25

2.1K 151 24
                                    

Tell me is it only me
Do you feel the same?
You know me well enough to know

that I'm not playing games
I promise I won't turn around

and I won't let you down
You can trust

I've never felt it like I feel it now
Baby there's nothing,

there's nothing we can't get through


Radość, radość, radość! To właśnie czuła. Chciało jej się skakać jak małej dziewczynce w drodze do przedszkola. Zrezygnowała jednak z tego, uśmiechając się jedynie do swoich myśli i uczuć. Szła lekkim i dość szybkim krokiem, nucąc jakąś melodię zasłyszaną w metrze. Od razu wpadła jej w ucho, idealnie obrazując stan ducha. Bo tak właśnie się czuła: lekko i szczęśliwie. I nic nie mogło popsuć jej dobrego humoru. Bardzo tego potrzebowała i cieszyła się, że w końcu znalazła.

„Nie tego, tylko jego" – poprawiła się w myślach i ponownie miała ochotę uśmiechnąć się sama do siebie. Na myśl o nim.

Usiadła za biurkiem i włączyła laptopa. Pełna optymizmu i pozytywnych emocji zabrała się do pracy.

- Halo, halo – usłyszała za swoimi plecami głos Laury i odwróciła się w jej stronę. – Witam ponownie moją koleżankę zza biurka.

- Cześć – uśmiechnęła się od niej.

Laura zajęła swoje miejsce, rzucając na niego kilka reklamówek.

- Widzę, że u ciebie bez zmian – uśmiechnęła się do Gagi, odsłaniając bieluteńkie zęby. - To znaczy od zeszłego weekendu.

- Można tak powiedzieć – odparła w przypływie dobrego humoru.

- Proszę, to dla ciebie – i podała jej jedną z reklamówek. Gaga spojrzała do środka. – Regionalne wyroby, głównie sery. Smacznego.

- Dziękuję, nie trzeba było.

- Wiem – westchnęła beztrosko Laura. - Daję ci to, bo sama nie jestem w stanie tego wszystkiego zjeść. Ale mam nadzieję, że mimo to i tak będzie ci smakować.

- Delegacja się udała?

- Jak widzisz. Ten zapas nabiału zaserwował mi jeden nowo poznany hodowca – jej uśmiech zmienił się w coś bardziej prowokującego. – To było iście ciekawe doświadczenie. Dobra – wstała nagle z miejsca. – Muszę to wszystko jakoś ogarnąć.

Zajrzała do kilku pozostałych jednorazówek, dzieląc je na dwie grupy. Mniejszą zrzuciła na podłogę, a resztę wzięła w ręce.

- Idę obdarować pozostałych szczęśliwców. Zaraz wracam – i wyszła.

Musiało jej nie być dość długo, gdyż kiedy wróciła, Gaga zdążyła wykonać sporą część pracy, która czekała na nią w ten poniedziałkowy ranek.

- No to mów – usłyszała, gdy ta rozsiadła się już przed swoim biurkiem. – Zamieniam się w słuch.

- O czym?

GagaWhere stories live. Discover now