Tajemnica Psychiatryka Część 15

1.3K 99 7
                                    


Minęło kilka dni i nic. Wszystko ucichło jakby ktoś zamiótł to pod dywan. Nie było dziwnych zdarzeń, ani okropnych kar. Przecież to niemożliwe, przecież kiedyś korytarz był wypełniony od krzyków ludzi, którzy ledwo przeżywali najokropniejsze kary. Teraz spokój, milczenie i grobowa cisza. To jest coś, co pragnęła Julia od samego początku. Może i wydawało to się podejrzane, ale kto wtedy o tym myślał.


Dziewczyna siedząc w swym pokoju oraz czekając na to co się dalej potoczy, widziała ciemną postać, która codziennie za nią chodziła.


Po chwili postanowiła wyjść na korytarz i sprawdzić co się dzieje. Hol był pusty, ani jednej żywej duszy tam nie było. Jedynie co można było zaserwować to porozrzucane gazety.


Panował tam taki przeciąg, że jedna z nich pofrunęła w stronę nastolatki. Julia wzięła ją do ręki i zaczęła czytać. Jej twarz cała zbladła, a serce zaczęło bić tak mocno, że gdyby było to możliwe, wyskoczyłoby jej z klatki piersiowej i leżałoby na brudnej podłodze.


To co ona tam wyczytała, mroziło krew w żyłach:


"Kolejne niewyjaśnione morderstwa w szpitalu psychiatrycznym. Czy ma to jakiś związek z klątwą z przed laty? Pięćdziesiąt lat temu przed wybudowaniem ośrodka mieszkało tam małżeństwo z jedną córką, która wieszając się przeklęła swój dom, a przede wszystkim swój pokój, który określiła jako więzienie. Jedynie dlaczego osoby umierają w tej konkretnej sali? Czyżby było to 'więzienie' dziewczyny? Policja już dawno zamknęła tą sprawę..."


- Czy... To jest trzynastka? - wydusiła.


- Oczywiście, że tak moja kochana – odpowiedział jakiś głos zza gazety.


Julia odrzuciła czasopismo i ujrzała jak na oko to miłą staruszkę.


- Kim jesteś? - zapytała zdziwiona


- Czy to ważne? Po prostu mówię ci jak to było.


- Niby skąd wiesz?


- Ja... - westchnęła – gdybym mogła ci powiedzieć...


- To powiedz.


- To nie takie proste. Jest mi bardzo trudno. Jak wiesz jestem tą osobą, która zna całą historię tego miejsca. Ja tu kiedyś mieszkałam, a po śmierci córki wyjechałam, ale jak widzisz, jestem tu.


- Ale jak to? Że niby pani jest matką tej Kingi?


- Tak... robiłam wszystko, żeby tu wrócić. Ja wiem, że moja córka tu gdzieś jest, ja to czuję.


- Przecież pani córka nie żyje. To nie możliwe.


- Możliwe, możliwe. - powiedziawszy to oddaliła się bez słowa.


Jula nawet nie wiedziała czy ma ją zatrzymać czy pozwolić jej odejść. To co ta kobieta opowiadała wydawało się dziwne. Niby chodziło jej o ducha swojej córki... przecież one nie istnieją, ale zrozumiała, że musi to rozwiązać.

Tajemnica PsychiatrykaWhere stories live. Discover now