25. Konfrontacja.

874 86 6
                                    

Ruszyłem w stronę domu Mistrza Fu. Był wprawdzie niedaleko, ale zajęło mi to trochę czasu, ponieważ nie miałem za dobrej orientacji w terenie. Gdy dotarłem wreszcie na miejsce i wszedłem do budynku, staruszek siedział na poduszce, wyraźnie już na mnie czekając.

- Witaj Adrienie. Dobrze, że już jesteś. Proszę usiądź.- po tych słowach wskazał ręką na pustą poduszkę leżącą koło niego.

- Dzień dobry. Mistrz chciał mnie widzieć.- odpowiedziałem grzecznie.

- Tak. Z powodu twoich problemów.

- Moich problemów?

- Dokładnie. Otóż wyczułem, że przez wasze Miracula tworzą się problemy.- powiedział spokojnym głosem.- Między tobą a Marinette. Czy nie mam racji?

- Rzeczywiście zgadza się.- byłem ciekawy do czego dąży.

- Dosyć długo już jesteście Biedronką i Czarnym Kotem i dużo zrobiliście. Szukaliśmy was bardzo długo, ponieważ byliście idealni do tych ról. Nie przewidzieliśmy, że będziecie mieć wspólne życie. Jest jedna żelazna zasada Miraculów. Jeżeli przeszkadzają właścicielowi w jego przyszłości lub teraźniejszości, nie można narzucać ich posiadania. A to oznacza, że można je przekazać komuś innemu.

- Czyli praktycznie moglibyśmy je od razu oddać?

- Tak, ale pamiętajcie zasadą jest również znalezienie odpowiedniej osoby, która potem musi być przeze mnie sprawdzona czy nadaje się do tej roli. Porozmawiaj z Marinette. Wytłumacz, że możecie sobie jakoś poradzić. Szczerze wolałbym, żeby na razie Miracula były pod waszą opieką, ale to wasza decyzja.

- Dziękuję za pomoc mistrzu.

- Nie ma za co młodzieńcze. A teraz leć do swojej dziewczyny.- uśmiechnął się serdecznie, po czym wyszedłem na dwór.

MARINETTE

Bałam się tej konfrontacji. Na szczęście miałam przy sobie Nina, na którego zawsze mogłam liczyć.

- Jesteśmy.- powiedział, gdy podjechaliśmy pod rezydencje Agrestów. Wzięłam głęboki oddech, a następnie wsiadłam z samochodu. Szłam żwirową ścieżką szurając głośno butami.

- Szukacie kogoś? Adriena nie ma w domu.- przed nami pojawiła się Natalie.

- My nie do Adirena. Szukamy pana Agreste'a.- odezwał się za mnie Nino.

- W swoim gabinecie.- odparła kobieta, po czym ruszyła dalej korytarzem.

Weszłam na schody i skierowałam się do gabinetu. Miałam ochotę wejść tak po prostu, jednak zostały u mnie w tej sytuacji jeszcze resztki grzeczności. Gdy usłyszałam ciche "proszę", wparowałam do środka.

- O proszę, proszę, kogo my tu mamy.- powiedział.

- Niech pan nie udaje głupiego. Wiemy, że to pan wysyłał te wiadomości do Marinette.- odezwał się Nino.

- I co w związku z tym?- zaśmiał się mężczyzna.

- Dlaczego?- zapytałam.

- Nie jesteś godna mojego syna. On potrzebuje kogoś bardziej wartościowego.

- Czy ja dobrze słyszałem?- w progu pojawił się Adrien.- Czy ty jesteś głupi?

- O co ci chodzi?- odezwał się Gabriel Agreste.

- Jak mogłeś coś takiego zrobić?

- Chyba nie zamierzasz z nią wiązać przyszłości?

- I tu się mylisz.- wziął mnie za rękę i wyszliśmy z gabinetu, po czym opuściliśmy dom.

Heeej ^^
Mam nadzieję że rozdział się wam podoba ^^
Gwiazdka i komentarz? <3

Miraculum: Kiedy Cię Poznam? Où les histoires vivent. Découvrez maintenant