12

82.1K 4.1K 153
                                    

** Samantha
Jason odwiózł mnie do domu. Nie Chciałam się przyznać ale było naprawdę super. Wiem, że nigdy nie byłam na żadnej randce. Myślę jednak, że gdybym była i tak powiedziałabym, że ta była zdecydowanie najlepsza. Na początku wydawało mi się, że Jason jest taki sam jak reszta chłopaków : przewidywalny, nudny, robiący wszystko dla swojej przyjemności. Miałam wrażenie, że robi sobie ze mnie żarty. Dopiero na tej randce zwróciłam uwagę na to jak na mnie patrzy. Nie jak na zdobycz, ale jak na kogoś wyjątkowego. Przy nim czuje się bezpieczna. Mam wrażenie, że mogę mu wszystko powiedzieć. Najbardziej zdziwiło mnie to, że sam się przede mną otworzył. Opowiedział o swoich rodzicach chociaż wiem, że to dla niego nie łatwy temat. Nie zmuszał mnie bym w zamian opowiedziała mu o mamie. Pokazał mi swoją druga stronę i teraz nie wiem co mam o nim myśleć. Nadal czuje się chwilami niepewna.

Gdy weszłam do swojego pokoju Darcy siedziała na parapecie ze łzami w oczach.
-Dars ? Co się stało?- zapytałam siadając obok niej.
- Chris ze mną zerwał. Podobno dowiedział się od kogoś o mnie i o Nicku. Wiesz co jest najgorsze?
-Nie wiem.
-To, że Nick ma mnie w dupie. Nie odbiera ode mnie telefonu chociaż dobrze wie, że powinniśmy porozmawiać o tym co się wydarzyło. Zachowuje się jakby się nic nie stało, a na dodatek zraniłam Chrisa. Boże jestem taka głupia. - Nie wiedziałam co mam jej powiedzieć, więc najpierw ją przytulilam.
-Darcy powinnaś wszystko wytłumaczyć chrisowi jak było naprawdę. A Nick w takim razie to zwykły dupek i nie powinnaś się nim przejmować.-Powiedziałam w końcu. Moja przyjaciółka jeszcze bardziej zaczęła płakać.- Chodzź mam w lodówce lody. Obejrzymy jakiś głupi film.
-Dzięki Sam, że jesteś. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła. Kocham Cię.
- Ja też Cię kocham wariatko. Chodź.

Zaprowadziłam Darcy na dół do salonu. Przyniosłam ogromne pudełko lodów czekoladowo- waniliowych i włączyłam film. W ciągu 2h zjadłyśmy lody, dwa pudełka ciasteczek owsianych i czekoladę. Dopiero potem moja przyjaciółka miała już lepszy nastrój. Nagle zaczęła wypytywać mnie o Jasona.
- Całowaliscie się? Z językiem?- Spytała.
-Nie. Dał mi tylko buziaka w policzek. Nic więcej.
-Ale ci się podobało tak? Będzie kolejna randka.?
-Może będzie. Jason chyba mi się podoba.
-Chyba? Widzę jak ci się oczka świecą na samo wspomnienie. Ach, ale ci się świetna partia trafiła. I na dodatek jest romantyczny! Kto by pomyślał, że Jason Hale wyrwie moją słodką, nieśmiałą Samanthe!
-Daj spokój. Nie wiem czy można mu ufać. Mam wrażenie, że tak ale boję się, że to tylko pozory. On ma coś w sobie mrocznego. Nie miał łatwego życia w Chicago.
-Już się nie mogę doczekać aż będziemy chodzić na podwójne randki! Oczywiście jak tylko znajdę sobie chłopaka. - To właśnie cała Darcy. Pomimo cierpienia potrafi każda sytuację zamienić w żart. Mimo, że ma czasem chwilę zwątpienia to zawsze szybko jej przechodzi. Za to ją kocham. Zawsze myśli pozytywnie.
Ja nie potrafię być taka jak ona. Nie potrafię się uśmiechać cały czas, myśleć, że wszystko będzie dobrze. Dlaczego? Nauczyło mnie tego życie. Dopóki mama się nie zabiła też myślałam tak jak Dars. Łudzilam się, że mama wyzdrowieje , że to tylko chwilowa depresja. Nie mogłam się bardziej mylić. Mała, naiwna Samantha wierzyła, że to tylko przejściowa sytuacja bo sprawilam jej przykrość. Nie zauważyłam, że od dłuższego czasu coś jest z mamą nie tak. Gdybym tylko wiedziała to wiele rzeczy by się nie wydarzyło. Byłabym posłuszna...

Risky BoyWhere stories live. Discover now