wszystkie zbereźne myśli, które krążyły po twojej głowie, po czym usiadłaś po turecku i wzięłaś się za ubieranie.

•••

   – Może tutaj? – zapytałaś Kakashiego, wskazując palcem na pierwszą lepszą restaurację w wiosce.

   Mężczyzna tylko wzruszył ramionami i skręcił w stronę, którą pokazywałaś. Najwidoczniej wam obydwu było wszystko jedno, gdzie zjecie, byleby w ogóle wypełnić żołądki czymś pożywnym.

   Usiedliście na stolikach przy barku i zamówiliście po misce ramenu. Co jak co, ale ramen musi być!

   Po pięciu minutach czekania dostaliście gorącą zupę i bez zastanawienia zaczęliście jeść. Może nie była tak dobra jak w Ichiraku, ale do najgorszych nie należała.

   Po zjedzeniu zapłaciliście i ruszyliście w kierunku wyjścia z wioski.

   Po krótkim spacerku znaleźliście się przed niewielką bramą, która zamknięta była chyba na wszystkie spusty. Po obu jej stronach wznosiły się piętnastometrowe wieże strażnicze, z których uzbrojeni shinobi obserwowali teren dookoła wioski.

   – Przepraszam! – usłyszeliście jakiś krzyk.

   Nie zwlekając, odwróciliście się, by zbadać sytuację. Podbiegł do was młody chłopiec.

   – Z-Zgubiła to pani po drodze. – Wyciągnął z torby różowe zawiniątko, uprzednio oblewając się rumieńcem.

   Podał ci je, a ty natychmiast przechwyciłaś zgubę. W miarę szybko zorientowałaś się, że to strój Kakashiego — różowy króliczek.

   Spojrzałaś wymownie na mężczyznę, który stał obok ciebie. Ten tylko podrapał się po karku i wzruszył ramionami, uśmiechając się niepewnie.

   – Dziękuję bardzo – powiedziałaś przez ostro zaciśnięte zęby. – Do widzenia – pożegnałaś chłopca, by móc jak najszybciej przeprowadzić rozmowę pouczającą ze srebrnowłosym.

   Wsadziłaś kostium pod pachę i wbiegłaś na mur, a później szybko z niego zeskoczyłaś, by znaleźć się za wejściem do wioski. Długo nie czekałaś, by Kakashi zrobił to samo i znalazł się u twego boku.

   – Dlaczego, do cholery, nosisz to ze sobą i jeszcze tego nie pilnujesz?! – zapytałaś podniesionym głosem, patrząc z dołu w oczy (A może oko? Już nie wiem jak mam to opisywać. Uznajmy, że będzie w liczbie mnogiej, bo w pojedynczej brzmi trochę dziwnie. :v) mężczyzny.

   Zdenerwowałaś się, bo tamten młody chłopiec pomyślał sobie, że to ty w tym chodzisz. Może i było to lepsze wyjście z sytuacji dla Kakashiego, ale na pewno nie dla ciebie.

   – Przepraszam, musiałem. Nigdy się z tym nie rozstaję – odparł cicho.

   Po chwili wyciągnął rękę w twoją stronę, wzrokiem prosząc cię o oddanie mu króliczka. Prychnęłaś tylko pod nosem, odwracając się i ruszając w dalszą podróż.

   – Zostanie u mnie, byś go drugi raz nie zgubił. To będzie nauczka na przyszłość. – Odwróciłaś się jeszcze i puściłaś mu oczko.

   Ten tylko szedł za tobą, patrząc prosto na twój plecak, do którego schowałaś jego własność. Podczas drogi prosił cię jeszcze kilka razy, byś zwróciła mu kostium, ale pozostawałaś nieugięta.

•••

   – Chyba jesteśmy niedaleko – szepnęłaś, wyczuwając czyjąś obecność. Byłaś pewna, że już gdzieś czułaś tę chakrę, ale nie mogłaś sobie nic przypomnieć.

   Przeskoczyłaś na kolejne drzewo i przykucnęłaś, czekając na srebrnowłosego. Szybko znalazł się obok ciebie.

   Nastała niepokojąca cisza, którą przerwał głośny wybuch. Chwyciłaś się mocniej gałęzi, by nie spaść na ziemię. Wstrząs był tak mocny, że parę metrów dalej ziemia się rozstąpiła, a z jej wnętrza trysnęła gorąca lawa. Bez zastanowienia odskoczyliście dwa drzewa dalej. Od razu po bezpiecznym umiejscowieniu się skupiłaś się, by wyłapać stronę, z której nadbiegał wróg. Północ? Nie. Południe? M-m.

   – Cholera, skacz! – krzyknęłaś do towarzysza, zeskakując na ziemię.

   Sekundę po waszym uniku drzewo wybuchło, pozostawiając po sobie tylko proch.

   – Musimy wydostać się z lasu. – Popędziłaś przed siebie, patrząc tylko, czy Kakashi podąża za tobą. Tak było.

   Widziałaś, że rozgląda się niepewnie dookoła, nie bardzo wiedząc co się dzieje.

   – Spokojnie – krzyknęłaś, machając uspokajająco dłonią.

   Mężczyzna od razu się uśmiechnął i dobiegł do ciebie, wyrównując wasz bieg.

   Wyjście z gęstwiny nie zajęło wam dużo czasu. Może trzy minuty.

   Stanęliście na rozległej łące, obserwując teren dookoła. Byłaś pewna, że tym razem nic nie spadnie wam na głowę, ani nic nie zaatakuje waszych tyłków. W końcu nie było tam ani wysokich roślin, ani miejsca, w którym przeciwnik mógłby się schować.

   Stanęliście plecami do siebie – tak samo jak dzień wcześniej, gdy walczyliście z żołnierzami małej wioski – osłaniając je sobie nawzajem.

   Wtedy dopiero zauważyłaś, że obok polany znajduje się niewielkie jezioro. Plus dla ciebie. Przynajmniej miałaś pewność, że będziesz mogła korzystać z większej ilości wodnych technik.

   W oddali dostrzegłaś jakąś sylwetkę powolnie zbliżającą się do was. Próbowałaś wytężyć wzrok, ale obraz był tak rozmazany od słońca, że po prostu nie potrafiłaś sobie z tym poradzić.

   – [Imię]! – usłyszałaś krzyk Kakashiego.

~

Następny rozdział będzie ciekawszy, obiecuję. Przynajmniej się postaram, byście nie musiały czytać tych flaków z olejem, ble. ;^;

Kakashi [Kakashi x Reader PL]Where stories live. Discover now