1.

20.4K 885 71
                                    

Nie miałem pojęcia jak zacząć rozmowę z tą nieznośną dziewczyną, która momentami doprowadza mnie do szału. Ok, ok,  często, a właściwie prawie zawsze to ja zaczynam nasze małe spięcia. Sam nie wiem dlaczego, może po prostu bawi mnie to jak próbuje mi dopiec, to że mimo mojej reputacji, jako jedyna potrafi mi się stawić i wyzwać od najgorszych? A może uprzykrzanie jej życia można zaliczyć do moich hobby?

Wyrzuciłem niedopałek papierosa i opadłem zrezygnowany na ławkę. Już miałem dość "misji polub Sarę", a przecież Brad zaproponował mi to pół godziny temu. Spojrzałem w bok, aby powiedzieć mu, że rezygnuję, nie miałem ochoty na rozmowy z nią, nawet przez telefon.
- Nawet o tym nie myśl, obiecałeś- przyjaciel wskazał na mnie palcem, odpowiadając na niewypowiedziane przeze mnie słowa. Westchnąłem ciężko i wyjąłem telefon.

Do Sara:
Cześć Piękna.

Nie wierzę, że ten kretyn kazał mi to napisać.

Od Sara:
Znamy się?

Do Sara:
Jeszcze nie, ale zawsze możemy się poznać.

Od Sara:
Czyżby?

Do Sara:
Yep. Co robisz?

Od Sara:
Na prawdę Cię to interesuje?

Do Sara:
Oczywiście, inaczej bym nie pytał.

Od Sara:
Właśnie drapię się po tyłku.

Machinalnie spojrzałem w jej kierunku, siedziała z dziewczynami na ławce, przy samym końcu alejki. Roześmiałem się i pokiwałem z niedowierzaniem głową. Patrzyła na telefon, czekała na moją odpowiedź.

Do Sara:
Ciekawe zajęcie.

Od Sara:
Bardzo.  Sam spróbuj.

Wybuchłem śmiechem, na jej propozycję. Brad zauważył moją reakcję. Posłał mi zdezorientowane spojrzenie.
- Zaproponowała mi, żebym podrapał się po tyłku - wyjaśniłem.
- Już się zdążyliście pokłócić? - w jego głosie słychać było zrezygnowanie , chyba rzeczywiście męczył go stan wojenny po między mną a Sarą. Pokazałem mu wiadomości, po czym odetchnął z ulgą.

Przerwa dobiegła końca, ruszyliśmy na zajęcia z nadzieją, że czas zleci nieubłagalnie szybko. Na angielskim siedziała przede mną. Nie mogłem się powstrzymać, żeby jej choć trochę nie zdenerwować. Kopałem więc jej krzesło. Wiem, wiem, żarty na poziomie przedszkolaka, jednak na swoje usprawiedliwienie mam to, że na lekcji nie mogłem sobie pozwolić na nic innego, jeżeli nie chciałem po raz kolejny w tym tygodniu widzieć z bliska twarzy dyrektora. Początkowo nie zwracała na mnie uwagi, aż w końcu zareagowała.
- Czego chcesz idioto? - syknęła odwracając się w moją stronę.
- Ja? Ja niczego od Ciebie nie chcę, to Ty się odwracasz i jak psychopatka na mnie krzyczysz. -dało się wyczuć, rozbawienie w moim głosie.
- Od kąd usiadłeś, kopiesz moje krzesło Green. - Posłała mi mordercze spojrzenie.
- Nie wiem o czym mówisz Needs. - Wyszeptałem nachylając się do niej, ponownie spiorunowała mnie wzrokiem. Myśli, że się przestraszę, ta dziewczyna jest niemożliwa.
- Idiota - powiedziała, po czym się odwróciła. Roześmiałem się i wróciłem do wcześniejszej czynności.

Do Sara: Co tam piękna?

Nie wierzę, że tym razem napisałem to bez przymusu, ale była piękna, wiedziałem o tym od przedszkola.

Od Sara: Poza tym, że pewien kretyn kopie moje krzesło od jakichś 20min. ? Nic ciekawego.

Ok, mowa o mnie. Robi się ciekawie.

Do Sara: Przyłóż mu, może przestanie.

Od Sara: Raczej odpada.

Do Sara: Dlaczego?

Od Sara: Mogłabym mu zrobić krzywdę ;). Kto wie, może nawet skończyłabym w więzieniu.

Do Sara: Hahaha, aż taki z Ciebie bokser?

Od Sara: Yhm.

Do Sara: W takim razie zapamiętam.

SARA : 

Nie miałam pojęcia kim jest koleś, który do mnie pisze, ale szczerze? Miałam do gdzieś. Prawdę mówiąc dopóki ta znajomość była na takim etapie jakim była, zwyczajnie nie obchodziło mnie to, nie miałam zamiaru brnąć to w daleko, spotykać się z nieznajomym z obawą, że to jakiś zboczeniec, a w sumie luźna rozmowa jeszcze nikomu nie zaszkodziła prawda? 

Do Nieznajomy: Nie jesteś zboczeńcem prawda?

Od Nieznajomy: Nie jestem, skąd ten pomysł.

Do Nieznajomy: Z głowy.

Od Nieznajomy: Jesteś niemożliwa :) 

Do Nieznajomy : Wiem ;) 

Od Nieznajomy:Co robisz? 

Do Nieznajomy: Kładę się do łóżka. 

Od Nieznajomy: Mogę z Tobą? :> 

Do Nieznajomy : Mówiłeś, że nie jesteś zboczeńcem. 

Od Nieznajomy: Nie jestem, ale to by było interesujące. 

Do Nieznajomy: Z pewnością.... 

Od Nieznajomy: Słodkich snów, piękna. 

Do Nieznajomy: Wzajemnie, piękny. 

Wysłałam ostatnią wiadomość i położyłam się spać. To był długi, męczący dzień. Jestem wyczerpana, a jakby nie patrzeć jutro szkoła. Jednak pociesza mnie fakt, że jutro też piątek, a to oznacza nic innego jak weekendu początek, a co za tym idzie, będę miała dwudniową przerwę od oglądania niewyparzonej buzi Greena. Yhg, nienawidzę tego chłopaka. Na samą myśl o nim, mój humor ulega diametralnej zmianie. Pogłaskałam mojego psa, który wskoczył właśnie na łóżko, zajmując miejsce obok mnie, wtuliłam się w poduszkę i odpłynęłam. 

Konwersacja Z NieznajomymDonde viven las historias. Descúbrelo ahora