Rozdział piętnasty

5.8K 431 48
                                    

Spraw, bym się roześmiał
Powiedz, że wiesz, czego chcesz
Mówisz, że jesteśmy czymś prawdziwym
Więc pokażę ci więcej
I nauczę cię tego
Co potrafi czarna magia
Powiedz, że wiesz, jak przemienić mnie
W coś prawdziwego
Więc pokażę ci więcej
I nauczę cię
(Tori Amos, „Jackie's Strength")

Rozdział piętnasty

Pokonaj lęk.
Nie ma we mnie niczego, czego mógłbyś się bać.

- Królestwo za twoje myśli.
Nietknięta bułka leżała na talerzu. Nie miał pojęcia, jak długo już obserwował Pottera, który siedział po przeciwnej stronie zastawionego do śniadania stołu i kartkował stary, znaleziony gdzieś w otchłaniach domu mugolski magazyn, wsuwając do ust, w nieświadomie kuszący sposób, jedno winogrono za drugim. Wiedział tylko, że widok ten sprawia mu przyjemność i odzywa się łaskoczącym echem w jego podbrzuszu.
- Hm? - mruknął Harry z pełnymi ustami, poprawiając zsunięte w dół okulary i spoglądając na Dracona z łagodnym zdziwieniem.
Nieobecny wyraz na twarzy Pottera rozbawił go niespodziewanie.
- Chciałbym wiedzieć, co ci właśnie chodzi po głowie - wyjaśnił po chwili namysłu.
Kąciki ust Harry'ego drgnęły w króciutkim uśmiechu, a w oczach zatańczyły dziwne iskierki. - A ja chciałbym się dowiedzieć, co masz na myśli - odparł z udawaną niewinnością. Lekko zaczerwienione policzki zdradzały jednak, że doskonale wie, o co chodzi.
- Już ci wierzę. - Poczuł zimny i gorący dreszcz, wspominając mokrą, jedwabistą skórę Harry'ego pod swoimi rękami. - Serio, byłem pewien, że mnie uderzysz albo ogłuszysz zaklęciem, gdy spróbuję wciągnąć cię pod prysznic. W żadnym razie nie oczekiwałem, że...- urwał raptownie i odchrząknął, czując zbliżającą się falę rumieńca. Co się z nim działo? Przecież niełatwo go było wpędzić w zakłopotanie. - Zwłaszcza, że... Wczoraj w południe nie chciałeś mnie nawet pocałować - uzupełnił cicho.
Harry spojrzał w dół, niemal dotykając policzków długimi, prawie dziewczęcymi rzęsami. Odetchnął kilka razy, zanim zdobył się na odpowiedź.
- Nie rozumiesz - zaczął z ociąganiem. - Wczoraj nad jeziorem miałem... dość czasu, żeby pomyśleć. I coś mnie blokowało, coś, czego nie mogłem opanować. Ale gdy rzucasz się na mnie tak bez uprzedzenia, jak dziś rano, to co innego. - Spojrzał na niego z zaczerwienioną twarzą. - Gdy mnie całujesz, to wtedy... nie wiem jak, ale wtedy zapominam o wszystkim, co się stało.
Łaskotanie w podbrzuszu Dracona przybrało na sile. Ukrył trzęsące się z przejęcia dłonie pod stołem.
- Ale kiedy myślisz, że śpię, to wtedy nic cię... nie blokuje? - spytał równie słodkim, co wyzywającym tonem. W zasadzie chciał zachować to dla siebie, ale drażnienie Harry'ego sprawiało mu zbyt wielką satysfakcję.
Harry gapił się na niego przez chwilę. W jego oczach odbiło się zaskoczenie, natychmiast zastąpione przez złość.
- Więc dziś rano udawałeś tylko, że śpisz? - wybuchnął.
Nieobliczalny temperament Harry'ego rozbawił go, napraszając się wręcz o kolejną prowokację.
- Przepraszam - odrzekł, pozornie skruszony. - Ale nie chciałem ryzykować, że przestaniesz.
W zapadłej ciszy można byłoby usłyszeć trzepot motylich skrzydeł. Z największym wysiłkiem wytrzymał przenikliwe spojrzenie Harry'ego. Na jego twarzy nadal malowała się konsternacja, ale gniew zdawał się ulatniać równie szybko, jak nadszedł.
Draco przechylił się ponad stołem.
- Nigdy bym nie pomyślał, że potrafisz być tak... ofensywny - powiedział, wykrzywiając wargi w dwuznacznym grymasie i unosząc jedną brew. Jego głos stał się nagle dziwnie zachrypnięty. - Nieźle mnie zaskoczyłeś pod prysznicem.
Łobuzerski błysk zatańczył w nieprzeniknionych oczach Harry'ego, ale układ ust wskazywał na powagę.
- A ja nigdy nie pomyślałbym o tym, że akurat ty sprawisz, że zapomnę o zasadach dobrego wychowania - odparł śmiało.
Serce zabiło mu szybciej. W myślach przeklinał stół, który, ot tak, po prostu, miał czelność stać między nimi.
- Mam nadzieję, że nie zapomniałeś o nich po raz ostatni?
Harry również pochylił się nad stołem, zbliżając się powolutku, tak że ich twarze niemal się ze sobą zetknęły.
- Już się o to postarasz, mam rację? - zapytał, zwężając oczy w cienkie szparki. Jego ciepły oddech muskał policzek Dracona.
Malfoy uśmiechnął się i z powrotem odchylił na oparcie krzesła. Wiedział, że Harry doskonale zna odpowiedź na to retoryczne pytanie.

Czarne Zwierciadło [DRARRY]Where stories live. Discover now