Część 11

4.2K 211 7
                                    

Właśnie przygotowuję się do kolacji z Etanem. Mam na sobie białą, rozkloszowaną od pasa w dół sukienkę. Na plecach ma wycięcie w kształcie serca. Do tego założyłam czarne szpilki. Do stroju dobrałam pasującą biżuterię. Włosy spięłam w koka. Pomalowałam się lekko. Nie chciałam przecież żeby pomyślał, że się dla niego stroję. Bo tak nie jest...W ogóle... gdy skończyłam się malować ktoś zapukał do drzwi. To pewnie Etan. Mam nadzieję, że nasz spacer nie będzie zbyt długi bo w tych szpilkach raczej daleko nie zajdę. Zeszłam szybko na dół. Oczywiście tak szybko jak mi pozwalały na to moje buty. Otworzyłam drzwi. Tak jak myślałam, za nimi stał mój chłopak. Co lepsze w ręku trzymał bukiet czerwonych róż. Ubrany był w czarne rurki i białą koszulę. Uśmiechnęłam się do niego. 

-Pięknie wyglądasz.

-Dziękuję. Ty również niczego sobie.

-Dzięki. Proszę, to dla ciebie.

-Poczekasz chwilę? Muszę wstawić kwiaty do wazonu. 

-Oczywiście.

Szybko weszłam do kuchni i znalazłam wazon. Napełniłam go wodą i wstawiłam do niego bukiet. Z powrotem podeszłam do chłopaka i uprzednio zamykając drzwi na klucz złapałam go za rękę. Tak jak obiecał najpierw zabrał mnie na spacer. Potem pojechaliśmy do najdroższej restauracji w mieście na kolację. Myślałam, że to koniec atrakcji. Niestety pomyliłam się. Zamiast do domu pojechaliśmy do kina samochodowego na komedię romantyczną. Nie spodziewałam się czegoś takiego po Etanie. 

***

Następnego dnia wstałam dosyć późno. To przez wyjście z Etanem, które przeciągnęło się do dosyć późna. Musiałam się pospieszyć aby nie spóźnić się do szkoły. Na szczęście w domu był Samuel i mógł mnie podwieźć. Ledwo zdążyłam na pierwszą lekcję. Do klasy weszłam równo z dzwonkiem. Lekcja minęła mi głównie na rozmowie z Aleks- moją przyjaciółką. Jest oryginalną osobą. Jej charakter to coś wyjątkowego. Jest wesoła, mila, szalona, ale kiedy trzeba staje się wredna. Jest przyjaciółką na całe życie. A co najważniejsze także jest wilkołakiem. Cóż wiele mówić. Właśnie stoję pod klasą, w której mam mieć teraz lekcje i rozmawiam z Aleks. Niestety w rozmowie przeszkodził mi ktoś, kto zakrył mi oczy. Jak się domyślam to pewnie Etan, ale czemu by go trochę nie po wkurzać. 

-Zgadnij kto to.

-Braian? Czy to ty? Długo kazałeś na siebie czekać. Możemy już iść do tej klasy?

-Mów natychmiast jaki Braian!

-Oh.... Etan, skarbie ja ci to wszystko wytłumaczę! Bo... bo ty...DAŁEŚ SIĘ NABRAĆ!!Haha!! Przepraszam kochanie. Nie mogłam się powstrzymać.

-Ja ci dam tak mnie okłamywać! Policzymy się potem.

-Na pewno. 

*tydzień później*

Ten tydzień minął zaskakująco szybko. Z Etanem mieliśmy dla siebie mniej czasu niż zazwyczaj gdyż zbliża się koniec roku szkolnego, ale i tak udało nam się spotykać po szkole. Udało nam się obudzić w sobie wszystkie moce żywiołów. Musimy je jeszcze opanować, ale mam nadzieję, że to nie zajmie dużo czasu. Czuję, że niedługo coś się wydarzy. Jeszcze nie wiem co, ale coś na pewno. Musimy natychmiast zacząć ćwiczyć nasze moce. Przeczuwam wojnę, a to źle wróży. 

-Etan, musimy dziś się spotkać i poćwiczyć sam wiesz co...

-Co??...A! Tak. No jasne. Dzisiaj u mnie ci pasuje?

-Tak. Widzimy się po lekcjach?

-Okej. Dobra ja lecę, biologia wzywa. Narazie.

-Pa.

***

Zajęcia kończyliśmy równo, więc zaraz po nich udaliśmy się do Etana. Musimy w końcu opanować nasze moce. Przeczuwam, że niedługo nam się mogą przydać. Gdzieś w kościach czuję, że to ktoś kogo znamy nas zaatakuje. Nie wiem tylko kto...

_______________________________

Hej. To znowu ja. Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału. Miałam mało czasu. A teraz dodatkowo dwa dni w tygodniu do domu wracam po 20.00 . To dla mnie męczące. I nie mam czasu na pisanie. Może uda mi się dodawać rozdziały co miesiąc. Oczywiście na razie. Mam nadzieje ze jeszcze ktoś tu jest i pamiętacie, że jest taka dziewczyna,która stara się wam umilić czas. Do następnego :*

Jedyna w swoim rodzajuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz