One

49 0 0
                                    

- Zgłodniałam.

- W sumie, a co chcesz? - spytałem dalej kucając przy lodówce.

- zamknij tą lodówkę bo już sie chłodno robi. - podeszła do mnie.

Wyciągnąłem dwa kawałki ciasta, które kupiliśmy przed przyjazdem tutaj. Mam nadzieję, że nie odchudza się jakoś drastycznie. Wyciągnęła z szafki na dole dwie butelkowane wody mineralne, jedną postawiła na jednym końcu a ona usiadła na drugim końcu.

- Wcale nie jesteś taka zła. - zacząłem rozmowę.

- skoro ja jestem dobra w takim razie Ty jesteś święty. Tyle poświęcasz nowo poznanym ludzią.

- Nie powiedziałbym. To kwestia przekonania, przecież nie będę bucem z założonymi rękami i patrzył co robią pozostali. Jesteśmy ludzmi a ludzie sobie pomagają.

Siedziała nieruchomo spoglądając na zasłonięte okno.

- jesteś z tych, co słuchają w milczeniu?

- Raczej z tych, co mają to gdzieś.

- Przynajmniej jesteś szczera, to także pewna zaleta. - uśmiechnąłem się szczerze.

I rozmowa zamilkła, odręciłem korek butelki i wziąłem kilka łyków. Ona wcale nie wykazywała żadnych ruchów, oczywiście poza unoszeniem i opuszczeniem klatki piersiowej.

- Podoba Ci się moje ciało? - walneła prosto z mostu.

O mało co się nie udusiłem wodą, szybko odstawiłem zabójczą ciecz.

- Nie ukrywajmy, podobasz mi się. - Odparłem wyluzowany.

- Dlaczego? Widzisz tylko moją twarz, ciało mam zakryte ciuchami, więc nie możesz powiedzieć czy Ci się podoba.-
Zrobiła łyk wody. - A gdybym miała dziwne znamie na brzuchu?

Zaciekawiła mnie tym stwierdzeniem.

- Znamię? Jak chcesz to sam Ci ciekawe pokażę.

- Nie masz o mnie zielonego pojęcia, a chcesz mi pokazać coś, co należy tylko do Ciebie?

- Wyrobiłaś sobie o mnie opinię? - oparłem się mocniej o oparcie krzesła.

- O to samo chciałam zapytać Ciebie.

- czy Ty nawiązujesz do swojej przeszłości? Chcesz pogadać? - skoro jesteśmy wobec siebie szczerzy to i mówię co myślę.

Chyba ją uraziłem, zacisnęła usta. Wstała i usiadła najbliżej mnie na drugim krześle, czułem jej oddech na klacie.

- Chciałbyś zobaczyć?

Zajrzałem jej głęboko w oczy, opanowane a zarazem z iskierką emocji. Zaczęła rozpinać swoją koszulkę. Złapałem ją za dłon i przełożyłem na swoją pierś, poczułem jaka jest zimna wręcz lodowata.

- Nie musisz tego robić.

- Mam gdzieś co myślę i co robię, mogę nawet zrobić coś na przekór sobie.

Moje oko odbiło się w jej, byliśmy tak blisko.

- Nie mam ochoty na taką zabawę, a przecież nie znamy się na tyle, aby to zrobić. - odwróciłem wzrok.

- Ale z Ciebie nudziasz. - Wyszeptała.

Chciała wywrócić moje krzesło jednak siła ciężaru nie dała jej takiej szansy, za to wylądowała u mnie na kolanach. Z asekuracji złapałem ją w tali.

- Twoja odmowa bardziej mnie nakręca. - była coraz bliżej z ustami.

- Maki! Opanuj się kobieto, dopiero byłaś nie przystępna a teraz co?! - próbowałem zatrzymać ją troche dalej.

BliznaWhere stories live. Discover now