II1 - "Smoke"

346 28 13
                                    


Dym służył do komunikacji, znaki dymne widzialne były z dalekich odległości – nieraz niefortunnie zdradzały czyjeś położenie, a innym razem informowały o ataku nieprzyjaciół. Jak bardzo ślepym trzeba być, by ich nie zauważyć?


SCOTT:

2 październik, poniedziałek – 09:57


Westchnąłem głęboko, do moich nozdrzy wpłynęły intensywne zapachy. Poczułem kończące się lato, mokrą trawę, a między nimi przed moim nosem przewędrowała świeża woń podekscytowania, potem niezręczność, stres, nerwowość rozsadziły moje zmysły. Ze wszystkich zapachów, szczególnie lubiłem jeden – zapach przyjaciela. Spojrzałem w lewo, na Stiles'a idącego ramię w ramię ze mną w stronę campusu. Rok studencki właśnie się rozpoczął, to oznaczało nowe wyzwania, nowe znajomości, nowe miejsce, i to nic związanego z nadnaturalnością (!). Spodobała mi się ta normalność, zamierzałem wykorzystać sytuację w pełni i poczuć się prawdziwym studentem. Imprezować, zakuwać, zrobić coś szalonego – daleko od cholernego Nemetonu i Beacon Hills. Są jednak rzeczy, które nie powinny się zmieniać, są rzeczy, które nigdy się nie zmieniają, i choćbyś nie wiem jak się starał, takie pozostaną. W tym wypadku, cieszę się, że to właśnie nasze stado jest jedną z tych rzeczy. Tak, wszyscy doszliśmy do porozumienia, że chociaż życie toczy się normalnie, nie wolno nam nigdy zapominać, kim jesteśmy po zmroku. Zbyt wiele doświadczeń utwierdziło nas w przekonaniu, że nadnaturalnego świata nie można lekceważyć i jako jego część powinniśmy trzymać się razem. Żeby przetrwać.

I w taki sposób wszyscy wylądowaliśmy na tym samym uniwersytecie, w Meadowbark. Ja studiuję weterynarię (tak! Dostałem się!), Stiles jest na bezpieczeństwie wewnętrznym, tak jak Malia. Lydia, jako jedyna wybrała dwa kierunki – matematykę i medycynę sądową. Kira niestety wciąż jest ze zmiennoskórnymi, próbowaliśmy złapać z nią kontakt, ale wygląda na to, że stale się przemieszcza. Martwi mnie to.

Pan Argent również przeniósł się do miasta oznajmiając, że jest jakby częścią naszego stada. Postanowił nam pomóc i skontaktować się z miejscowym druidem, aby poznać całe nadnaturalne zaplecze tego miasta. Jak się później okazało, nie przyjechał się sam. Towarzyszy mu Isaac Argent, który również studiuje na uniwersytecie.

Liam, Hayden i Mason zostali w Beacon Hills. Mam nadzieje, że poradzą sobie, gdy nas nie będzie.

- Ej Scott, patrz. – Zagaił Stiles, wraz z jednym z tych swoich niepokojących uśmieszków na ustach – Niezłe towarzystwo nie? Czujesz te imprezy?! – Wskazał w stronę grupki ludzi, śmiali się głośno i przesadnie często przeklinali. No tak, spuszczeni ze smyczy „dorośli ludzie".

- Jesteś tu 20 sekund, Stiles. – odpowiedziałem. Chociaż sam liczyłem na trochę (no może więcej niż trochę) zabawy, w imię braterskiej harmonii, trzeba było stworzyć, chociaż pozory dezaprobaty.

- Nie zachowuj się jak świętoszek, bo zaraz uwierzę w twoją abstynencję. – odparł Stiles.

- Nie strugaj króla melanżu. – droczyłem się dalej, chociaż oboje wiedzieliśmy, że już niedługo każdego poranka będziemy witali nowy dzień na kacu.

- To idealny moment na struganie króla melanżu, za to twój czas na struganie zagubionej dziewicy dawno minął. – roześmiał się.

Posłałem mu niesamowicie szczere, urażone spojrzenie, lecz po chwili śmiałem się razem z nim. Cieszyłem się, że stary, dobry Stiles wrócił. Po całej akcji z Nogitsune ciężko mu było się pozbierać, ale teraz zdawało się, że wszystko wróciło do czasów przed moim ugryzieniem.

Story about the Pack - Inner DemonsWhere stories live. Discover now