Rozdział 7: 'popatrz mi w oczy i powiedz że nie czujesz'

2.9K 181 48
                                    

-To od...- i  już pewnie miała mu powiedzieć, ale nie była w stanie, jeszcze bardziej zanosząc się płaczem.

                                                                                                          ***

- Amelia uspokój się i powiedz mi o co chodzi z tym cholernym listem!- może i nie powinien podnosić głosu, ale spróbować ją uspokoić, lecz wiedział, że to nie ma sensu. Niemal czuł jak przytulona do niego dziewczyna trzęsie się jakby w pomieszczeniu którym się znajdowali temperatura wynosił co najmniej -30 stopni. Irytowało go, że mimo iż stoją  tu prawie 15 minut nadal nie wie o co chodzi. 

- Popatrz na mnie- mówiąc, to wziął twarz dziewczyny w swoje ręce i uniósł ją tak aby móc spojrzeć jej w oczy. Nie było to łatwe, brunetka ze swoim wzrostem sięgała mu zaledwie do klatki piersiowej, dlatego musiał ją od siebie odsunąć. 

- Powiesz mi co to za list i od kogo?- próbował otrzeć jej łzy, jednak za każdym razem gdy wykonywał ruch aby otrzeć jedną na jej miejscu pojawiały się następne.

- Od ojca- jej głos lekko drżał. Alan widział ile kosztowało ją aby to powiedzieć. 

- Chcesz o tym porozmawiać?- zapytał, chodź wątpił, że dziewczyna obdarzy go takim zaufaniem, aby opowiadać o sytuacji która sprawia jej ból i cierpienie. Widział jak bardzo jest wrażliwa i na samą myśl, że cierpi jego dłonie samoistnie zaciskały się w pięści. 

Amelia spuściwszy głowę pokiwała przecząco głową. 

- Nie chce o tym rozmawiać, chcę iść się wykąpać- jej głos był ledwo słyszalny. Alan widział, że ledwo trzymała się na nogach więc nie wiele myśląc wziął dziewczynę na ręce, aby zanieść ją do łazienki. Oczekiwał, że zacznie na niego krzyczeć, wyzywać, bić go pięściami, Amelia jednak tylko mocniej wtuliła się w zagłębienie miedzy jego szyją. Podniosła głowę dopiero gdy  Alan posadził ją na pralce, która znajdowała się w rogu łazienki. Stanął pomiędzy jej nogami. Popatrzyła na niego przez łzy. Nie wiedziała co się z nią dzieję, ale nie chciała aby zostawiał ją samą. Czuła się przy nim bezpiecznie mimo tego, iż wiedziała, że wystarczy tylko jeden mocniejszy ruch Alana, a nie będzie miała z nim szans. Była świadoma tego, że może zrobić z nią co zechce, dlaczego więc mu ufała? Czuła jak delikatnie gładzi jej policzki dłońmi. Jak kciukiem zahacza o jej wargi. Zatraciła się. Zatraciła się w uczuciu, którego nie doświadczyła nigdy wcześniej. Ciepło które roznosiło się po całym jej organizmie, pozwalało zapomnieć o każdej przykrej rzeczy. Było jej dobrze, pierwszy raz od bardzo dawna, czuła, że jest jej dobrze w czyichś ramionach. Wcześniej doświadczała tego, tylko i wyłącznie u boku babci. 

Alan widząc przymknięte z rozkoszy oczy dziewczyny i jej pełne wargi nie mógł się dłużej powstrzymać. Pierwszy raz chciał sprawić komuś przyjemność nie zważając tylko na siebie. Najpierw tylko delikatnie i subtelnie musnął usta Amelii, potem z coraz większym zaangażowaniem pogłębiał pocałunek. Nie opierała mu się, nie była w stanie. Chłopak przeniósł dłonie na jej plecy, a swoje pocałunki na jej szyję. Nadal nie widział sprzeciwu. Ostrożnie wyznaczał ścieżkę z jej szyi, aż po obojczyk. Zsunął bluzkę z ramienia, aby mieć większy dostęp do jej ciała. Czuł, że jeżeli dziewczyna nie powstrzyma go przed kolejnym krokiem potem może być już za późno. Z wielkim oporem odsunął się od dziewczyny, jednak nie na tyle, aby nie czuć jej ciała przy sobie. Przyłożył swoją głowę do czoła Amelii i powiedział zdanie, które nawet mu się nie śniło. Nigdy nie oczekiwał, że coś takiego powie. Zazwyczaj nawet by się nad tym nie zastanawiał, jednak przy tej dziewczynie stawał się kompletnie innym człowiekiem. 

- Amelia proszę- słowa te wypowiedział przez zaciśnięte zęby. 

- Nie utrudniaj mi tego i tak już ledwo się powstrzymuję- nie wiedział jak długo wytrzyma, nie chciał aby się go przestraszyła. Jednak dziewczyna wcale mu tego nie ułatwiła. Podniosła głowę i zrobiła coś, czego obydwoje się nie spodziewali. Pocałowała go. Potrzebowała tego, chociaż nigdy wcześniej tego nie robiła, przy nim traciła głowę. Dla niego to za wiele, nie miał tyle samokontroli, aby ją odepchnąć. Jeszcze mocniej wpił się w jej wargi. Wziął ją na ręce i postawił na podłodze. Nie przerywając pocałunku, wsunął dłonie pod jej bluzkę. Po ciele Amelii przeszedł niekontrolowany dreszcz, a w miejscu w którym trzymał dłonie skóra paliła. Nie widząc sprzeciwu podwinął jej bluzkę do góry. To było za dużo.

- Amelia kurwa nie!- odwrócił się od niej, oparł się o ścianę i uderzył w nią pięścią. Przestraszona dziewczyna odsunęła się dwa kroki do tyłu. Alan nie wiele myśląc, przeklinając pod nosem, wyszedł z jej mieszkania trzaskając drzwiami i zostawiając przestraszoną dziewczynę samą. 

                                                                                                   ***

I jest ! Mam nadzieję, że wam się spodoba. Miłego czytania ;)

Naucz mnie kochaćWhere stories live. Discover now