✨ Rozdział 2 ✨

6.5K 333 136
                                    

Stiles nie poznawał sam siebie. Nigdy jeszcze nie zdarzyło mu się wejść w tak dziwną relacje z kimkolwiek, a przede wszystkim z facetem.

Myślał o Dereku całą drogę do domu. Nie wyjął nawet telefonu z kieszeni, aby sprawdzić smsy od zmartwionego Scotta. Szedł wyobrażając sobie Dereka i siebie w wielu życiowych sytuacjach. Było jeszcze gorzej niż z Lydią, ale może u niego miał jakieś szanse. W przeciwieństwie do niej... Martin była chyba zbyt zapatrzona w siebie, żeby zauważyć tak chudego i patyczastego faceta. Nigdy nie zwróciła na niego uwagi. No dobra, może raz, podczas lekcji chemii, gdzie byli dobrani w jedną parę do przeprowadzenia eksperymentów.
Stiles zdał sobie nagle sprawę z tych wszystkich rzeczy i przeraził się. Czemu był w nią aż tak zapatrzony?

Wszedł do mieszkania, po cichu, aby nie zbudzić przypadkiem ojca. Była możliwość, że on znajdował się w domu po nocnej zmianie. Nastolatek obszedł mieszkanie, który okazało się być całkowicie puste. Wtedy też położył się na kanapie i ciągle rozmarzony, wyciągnął komórkę.

Scott: Stiles gdzie poszedłeś?
Scott: Stiles??
Scott: Stiles obraziłeś się czy co?
Scott: Jezu gliny
Scott: Mam nadzieję, że u ciebie wszystko w porządku
Scott: Stiles?
Scott: Napisz jak to przeczytasz

Jak długo był nieprzytomny? Nawet nie zapytał o to Dereka. Przecież on nawet nie ma do niego numeru! Jak się skontaktują? Czy jeszcze kiedyś się spotkają? W jaki sposób ma mu oddać bluzę? Bardzo chciał odwiedzić jeszcze kiedyś Dereka i pospać u niego. - rozmarzył się.
Czy jestem gejem? - Zapytał sam siebie. - Nie, lubie przecież dziewczyny. Co nadal może oznaczać, że jestem biseksualny. - Dialog Stilesa ze Stilesem ciągnął się dalej. - Przecież ja nie mogę być bi, ani gejem. - Zasmucił się. Nie byłby chyba dobrze postrzegany przez otoczenie. Co pomyślą ludzie?
Mimo tych negatywnych myśli, Stiles nie mógł przestać o Dereku i o uczuciach które odczuwał w stosunku do niego. Może jednak mógł być biseksualny i wszystko byłoby się jakoś ułożyło?

Tymczasem odpisał Scottowi:
Stiles: Wszystko u mnie w porządku. Spotkamy się?

Za kilka długich minut przyszła wiadomość.
Scott: Teraz jeszcze nie mogę. Sam rozumiesz, Alison.. Ale później spoko.
Scott: Gdzie wczoraj zniknąłeś?
Stiles: Długo by opowiadać..
Scott: Powiesz mi kiedy się spotkamy.
Stiles: Okay

Nastolatek włączył telewizor. W międzyczasie poszedł po laptopa, zalogował się na Facebooka i wyszukał: Derek. Nie znał nazwiska, które teraz bardzo by się mu przydało. Derek Hale - Zapytał Internet. Stiles kliknął w pierwszą ikonkę. Zdjęcie profilowe było trochę stare, mężczyzna nie wyglądał tak samo dzisiaj rano.
O dziwo, Derek znajdował się już w znajomych Stilesa. Ale chłopak nie pamiętał żeby kiedykolwiek akceptował albo wysyłał prośbe o dodanie od tego kolesia.

Miasto: Beacon Hills
Szkoła: Public High School of Beacon Hills

Może mieli razem jakąś lekcje? Derek nie wyglądał jakby był w jego wieku, ale jednocześnie miał na roku pełno dzieciaków wygladających na starszych niż faktycznie byli. Z tą myślą Stiles oglądał jakiś teleturniej z roznegliżowanymi paniami. Z jednej strony chciał pójść spać, lecz kompletnie nie był zmęczony po wdychaniu chloroformu i nocy spędzonej u Dereka. Ten chłopak kompletnie zakręcił mu w głowie, a dodatkowo uratował go z niebezpieczeństwa.

Scott: Za godzinę w pizza hut

***

Stiles czekał już piętnaście minut na niezbyt wygodnym siedzisku, a jego przyjaciel ciągle się nie zjawiał. Czy znowu zapomniał o nim na rzecz Alison? On też mógłby zostać u Dereka. - pomyślał i szybko skarcił się za to. Przecież nawet go nie znał i prawie nic ich nie łączyło.
Scott wszedł w końcu zadyszany do pizzerii.

- Jeju Stiles przepraszam. Zamówiłeś już coś? - Zapytał, siadając naprzeciwko.

- Nic. Czekam na ciebie. - Stiles sięgnął po kartę, dobrze wiedząc co chce zamówić.

- Dobra, opowiadaj co się wczoraj stało. - Scott zdjął bluzę i ułożył ją po swojej lewej stronie.

Stiles kompletnie zamyślił historię o jakiejś dziewczynie u której wylądował w domu. Nic z tego nie było prawdą, a dużo zostało pominięte. Nie powiedział mu nawet o tym napadzie, który był przecież poważną sprawą. Bo dlaczego akurat oprawcy wybrali jego?

- No a co z Lydią? - Rzucił Scott, głośno przeżuwając peperoni.

- Wiesz.. Zauważyłem że i tak nie mam u niej żadnych szans. - Stało się to tak nagle..

- Niespodziewane. Ale dobrze, że kogoś sobie znalazłeś. - Skwitował.

- Tak.. Dobrze że sobie kogoś znalazłem. - Powtórzył Stiles pod nosem i uśmiechnął się na te słowa. 

r u kidding me? •sterek• ✔Onde histórias criam vida. Descubra agora