✖29✖

4.1K 220 9
                                    

Wchodzę do domu widząc jak Maggie trzyma Matta na rękach. To było cudowny widok od razu się uśmiechnęłam i zamknęłam za sobą drzwi ponieważ zbierało się na burzę. A moje dziecko okropnie bało się burzy. Położyłam zakupy i wizytówkę ze sklepu na stół. Otworzyłam lodówkę i powkładałam poszczególne rzeczy.

-Miałaś mi o czymś powiedzieć.-stwierdziła Maggie uspokajając Matta gdy usłyszeliśmy pierwszy błysk.

-O czym?-zupełnie zapomniałam co moja przyjaciółka miała na myśli.

-Dlaczego byłaś smutna przed wyjściem do sklepu.

-Faktycznie.. Miałam okropny sen właściwie to był koszmar.

Śniło mi się coś okropnego. Słyszałam za oknem jakieś głosy zamknęłam okno, szybko pobiegłam zobaczyć czy Matt się nie obudził ale go nie było w łóżku. Załamałam się ale pobiegłam do dużego pokoju i ciebie też tam nie było, padłam na kolana na środku pokoju i usłyszałam pukanie do drzwi, miałam wielką nadzieje że to ty wróciłaś z Mattem, ale to był Jackob. Przyszedł powiedzieć że z nami koniec i że już mnie nie kocha.

Maggie zrobiła wielkie oczy i nie odzywała się bite dwie minuty.

-Spokojnie nigdy nie ucieknę z Mattem bez ciebie-stwierdziła na co wybuchnęłyśmy śmiechem a mi jedna łza poleciała po policzku.

-Dziękuję że jesteś chociaż ty.-przytuliłam ją najmocniej na świecie.

-Już już, bo zgnieciesz Matta-uśmiechnęła się.

-Co do Jackoba, to jest po prostu dupkiem że o tobie zapomniał.-wyznała.

-Myślisz?-spytałam smutna

-No pewnie że tak!

-Co to za kartka leży na stole- wskazała jedną ręką na drewniany blat a drugą kołysała moje niemowlę.

- Zobaczyłam że potrzebują kelnerki więc wzięłam numer do właściciela.

-Wspaniale, może w końcu się tobie ułoży.-chciała poklaskać rękami ale dziecko jej to uniemożliwiało.

Dochodziła godzina ósma rano więc Maggie musiała zbierać się do pracy. Pożegnałam ją serdecznie i kazałam jej po pracy ponownie do mnie przyjść. Biedna musiała iść w ten okropny deszcz.

***

Obudziłam się gdy przy moich ulubionych kabaretach. Za oknem było jeszcze jasno na stoliku stała zimna nie wypita herbata a na ścianie zegar ukazywał godzinę osiemnastą. Usłyszałam głośne kroki na suficie ale nie przejęłam się tym ponieważ widziałam że niedawno wprowadzili się tutaj nowi sąsiedzi. Mam tylko nadzieję że nie będą słychać muzyki bardzo głośno jak poprzedni.Usłyszałam lekkie pukanie do drzwi. Zdziwiłam się na ten dzwięk ponieważ Maggie kończyła prace o dwudziestej. Jeszcze zaspana wstałam i pociągnęłam lekko za klamkę. Moim oczom ukazał się Jakckob. Przetarłam oczy ze zdziwienia i skrzywiłam twarz.

-Jackob?!-zapytałam po chwili.

-Tak-usłyszałam jego wspaniały głos. W ręku trzymał chyba ze sto róż, ale ja nadal myślałam że to sen. Uszczypnęłam się mocno na co pisnęłam.

-To nie sen-uradowana przytuliłam go najmocniej na świecie.

-Dlaczego nie odzywałeś się do mnie i nie odbierałeś telefonu?-powiedziałam nadal go przytulając.

-Miałem dużo na głowie najpierw śmierć dziadka, potem śmierć cioci..

-Przykro mi.

-Ale obiecuje że już ciebie nie zostawię.Nigdy.

-Nigdy?-oderwałam się i spojrzałam mu głęboko w oczy.

-Nigdy-odpowiedział a jego usta zbliżyły się na moich w tej samej sekundzie. Dotknął delikatnie moich ust a następnie pocałował. Na początku delikatnie, potem odważniej, a na końcu namiętnie. Nie był to zwykły pocałunek. Lecz pocałunek namiętny, zdarzający się tylko w bajkach. Była to cudowna chwila która mogła trwać wiecznie, ale nie trwała bo Matt zaczął dawać o sobie znak. Zaprosiłam Jackoba aby wszedł do środka i pobiegłam do mojego dziecka aby go nakarmić.
-Wybacz już jestem-odparłam parząc herbatę.

-Nic się nie stało , tak w ogóle to dla ciebie-wręczył mi ogromny bukiet róż. Mojee policzki od razu stały się różowe.

__________________________________
Mam wrażenie że ten rozdział jest jakiś zjebany przepraszam :(

JEŻELI SIĘ SPODOBAŁO ZOSTAW GWIAZDKĘ I SKOMENTUJ I PISZ CZY CHCESZ DEDYKACJĘ :)

Kto pierwszy ten lepszy :)

Mother's LoveWhere stories live. Discover now