Rozdział VII

8.2K 397 41
                                    

Niepewnie zaczęłam przeżuwać potrawę którą mi podano, do tych czas nie jadłam aż tak bardzo zdeformowanych naleśników,ale nieważne.Z grymasem na twarzy wpakowałam sobie do ust kolejną porcję tego nieudanego ''czegoś''.Po pomieszczeniu roznosił się z niezwykłą siłą zapach wypalanego papierosa.Aktualnie wiem dość dużo o moich porywaczach jak na pierwszy dzień.Nie jest źle.Jest dobrze.Moja wiedza opiera się o ich imionach i nazwiskach.Koleś który wypala już czwartego papierosa to Luke Robert Hemmings. Kolega który wypił już pół butelki whiskey i jest najebany jak nie wiem co, nazywa się Michael Clifford.Pan ''uzależniony'' od telefonu, chodzi w kółko:

-Dzwoni

-Odbiera

Podejrzewam że to jego rutyna życiowa, ale po tym już wiem że to Ashton Irwin. Jest jeszcze jeden, przyznam wyjątkowy okaz, przez cały czas odkąd tu siedzie,on siedzi z łbem w lodówce.Calum Hood.

Zajebiście.

Nie dało się ukryć tego że byłam w nowych ubraniach,które były któregoś z chłopaków. Rozglądałam się bezczynnie po pomieszczeniu, blondyn chyba już zauważył że skończyłam dlatego szybko zgasił papierosa i wziął mnie na ręce w stylu panny młodej.Wracaliśmy tą samą drogą, ale weszliśmy do innego pokoju.Chłopak położył mnie do łóżka . 

-Jesteś bardzo zmęczona?- Głos chłopaka rozniósł się po całym pomieszczeniu.

-Zależy co chcesz zrobić.- Niebieskooki zaśmiał się pod nosem.

-A na co miała byś ochotę? -Zaczął szeptać zbliżając się do mnie.Odepchełam jego dłoń która już była na moim udzie.

-Nic. -Wyciedziłam przez zęby. Chłopaka chyba nie zadowoliła moja odpowiedz,bo zaczął zaciskać szczęke. Złapał mnie mocno za brodę i przyciągnął na swoje kolana.Gdy poczułam że zaczął się dobierać do mojej odzieży, próbowałam się wyrwać z jego ramion. W tym samej chwili blondyn wbił się w moje usta.

Z każdą chwilą robił to coraz mocniej a ja traciłam siły na jakąkolwiek ochronę przed jego dotykiem.
Ręce chłopaka już dawno spoczywały na moich piersiach.Złapałam chłopaka za biodra i próbowałam z całej siły jaka mi jeszcze pozostała odepchnąć przez co chłopak coraz bardziej się nakręcił. Pocałunki niebieskookiego zaczeły schodzić coraz niżej aż zatrzymał się na obojczykach.Chcąc nie chcąc z moich ust zaczeły się wydobywać cichutkie jęki i westchnienia.Może i jest bipolarnym dupkiem ale za to jakim przystojnym. Moja podświadomość krzyczała:
"Zacznij krzyczeć i błagać o pomoc!"
Ale wewnętrzna bogini cały czas wzdychała do obrazu blondyna który już pewnie sobie powiesiła.Powoli zaczełam odczuwać przyjemność z tego co robił mi Luke, dlatego jak wrócił wargami do moich ust zaczełam oddawać pocałunki z taką samą pasją i zaangażowaniem co on. Jego pocałunki zaczeły się wydawać coraz bardziej słodsze, przez co wplotłam palce w blond włosy chłopaka które były postawione na baczność. Oczywiście nie tylko włosy. Jego sprzęt też był na górze. W końcu doszła do mnie świadomość co robię, obściskuję się z własnym porywaczem. Wyrwałam się z całej siły z ramion chłopaka, nie zdążyłam nawet złapać równowagi, przewracając się uderzyłam głową o szafkę w nocną. Jedyne co pamiętam,  to ciemność..

Gwiazdki i komentarze proszę 😘😘😘

Porwana przez bestie//L.HemmingsDonde viven las historias. Descúbrelo ahora