razem

677 69 10
                                    

Kiedy za nią skoczył nie wiedział, co robi. Przestał myśleć widząc, jak jej drobne ciało znika pod powierzchnią wzburzonej wody.

Zimne, czarne fale przyjęły go z radością sekundę później. Chłód nie paraliżował jego członków, bowiem był przecież Lodowym Olbrzymem. Ciemność otoczyła go ze wszystkich stron, szarpiąc na boki. Poczuł ogromną, metalową obręcz wokół swojej piersi, która wyciskała resztki powietrza z płuc boga.

Z szeroko otwartymi oczami patrzył przed siebie, jakby próbując przebić swym wzrokiem czarną wodę i ją odszukać.

Sigyn.

A chciał odejść i ją zostawić...

Sigyn.

To ona podjęła za niego tę trudną decyzję.

Sigyn.

Wiedział, że jeśli teraz jej nie znajdzie, to ona zginie.

ONA. ZGINIE.

SIGYN!

Ogromna fala przetoczyła się nad jego głową i szarpnęła czarnowłosym do tyłu. Loki zmrużył oczy, dostrzegając delikatny błysk tam, gdzieś w dole. Złoty łańcuszek, nadal owinięty wokół nadgarstka dziewczyny, uwolnił się spod rękawa cienkiej sukni. Duża obrączka - jego obrączka - zalśniła na blady, zielony kolor.

Sygnał, że jego drugiej połówce działo się coś złego.

Nie rozróżniał już ciemnych plamek przesłaniających mu wzrok od mroku, w którym tonął. Wciąż miał przed oczami ten maleńki błysk, wyczuwał jej ciało przed sobą, znał kierunek.

Złote włosy musnęły jego skórę, gdy wyciągnął rękę, aby ją złapać.

Sigyn. Sigyn, proszę, nie umieraj. Nie odchodź tam, gdzie nie mogę za tobą podążyć.

Miała zamknięte oczy i lekko rozchylone usta. Loki zaczął machać nogami jak wariat, chcąc wydostać ich oboje na powierzchnię.

Nie zaczerpnął pełnego oddechu, tylko odrobinę, bowiem kolejna fala opadła mu na głowę. Zakaszlał, próbując utrzymać siebie i Sigyn ponad słoną, czarną wodą. Jej głowa opadła mu na ramię, a złote włosy poprzyklejały się do jego bladej skóry. Deszcz siekł ich po twarzach niemiłosiernie, przesłaniając widok na tęczowy most gdzieś w górze.

- Sigyn? Sigyn, proszę, nie odchodź - szepnął Loki, przyciskając ją do swej piersi jedną ręką, drugą próbując jakoś utrzymać się nad wodą.

Nie miał pojęcia, jak wydostać się na powierzchnię. Nawet nie widział brzegu!

On tylko rzucił się na śmierć. Dotarło to do niego dopiero wtedy, gdy po raz trzeci wynurzył się z nieprzytomną Sigyn w ramionach po kolejnym ataku czarnej fali.

- Sigyn, przepraszam. Tak bardzo cię przepraszam...

Zamknął oczy, poddając się. Nie było sensu dalej się męczyć, bo i po co? Znał już ten gorzki smak porażki, poznał go dawno temu. Wtedy też spadł z Bifrostu...

Objął ciało ukochanej, tonąc w złotych włosach. Drobna łza wymieszała się z czarną wodą. Nad ich głowami szalał sztorm, ale tutaj, w głębinach, był spokój.

Loki w ciszy rozchylił usta, uwalniając resztki powietrza z płuc. Uciekły one szybko do góry w postaci małych, srebrzystych bąbelków.

Sigyn, miłości moja...

Pozwolił sobie zamknąć oczy. Ciemność otoczyła ich oboje chłodnymi mackami, tuląc do snu.

Thor przełknął ślinę, gdy łucznik na wyraźny rozkaz króla wystrzelił płonącą strzałę. Kiedy zaledwie dzień wcześniej z pomocą Heimdalla wyciągnął ich ciała, poczuł dziwne ukłucie w sercu na widok brata. Może gdyby nie Sigyn, parsknąłby śmiechem i dopiero potem zaczął płakać, ale...

Sigyn też była martwa.

Ich ciała ułożono razem na wąskiej łodzi. Jasnowłosy bóg sam splótł ich palce, na które wsunięto obrączki zakochanych.

Maleńka łza spłynęła po policzku wojownika. Przypomniał sobie bowiem ich twarze. Wyglądali tak spokojnie, że Thor miał wrażenie, iż za moment się obudzą, a młody bóg będzie mógł ich uściskać.

Lecz tak się nie stało.

Dusze kochanków w postaci srebrnego pyłu oderwały się od płomieni, wzlatując w górę. Thor zamrugał parę razy, nie chcąc płakać. Nie tutaj, nie przy ojcu, choć... oczy króla również lśniły od wilgoci.

Nowa gwiazda zabłysła zielonym światłem na sklepieniu. Wojownik miał wrażenie, jakby mrugnęła w jego stronę. Uśmiechnął się i spuścił głowę, wzdychając cicho.

Oczywiście nie zauważył zakapturzonej postaci stojącej z boku, pod kolumnami. Blade, wąskie usta uniosły się w przebiegłym uśmiechu, a w zielonych oczach zabłysły iskierki.

ástir |Loki Laufeyson| ✔Where stories live. Discover now