03 | Nieoczekiwany sojusz

622 57 6
                                    

Południowy Freljord przestał być bezpiecznym miejscem.

Samotny pasterz pędził przed siebie stado kozic, szczelnie okrywając się grubym futrem. Lodowaty wiatr niemiłosiernie chłostał jego ogorzałą twarz, nie szczędząc najmniejszego cala skóry.

Odkąd wieść o tym, że nowa Lodowa Derwisza pragnie włączyć swój lud do wspólnoty Avarosan obiegła Freljord, zewsząd nadciągnęły śnieżne burze pchane północnymi prądami. Ludzie szeptali, że to znak nadchodzącej wojny.

Skoro dwa największe plemiona miały połączyć siły, kto mógłby im się oprzeć...?

Choć nie wszyscy ośmielali się mówić o tym wprost, wielu wiedziało, że nie wszyscy tak łatwo ugną kolana. Na zachodzie rosło w siłę wojownicze plemię Szpona Zima; tamtejsi ludzie postrzegali jego przywódczynię, Sejuani, jako wspaniałą wybawczynię spod jarzma tyranii, jaką chciała zaprowadzić Ashe. Ale nie wszyscy tak uważali. Większość wierzyła w ideę zjednoczonego Freljordu, dlatego zbierali się pod sztandarem Avarosan.

Pasterz nie zagłębiał się w te spory – był prostym człowiekiem. Nie zastanawiał się nad wybujałymi ideologiami, lecz jedynie nad sobą i swoim losem. Proste myślenie zaprowadziło go do wniosków, że najsilniejsze plemię wygra.

A najsilniejszym plemieniem było Avarosan.

Teraz, kiedy Lodowa Derwisza miała połączyć z nim siły, Rakelstake było najbardziej obiecującą propozycją. Dlatego też tam zmierzał, licząc na lepsze jutro.

Gdy jedna z kozic oddaliła się od stada, wskakując na wysokie wzgórza, pasterz ruszył, by ją zagonić. Podczas powolnego brnięcia przez śnieg, zdawało mu się, że słyszy czyjeś głosy. Zaśmiał się w duchu, myśląc, że starość płata mu figle. Kiedy w końcu wspiął się na wzgórze, rozpostarł się przed nim widok na dolinę poniżej.

A gdy ją ujrzał, zaniemówił z przerażenia.

Cała dolina, jak okiem sięgnąć, była przepełniona ludzkimi masami: z początku myślał, że to armia, ale wtedy wśród przeważającej liczby wojowników z wielkimi mieczami i toporami ujrzał również starców, kobiety i dzieci. Wszyscy byli ubrani bardzo podobnie i pasterz bez trudu rozpoznał w nich barbarzyńskie plemiona z pogranicza Freljordu. Było jednak ich tak wielu, że poprzestał na próbie zliczenia ich.

Zapominając o stadzie kozic, czym prędzej rzucił się do ucieczki. Nie mógł iść na północ, do Rakelstake, w tą samą stronę zmierzali barbarzyńcy. Na zachodzie czekały go jedynie górskie pustkowia, a na wschodzie lodowe wybrzeże. Dlatego uciekał na południe.

Jak najdalej od Freljordu.



Tłumy wiwatowały, kiedy pochód Avarosan wkroczył do miasta. Z dawna oczekiwana księżniczka Ashe w końcu dotarła, ziszczając chwalebny moment. Dwa z trzech najpotężniejszych plemion Freljordu miały stanąć ramię w ramię, by zjednoczyć lodową krainę.

 Dwa z trzech najpotężniejszych plemion Freljordu miały stanąć ramię w ramię, by zjednoczyć lodową krainę

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Freljord: A League of Legends StoryWhere stories live. Discover now