Rozdział 12: Gniew Huksa cz. 1

723 88 21
                                    

– Snite, czy zechcesz mi wytłumaczyć, co się tu właściwie stało?

– Sir? 

Generał Hux odłożył stos flimsiplastowych dokumentów. Wyłączył ekran konsoli wolnym, spokojnym ruchem. Oparł brodę na pięści, a rękę o biurko. Przymknął oczy. Robił tak tylko wtedy, gdy był wyjątkowo niezadowolony. Gabinet skąpał się w czerwieni lamp z wygaszonych monitorów.

– Przeczytałem twój abstrakt z raportów.

– Czy coś jest niezrozumiałe, sir?

– Tak – Hux uniósł brwi. Snite jakby zmalał. – Nie rozumiem, jakim cudem doprowadziliście mój okręt do tego stanu, podporuczniku. Nie było mnie łącznie... szesnaście standardowych dni.  A szkody i chaos są porównywalne jak po stoczeniu bitwy kosmicznej.

– Komandor Massimo... – zaczął Snite.

– Próbuje za wszelką cenę przejąć Finalizera i zająć moje miejsce – przerwał Hux, nie zmieniwszy wciąż spokojnego tonu. – Pora powiedzieć to głośno. Myślałem, że chociaż podejmiesz próbę, by do tego nie dopuścić. Massimo rozbił mój zespół, wymienił obsadę na mostku. Zebrał koterię tradycjonalistów, którzy będą mu przytakiwać, donosić, patrzeć mi na ręce. Zadomowił się. Teraz naprawdę trudno będzie się go pozbyć.

– Niewiele mo...

– Mogłeś – znów przerwał Hux. Głośniej. – Mogłeś zrobić cokolwiek. Nie zrobiłeś. Zapamiętam to. Nie to jednak jest najbardziej niewiarygodne. Massimo był do przewidzenia, spodziewałem się. Ale to...

Hux stuknął w plik dokumentów. Snite drgnął.

– To jest jakiś żart. Zgubiliście prom. Zakwaterowaliście bez zezwolenia i kwarantanny obcą formę życia. Zwierzę. Ponadto, jeśli dobrze zrozumiałem,  dok jedenasty jest zablokowany bo stoi w nim... – Hux przyjrzał się kartce z raportem, kręcąc z niedowierzaniem głową. – Stoi w nim statek widmo. I jeszcze droid, który stanowi bliżej niesprecyzowane, ale poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa. No i nie można zapomnieć, że nasz najgorszy pilot, TP-1112, nagle dostał przeniesienie. Akurat do nieistniejącego promu. Ciekawy zbieg okoliczności.

– Tak, sir.

– Czy Kylo Ren wrócił?

– Nie, sir.

– Oczywiście, pytam z przyzwyczajenia. Co z tym przeklętym droidem? W raporcie sugerujesz, że ma w sobie ładunek wybuchowy. Tak ci powiedziała Lady Ren?

– Tak wywnioskowałem.

– O jakiej sile rażenia? Jest zdolny poważnie uszkodzić Finalizera?

– Nie wiem.

– Więc się dowiedz. Droid-bomba. A ty go wpuściłeś na statek.

– Przepraszam, sir.

Hux zamilkł. Poskładał dokumenty ponownie, zrównał ich krawędzie, odłożył. Wstał.

– Snite?

– Tak, sir?

– Dość tej farsy. Pora posprzątać.

– Sir, na pewno nie chce pan odpocząć? Przyleciał pan przed niecałą godziną.

– A nim minie kolejna, MÓJ okręt wróci do porządku.


Dzieci Imperium - Star Wars (#wattys2016)Where stories live. Discover now