1

45.7K 1.7K 620
                                    

    Po korekcie, polecam przeczytać od początku!

Razem z Cass weszłyśmy do miejsca zwanego szkołą. Był poniedziałek, a ja znowu chciałam wolne. Przerażała mnie powoli wizja tego, ile lat nauki jeszcze mi zostało. Liceum jest fajne. W liceum poznasz fajnych ludzi. Rozwiniesz pasje. Tak mi mówili. A okazało się, że prawda jest inna. W naszym liceum są ważne pozycje. Są kujoni, którzy ciągle się uczą nawet na przerwach. Są przeciętniacy, uczą się różnie, mają też różne pasje. No i oczywiście są, jak w każdej szkole - i amerykańskim filmie o nastolatkach - popularni. Do tej cudnej grupy należą zawodnicy drużyny piłkarskiej i koszykarskiej, choć niewiadomo czemu więcej tam piłkarzy. Do tej grupy zaliczają się również w większości  cheerleaderki i dziewczyny, które są sławne niekoniecznie wiadomo skąd. A to z jedną chodzi napastnik z drużyny piłkarskiej, a to ta druga przespała się z koszykarzem. Są tam też spoko ludzie, ale to wyjątek, który potwierdza regułę. Ja należę do tej drugiej grupy. Jestem sobą i mi z tym dobrze. Za to mój brat uwielbia być popularnym, więc tak też jest w szkole. Josh jest zastępcą kapitana, szkolnej drużyny piłkarskiej. Na początku liceum razem ze swoim przyjacielem, Cameronem Morganem, wstąpili do drużyny. Po nie całym roku Cameron został kapitanem, a Josh zastępcą. Czy przez bycie siostrą piłkarza miałam wstęp do "elity"? Oczywiście, że tak, ale totalnie mnie to nie kręciło. Australijskie podziały były moim wrogiem numer jeden.

— Liz, zjemy razem lunch? - z moich rozmyśleń wyrwała mnie moja przyjaciółka, Cass. Rudowłosa dziewczyna uśmiechała się do mnie szeroko, a jej zielone oczy świeciły się jak zawsze przy uśmiechu. Poznałam ją na początku roku szkolnego. Ją i jej przyjaciela Chrisa. Chłopak był dosyć specyficzny, ale bardzo to w nim lubiłam. Choć już na pierwszej imprezie pokazał mi, że jego blond włosy i brązowe oczy poderwą więcej mężczyzn niż ja. Szybko się jednak z tym pogodziłam, bo Chris to zdecydowanie najzabawniejszy osobnik płci męskiej jakiego znam. Grał w drużynie piłkarskiej, ale jak sam mówił "jest ponad klasyfikacją społeczeństwa i woli zostać poza frakcjami".

— Pewnie, ale najpierw pójdźmy na lekcje — zaśmiałam się patrząc na jej smutną minkę. Cassandra była jedyną osobą jaką znałam, która po obudzeniu od razu myślała o zjedzeniu czegoś. Zanim zdążyła mi odpowiedzieć złapałam ją za rękę i ruszyłyśmy w stronę sali od historii.

— Dziewczyny, zaczekajcie, błagam — usłyszałyśmy za nami głos Chrisa. Zetknęłam na niego kątem oka. Był wyraźnie niewyspany i nie chciał być w tym miejscu. Razem w trójkę mieliśmy cztery lekcje i jedną z nich była historia, którą swoją drogą zawsze bardzo lubiłam.

Na moje szczęście przy oknie obok sali stał mój brat z grupką swoich znajomych. Zawsze rano łapaliśmy się na korytarzu i uzgadnialiśmy jak wracamy do domu.

— Liz, o której kończysz dziś lekcje? - spytał mnie mój brat kiedy tylko mnie zauważył. Podszedł do mnie trochę bliżej. Musiałam podnieść głowę do góry, bo mimo tego, iż nie byłam zbyt niska on miał z dobre dwa metry.

— Nie mam dzisiaj matematyki więc o piętnastej. A ty? Damy radę pojechać razem?

— Bardzo bym chciał, ale muszę zostać po lekcjach, wiesz dobrze czemu — uśmiechnęłam się pod nosem na jego słowa. Mój kochany i mądry brat zawsze miał cięty język, a naszej pani od chemii ostatnio się to nie spodobało. No i teraz musiał zostawać po lekcjach przez cały tydzień — Wiem jednak, że nie chce ci się wracać pieszo skoro ma padać, więc do domu zawiezie cię Cam — po tych słowach obrócił się i wrócił do grupki swoich znajomych.

Byłam trochę zdziwiona, bo przez tyle lat ich przyjaźni i miesięcy kiedy oboje mieli prawo jazdy, Cameron nigdy nie odwiózł mnie do domu. Gdy była ulewa a Josh nie miał czas na ogół przyjeżdżała po mnie mama. Postanowiłam jednak po prostu żyć z tą informacją. Zaczęliśmy iść dalej, ale poczułam uścisk na moim nadgarstku.

On  1&2 ✓[Korekta, rozdziały ukażą się po poprawie]Where stories live. Discover now