Rozdział trzeci

17 0 0
                                    

-No to tak, znasz ten cytat Mickiewicza "Ja i ojczyzna - to jedno"?-kontynuuje Karolina a ja z podekscytowania chyba skaczę do sufitu.

-Oczywiście, to chyba z "Wielkiej improwizacji'?

-Tak, a my nasz film nazywamy "Ojczyzna też była kobietą", wiem że obie te rzeczy nie mają nic ze sobą wspólnego, ale chyba miałam, jak ty to mówisz?

-Chaos w głowie?

-Tak. Dobra, Halszka, przestań już skakać, trochę to denerwujące.

Podobno mama wysłała mnie do baletówki z powodu nadmiaru energii. Szczerze mówiąc, nigdy nie doskwierał mi ten problem. Dopiero teraz to ogarnęłam, że rzeczywiście skaczę już od pięciu minut. Od takiej dawki wysiłku na tańcu ludowym wypluwałam płuca, ale to inna sprawa.

-Ja naprawdę rozumiem, że dostanie roli w moim filmie może być trochę ekscytujące, ale usiądź i porozmawiajmy na spokojnie. 

-Dobrze, przepraszam. Czyli jest to film o Adamie Mickiewiczu, tylko przełożony na czasy współczesne a ja gram Marylę Wereszczakównę?

-Tak, jeszcze nie wiem, czy będziesz miała "starszą zamienniczkę". Jak wiesz, romans z Marylą był w latach młodzieńczych Adama.

-Tylko jest problem... Ja nie umiem grać.

-Halszka, "Jeśli Ty nie uwierzysz w siebie, To nikt inny w Ciebie nie uwierzy".

ŁaŁ! Drugi cytat Adama w kilkuminutowej rozmowie! Naprawdę gadam z człowiekem na poziomie. Jednak nadal nie wyobrażam sobie mojej roli. Pewnie na Filmwebie, specjalnie dla mnie, dodadzą głos -0,5 gwiazdki. Mogę sobie tym zniszczyć życie! Jednak: "Czym jest me życie? Ach, jedną chwilką!". W takim momencie Magda powiedziałaby "Yolo".

-Dobrze, wchodzę w to!

-Spotykamy się w sobotę, zresztą wyślę tobie wszystko sms'em.

Jaki jest dzisiaj dzień tygodnia? Ostatnia jest chemia, więc piątek. Nie mogła po prostu powiedzieć "jutro"?

-To już wszystko, leć do klasy, a... i podobno masz jakąś przyjaciółkę, która jest aspirującą młodą operatorką. Przyślij ją do mnie.

Aż zapomniałam, Magda ma totalnego bzika na punkcie zdjęć. Trochę trudno się z nią ogląda filmy, jak ona gada tylko o złym przejściu, idealnym długim ujęciu, dobrej symetrii, czy czymś w tym stylu.

Dobra, to odwzajemniam się uśmiechem.  I teraz tak, spóźniam się na lekcję dość sporo czasu, co mam powiedzieć? Wejść do klasy i powiedzieć: "powitajcie nową gwiazdę Hollywood!"? Nie, trochę słabe. "Przepraszam za spóźnienie, ale właśnie dostałam rolę w, najprawdopodobniej, najlepszym filmie przyszłego sezonu"? Wiem! Pierwszy raz w życiu zrobię coś spontanicznie! No oprócz, tej decyzji o filmie, to było szaleństwo. Jeszcze jeden skręt w lewo. Jestem, powoli chwytam klamkę i pewnie przyciskam ją do dołu.

-Dzień Dobry, przepraszam za spóźnienie.

Rzeczywiście Halszka, oryginalnie!

-Witamy nową gwiazdę Hollywood!

Czy Magda właśnie się odezwała? Na lekcji? Często czułam, że jest moją bratnią duszą, ale żeby pomyślała to samo, co ja?

-A ja witam damską wersję Freddiego Younga!

Spoko, też bym nie wiedziała, kto to jest, gdyby Magda nie opowiadała mi o jego genialnych ujęciach godzinami. 

-Co to za prywata na lekcji? Dziesięć minusowych punktów i dla jednej, i dla drugiej. Na razie to jeszcze nie Hollywood, a jedyne co możesz dostać, to nie Oscar, a jedynka.

Pani od chemii. Bardzo krótko i ładnie mówiąc, nie przepadam za nią. I te jej ohydne odzywki, które mają na celu wywołać atmosferę terroru, oczywiście iluzorycznego terroru. Najchętniej bym podeszła i jej te równiutką grzywkę roztrzepała. Podejrzewam, że zaróżowiła by się jak fenoloftaleina w roztworze zasadowym. Aby było jasne, tylko to pamiętam z chemii. 

-Przepraszam, jednak Magda musi iść do sali nr 30, z powodu jej jakże wielkiego talentu operatorskiego - mówię tonem bardzo stanowczym, tylko po to, by wytrącić tę kobietę z równowagi.

Magda pewnym krokiem idzie ku drzwiom i w ostatnim momencie puszcza do mnie oczko.

-Proszę pani, pragnę jednak zauważyć, że jest to niezgodne z naszym regulaminem szkoły.

Odezwała się Kasandra, dziewczyna, która zna chyba wszystkie możliwe statuty na pamięć, a teraz nie kłóci się dla mojego dobra, tylko po to, by udowodnić nauczycielowi, że wie więcej od niego.

-Słucham?

-Pani za przeszkadzanie na lekcji może dać od dwóch do pięciu punktów, zatem dziewczyny nie mogą otrzymać większej liczby, ponieważ nie byłoby to zgodne z prawem.

-A ile punktów jest za brak szacunku względem nauczyciela?

-Piętnaście, jednak to co robię ja, jest obroną moich koleżanek, a nie brakiem szacunku dla pani pracy.

Nawet nie ciekawi mnie ta rozmowa, ale w takich momentach lubię patrzeć na upływający czas. Na sekundnik, który na tarczy zegara wywalczonego przez naszą klasę w jakimś głupim konkursie, przesuwa się coraz dalej i powraca do punktu, gdzie zaczął. Gdyby był to polski, pewnie przerwałabym Kasandrze, ale to jest chemia, niech czas płynie. Dzwonek? Znaczy, "Jezioro Łabędzie"? Och, jak mi przykro. 

Poczekam na Magdę w szatni, taka osoba jak ona tam zostawia kurtkę i zmienia buty, w sumie robię tak samo. Otwieram szafeczkę na obuwie i wyciągam moje najukochańsze trampeczki, które już dawno powinny randkować ze śmietnikiem, ale jakoś nie mogą do niego dojść. Spokojne sznurowanie przerywa mi Magda.

-Będę operatorką u Karoliny Wodziszyn! Podobno jakiś przystojniak jest tam reżyserem....
-Czyli to nie Karolina jest reżyserem?
-Niby jest, ale chce dać "szansę młodym". Jest głównym producentem i będzie nam bardzo mocno pomagać.
Trudno o tym mówić, ale ja nie wierzę w sukces czegoś skazanego na straty.

-Wiesz co Halszka, w życiu nie wierzyłam, że coś nam się udaw tej naszej nędznej egzystencji.

-Taaa... O ile się uda.

Wychodząc z szatni zauważam jego, jedynego chłopaka na tej planecie, który wywołuje we mnie uczucie zarazem wielkiej satysfakcji, szczęścia i ach, dużo by mówić. Niestety, on chyba już nie czuje tego samego, pewnie dlatego, że mnie do końca nie poznał, prawda? Bo jak można nie lubić takiej osoby jak ja? Dobra, w sumie nie dziwię się.

-Cześć Marek!-mówię z przepięknym, szerokim uśmiechem, z którego niedawno zniknęły metalowe druty.

-Cześć Halszka!

Powiedział to jak syntezator mowy, kompletnie bez emocji, jakbym była tylko kolejną osobą, przy której  trzeba się wysilić i powiedzieć "cześć". Nadal nie wierzę, że to właśnie on kiedyś głaskał mnie po głowie, przytulał i mówił, że w ciągu sekundy jest w stanie się za mną stęsknić. Szkoda, że mi nie minęło.

-Z ciebie to taka nieudana romantyczka, jak w końcu z kimś będziesz, to złożę ci pisemne gratulacje. - Magda zawsze mówi odpowiedni komentarz w odpowiednim czasie.

Naciskając klamkę drzwi wyjściowych odpowiadam:

-Bo ty masz się czym chwalić!

ChaosWhere stories live. Discover now