Dziewczyna na mnie spojrzała i przewróciła oczami, po czym wyjęła telefon z kieszeni.
Już miała odebrać i całkiem mnie zignorować, ale byłem szybszy, bo w sekundzie wyrwałem jej urządzenie z rąk. Spojrzałem na wyświetlacz, uśmiechając się.
-A kimże jest Lisa? - zapytałem z rozbawieniem, gdy ta patrzyła na mnie jakby chciała dokonać mordu ostatecznego.
-Oddawaj mój telefon! - pisnęła i chciała go złapać, ale podniosłem rękę.
-Mieliśmy porozmawiać. - zaśmiałem się, widząc jak dziewczyna podskakuje, aby odebrać swoją własność. Tak, bycie wysokim ma dużo plusów.
-Poproś, a ci go oddam. - spojrzała na mnie jak na wariata.
-Nie będę cię prosiła ty nadęty chuju! - tupnęła nogą jak rozwydrzona księżniczka, a ja się cicho zaśmiałem.
-Tego nadętego chuja ci nie wybaczę. - zrobiłem zawiedzioną minę. - Ale Lisa mnie pocieszy.
-Nawet się nie waż. - warknęła poważnie i przestała skakać. No cóż, nikt nie będzie mi rozkazywał.
-Niestety, dzisiaj nie jest twój dzień. - zaśmiałem się i przycisnąłem zieloną słuchawkę.
-Halo!? - odezwał się damski głos, gdy ja pobiegłem przed siebie i stanąłem po jednej stronie łóżka, a Amber po drugiej. - Amber gdzie ty jesteś!?
-Amber nie może teraz rozmawiać. - zacząłem. - Jest bardzo zajęta.
-Oddaj ten telefon! - szepnęła i wyciągnęła rękę, aby odebrać swoją własność. - Już!
-O... Um, a z kim mam przyjemność? - dziewczyna była wyraźnie zmieszana, a ja pilnowałem się, aby nie wybuchnąć śmiechem.
-Z jej chłopakiem. Will, miło mi. - na moje słowa dziewczyna po drugiej stronie cicho pisnęła, a blondynka przede mną otworzyła szeroko oczy.
-Ty jesteś nienormalny! - warknęła, wyrzucając ręce w powietrzu. - Oddawaj mi ten telefon, bo inaczej będą zszywać ci tego twojego małego kutasa!
-Amber nic nie mówiła nam, o swoim chłopku. - zachichotała dziewczyna.
-Nie? To muszę z nią jak najszybciej porozmawiać. - uśmiechnąłem się wrednie w stronę Amber, która wbijała wzrokiem w moją skórę tysiące igieł.
-A ja cię poznać. Powiesz Amber, żeby zadzwoniła?
-Jasne, jak tylko wyjdzie spod prysznica. - powiedziałem, a blondynka złapała się za włosy.
Tak, tak jest zła.
-Jasne. - powiedziała dziewczyna. - Cześć. - rozłączyła się, a ja z uśmiechem na ustach patrzyłem jak siwooka zaraz wybuchnie.
-Ty jesteś popieprzony! - wydarła się. Weszła na łóżko i przeszła po nim, podchodząc bliżej mnie. - Popieprzony! - próbowała zabrać mi swój telefon, więc rzuciła się na mnie, a ja straciłem równowagę i razem runęliśmy na podłogę.
Amber leżała centralnie na mnie, a mi to bardzo odpowiadało. Nie licząc oczywiście bólu pleców i łokcia, którym uderzyłem o szafkę nocną obok.
-Idiota, kretyn, idiota! - wrzasnęła mi nad uchem, i położyła obie ręce na moim torsie, by się jakoś podnieść. W międzyczasie zabrała mi swój telefon i podniosła się z ziemi.
-Nie pomożesz mi? - zapytałem, głupio się uśmiechając.
-Kumpel mojego brata to totalny debil! - wrzasnęła, wychodząc w pokoju. Leżałem tak na tej ziemi i cały czas się śmiałem.
YOU ARE READING
We Found Happiness
Teen FictionMaski już opadły... ____________ © Pizgacz, 2016/2017