Rozdział 8

4.9K 428 49
                                    

Nialla od ponad tygodnia można było spotkać tylko późnym wieczorem w różnych klubach. Nie rozmawiał ze swoimi przyjaciółmi, nie miał na to ochoty. Na dodatek wciąż czekał na przeprosiny od Louisa, należały mu się. Był lekko zawiedziony tym, że nikt się nim nie interesował, nikt od kilku dni nie pukał do jego drzwi. Nie stać ich było nawet na wysłanie wiadomości do Irlandczyka z zapytaniem czy ten w ogóle żyje. Zawiódł się na nich, zauważając, że tak naprawdę się dla nich nie liczył. To było trochę przykre.

Wypił kolejny kieliszek, wzdychając kiedy alkohol pozostawił ostry posmak w jego ustach. Czy to powinien robić siedemnastolatek w środę o godzinie 23? Siedzieć samotnie i upijać się? W końcu nikt się nim nie interesował, więc czemu nie.

-Niall? - spytał ktoś, dmuchając na jego szyję, na co Irlandczyk zachichotał.

-Tak chyba mam na imię - mruknął, prosząc barmana o kolejny kieliszek.

-Nie uważasz, że już Ci wystarczy? - mężczyzna obok niego uniósł brew, na co Niall zmrużył oczy, próbując sobie przypomnieć kim był ten człowiek.

-Ach, Pan Malik - zaśmiał się różowowłosy mrugając i duszkiem upijając kolejny kieliszek.

-Co tutaj robisz, Niall? Od tygodnia nie ma cię w szkole. Coś nie tak? - spytał Zayn, kładąc dłoń na ramieniu nastolatka, na co ten prychnął, ale nie strącił jej.

-Wszystko jest jak najbardziej okeeej mój nauczycielu - roześmiał się Horan, kręcąc głową, kiedy uświadomił sobie jak nazwał Mulata.

-Odwieźć cię do domu? - spytał Zayn, pomagając wstać Irlandczykowi, który ledwo trzymał na nogach.

-Nah. Jestem napalony, potrzebuję jakieś dziewczyny - powiedział Niall, rozglądając się, na co Mulat się zakrztusił.

Cóż... Pijany Niall, to napewno szczery Niall.

-Myślę, że jej nie potrzebujesz - mruknął, prowadząc chłopaka do wyjścia.

-To nie myśl bo ci to nie wychodzi - prychnął Irlandczyk, na co Mulat zmarszczył brwi. - Nie wiesz czego potrzebuje, a ja właśnie potrzebuje dobrego ruchania, więc niech Pan mi wybaczy Panie Malik, ale ja niiiiigdzie nie idę - roześmiał się Niall, wyrywając się Zaynowi, przez co o mało nie upadł, i zmierzając w stronę dwóch dziewczyn stojących pod ścianą.

-Nigdzie nie idziesz, Niall, chyba że ze mną - warknął Malik, ponownie chwytając nastolatka za nadgarstek.

-Kurwa, spierdalaj ode mnie! - krzyknął Irlandczyk, zwracając tym uwagę prawie wszystkich ludzi.

-Ogarnij się, Horan - ponownie warknął Zayn, ciągnąć różowowłosego w stronę drzwi.

-Bo co mi zrobisz? Wstawisz mi jedynkę? - roześmiał się chłopak, upadając kiedy Mulat pociągnął go za mocno.

-I co robisz do chuja? - burknął Horan, rozmasowując tył głowy.

-To nie ja nie umiem chodzić - mruknął Malik, pomagając wstać Irlandczykowi.

-Mówiłem już żebyś spierdalał? Mówiłem. Więc co tu dalej robisz? - warknął Niall, popychając Zayna.

-Jesteś uczniem, nie mogę cię tak po prostu tu zostawić - wytłumaczył mężczyzna, oddychając z ulgą kiedy w końcu wyszli z klubu.

-Oczywiście, że możesz. Nie jesteś mi tu potrzebny. W ogóle to chore, śledzisz mnie? - prychnął Irlandczyk, unosząc brwi i cwaniacko się uśmiechając.

Zayn otworzył szerzej usta, jednak szok po chwili ustąpił rozbawieniu.

-Nie, nie śledzę cię, Horan. Byłem tutaj ze znajomymi i cie zauważyłem. Jako przykładny nauczyciel postanowiłem pomóc zagubionemu uczniowi.

-Więc, kurwa wracaj do tych znajomych i pozwól mi się bawić, okej? - warknął Niall, mając zamiar wrócić do klubu, ale zamiast tego usiadł na chodniku.

Nie miał siły.

-Bawić się pieprząc kogoś przypadkowego? - prychnął Zayn, kucając przed chłopakiem.

-To napewno lepsza zabawa niż siedzenie tutaj z tobą - czknął Irlandczyk, przymykając oczy.

-Jesteś pewien, Horan? - mruknął Malik, niebezpiecznie zbliżając się do różowowłosego, na co ten gwałtownie otworzył oczy, próbując się odsunąć, co, ze względu na jego teraźniejszy stan, niespecjalnie mu wychodziło.

Przełknął ślinę.

-Oczywiście, że jestem p-pewien - zająkał się, kiedy poczuł oddech Mulata na swoich ustach.

-Ja jednak nie do końca - uśmiechnął się cwaniacko Zayn, dotykając ustami te należące do Nialla, który westchnął cicho.

-Co robisz? - jęknął, kiedy Malik przerwał pocałunek, przenosząc się na jego szyję i zasysając ją lekko.

-Sprawiam, że dobrze się bawisz - mruknął Mulat, powracając do ust młodszego.

-Wcale się dobrze nie b-bawie - jęknął Niall wplątując palce w czarne włosy Zayna.

-Widzę co innego - zaśmiał się Malik, opierając ręce na udach nastolatka.

-Więc jesteś ślepy - westchnął Irlandczyk, przygryzając wargę starszego.

-Cokolwiek, Niall, cokolwiek.
______________

Nienawidzę momentu kiedy w książce umiera mój ulubiony bohater, po prostu tego nie cierpię :))))

Love Me Blue •ziall ✔Where stories live. Discover now