Część 9

5K 232 3
                                    

*Etan*

Kiedy Emily zaczęła się denerwować i zaciskać pięści wokół niej wytworzyła się czerwona poświata. Myślę że to jej moc zaczyna się budzić. Zauważyłem także u siebie błękitną poświatę. Gdy dotknąłem dziewczyny połączyły się one w jedność. Chyba nikt tego nie widział lub nie zwrócił uwagi. Ale pewnie to pierwsze. Może moc na razie będzie widoczna tylko dla mnie i Em? Musimy w końcu się spotkać i spróbować obudzić w sobie te moce aby móc je opanować na czas. Mam nadzieję że mamy go dosyć dużo. 

*Emily*

Po szkole poszliśmy do mnie. Będziemy budzić swoje moce. Mam nadzieję że szybko je opanujemy. Jestem dość niecierpliwą osobą. Właśnie wchodzimy do mojego domu. Mama powinna być w środku. I chyba jest bo czuję zapach zapiekanki. Mniam. 

-Mamo, już wróciłam. 

-Dobrze córciu,a ....-Urwała w połowie zdania gdy zobaczyła Etana.-Nie przedstawisz mi kolegi?

-Mamo, to jest Etan, mój chłopak.

-Miło cię poznać. Zjesz z nami obiad? Zrobiłam zapiekankę.

-Z miłą chęcią.

-Dobrze. Siadajcie do stołu. Zaraz podam.

-Okej mamo.

***

Podczas obiadu nie obyło się bez pytań mojej mamy typu: Ile się znacie? Jak się poznaliście? Kiedy?  Co planujesz po liceum? I dużo, dużo więcej pytań tego typu. Hej...teraz mieliśmy pomyśleć jak aktywować nasze moce.
-Myślę że na razie aktywują się gdy odczuwamy silnie emocje.
-Skąd ten pomysł?
-Dziś gdy kłóciłaś się z Samanthą twoje ciało zaszło czerwoną poświatą. Wtedy moje ręce zrobiły się błękitne. Gdy cię dotknąłem połączyły się w jedno.
-Rozumiem. Wiesz myślę że masz rację. 
-Nawet wiem jakie uczucie ci towarzyszyło...
-Akurat! Niby jakie co?  Dawaj!
-Zazdrość Em, zazdrość. Jesteś o mnie zazdrosna i teraz temu nie możesz zaprzeczyć.
-Chyba ci się uczucia pomyliły. Złość Et, to właśnie czułam.
-Na kogo złość?
-Na Samanthę.
-A dlaczego?
-Bo jesteś mój a ona chce mi cię  zabrać....Nie powiedziałam tego na głos? Prawda?
-Powiedziałaś skarbie, wszystko. Czyli że jednak jesteś o mnie zazdrosna.
-A czy to dziwne? Jesteśmy razem więc to chyba normalne.
-Tak, ale teraz wiem, że jesteś o mnie zazdrosna.
-A wiesz dlaczego? Bo boję się że Cię stracę...
-Nie musisz się bać. Jestem tylko i wyłącznie twój. Nikt inny nie da rady zająć twojego miejsca.
-Naprawdę?
-Tak. To ja powinienem się bać że stracę ciebie. W końcu jesteś najbardziej wyjątkową ze wszystkich.
-Ty też nie masz się czego bać. Moje serce należy tylko do ciebie i do nikogo innego.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.
-Ale ja mocniej!
-Nieprawda! Mocniej ode mnie się nie da!
-Jak widać da!
-Haha. Ustalmy coś. Kochamy się Tak samo mocno.
-Dobrze. Ale ja trochę bardziej.
-Haha. Jesteś nie możliwy.
-Wiem. Ale za to mnie kochasz.
-Dokładnie. 
Złączyliśmy nasze usta w namiętnym pocałunku. Gdyby nie moja mama między nami mogło by dojść do czegoś więcej. A nie zapominajmy że moją mama nadal jest w domu. Pewnie była by w szoku gdyby usłyszała nasze jęki i krzyki naszych imion.
-Emily, wychodzę. Będę wieczorem.
-Dobrze.
-To na czym skończyliśmy...
-Chyba na tym...
Ponownie złączyły nasze usta. Zmieniłam swoją pozycję, tak że teraz wiedziałam na jego kolanach okrakiem. Poczułam jak się uśmiecha przez pocałunek. Zaczęłam lekko poruszać biodrami. Etan przekręcił nas tak, że leżałam pod nim. Wiedziałam do czego to prowadzi, ale nie chciałam tego przerywać. Za bardzo podobało mi się to uczucie.

***

Jak się pewnie domyślacie zrobiliśmy to. Chętnie zostalibyśmy w łóżku, ale niestety musimy iść do szkoły. Jak trzeba, to trzeba. Wstaliśmy wcześniej żeby pojechać do domu Etana po jego rzeczy. Na śniadanie chłopak zrobił jajecznicę z bekonem. Zaraz, zaraz... ON UMIE GOTOWAĆ?!?!?! Ja się pytam jak?! I czemu o tym nie wiem??

-Etan! Dlaczego mi nie powiedziałeś, że umiesz gotować?

-Bo nie pytałaś...

-No okej... Ale na obiad mi przyrządzisz pieczonego kurczaka...

-A nie lepiej na kolację? Na którą Cię zapraszam dziś do siebie?

-Skoro tak nalegasz... Jasne. Na którą mam u ciebie być?

-Bądź gotowa o siódmej, ale u siebie. Przed kolacją zabieram cię na przejażdżkę.

-Gdzie?

-Niespodzianka.

-Etan... Proszę...

-Niespodzianka to niespodzianka.

-Jesteś okrutny...

-Wieczorem byłem seksowny...

-Bo jesteś okrutny i seksowny..]Okej. Chodź. Zbierajmy się bo nie zdążymy. 

-Już. Jeszcze wezmę torbę i możemy iść. 

-Dobra.

***

U Etana nie byliśmy długo ponieważ chłopak tylko się przebrał i przepakował plecak. W szkole byliśmy po dziesięciu minutach. Kiedy wjeżdżaliśmy na parking szkoły motocyklem Etana wszyscy się na nas patrzyli. Czułam się dziwnie. 

-Et, czemu wszyscy się na nas patrzą?

-Bo jesteś pierwsza dziewczyną, która siedzi na tym motorze, pierwszą, która przyjechała ze mną do szkoły i pierwszą moją dziewczyną.

-Na prawdę nie miałeś nigdy dziewczyny?

-No nie. 

-Czemu? Jesteś przystojny, dobrze zbudowany, umięśniony..

-Było parę dziewczyn, które chciały ze mną być, ale ja nigdy nie chciałem. 

-Dlaczego?

-Kiedy po raz pierwszy się przemieniłem i ojciec powiedział mi o wszystkim, o mate, o przepowiedni, o stadzie postanowiłem, że moją pierwszą dziewczyną będzie właśnie moja mate. Moja przeznaczona. 

-I niestety padło na mnie?

-Niestety? NIESTETY? Masz najprzystojniejszego , najseksowniejszego i najlepszego chłopaka w szkole na wyłączność i ty mówisz jeszcze , że niestety?!

-Ta i jeszcze najskromniejszego. Ale to ja mam na głowie zazdrosne panienki. O patrz jedna właśnie idzie....

____________________________________________________________________________________

Przepraszam,przepraszam że nie było wcześniej rozdziału, ale mam w domu remont i jest ciężko z dostępem do internetu. Mam nadzieję, że się na mnie nie obrazicie... Kolejny też ie wiem kiedy będzie mam nadzieję jak najszybciej. Do następnego :*



Jedyna w swoim rodzajuWhere stories live. Discover now