☆Rozdział 1☆

1K 52 25
                                    

Mijały lata a Josh wciąż szukał nowych ofiar.

W tym czasie, na świat przyszła pewna dziewczynka.

Urodziła się kilka dni za wcześnie, bo jej matka została napadnięta i ugodzona w brzuch nożem.

Gdy trafiła do szpitala, natychmiast wykonano jej cesarskie cięcie, ponieważ lekarz w karetce odkrył, że pepowina została przecięta.

Na szczęście, lekarzom udało się uratować życie dziewczynki, której matka nadała imię Livi.

Niestety, kilka lat później kobieta zmarła, z powodu niewykrytej wady serca.

Od tamtego czasu, dziewczynka jakby zaczęła być prześladowana przez Śmierć, która chciała dokończyć swoje dzieło sprzed lat.

Jednak Livi za każdym razem uchodziła z życiem i zastanawiała się, czemu spotykają ją takie rzeczy.

Miała dość tej wiecznej walki o życie. Chciała by Śmierć wreszcie dała jej spokój.

Dziś Livi ma już 20 lat, minął prawie rok od jej ostatniego wypadku i skrycie zaczęła już myśleć, że życzenie się spełniło.

Jednak Śmierć dała jej jedynie na trochę odpocząć, gdy szykowała kolejny cios.

To był początek jesieni, deszcz padał cały dzień.

Livi wracała właśnie do domu po awanturze z byłym chłopakiem który chciał żeby do niego wróciła.

Mimo wściekłości, jechała ostrożnie, przeklinając na głos niewiernego ukochanego.

Nagle, zza zakrętu wyłonił się pędzący samochód. Livi powoli jechała poboczem, bo droga była bardzo wąska.

Wtedy mężczyzna z tamtego auta wpadł w poślizg i stracił panowanie nad kierownicą.

Livi, widząc jak szybko zbliża się drugie auto, przyspieszyła nieco żeby je minąć w odpowiednim momencie.

Jednak kierowca tamtego auta był spanikowany i skręcił kierownicę w złą stronę, co spowodowało, że samochód wpadł w kolejny poślizg i uderzył w przód auta Livi.

Mężczyzna zginął na miejscu, ale Livi też miała pecha. Przednia szyba w jej aucie zbiła się a odłamki poleciały wprost na nią.

Jeden z odłamków dostał się pod pas i wbił się głęboko pomiędzy płuca a przeponę, cudem tylko omijając serce.

Jakoś udało jej się odpiąć pas i otworzyć drzwi.

Z ulgą wypadła na mokrą drogę i położyła na plecach. Ledwo mogła oddychać i miała mroczki przed oczami.

Miała przeczucie, że tym razem to jest koniec.

Wygrałaś suko, możesz mnie zabrać- pomyślała, mówiąc do Śmierci.

Leżąc w deszczu i kałuży własnej krwi, czuła jak ogarnia ją ciemność i chłód.

Nagle usłyszała głos matki: Żyj skarbie, twój czas jeszcze nie nadszedł.

Z trudem otworzyła coraz cięższe powieki i wtedy...

W zamroczeniu zobaczyła, że ktoś się zbliża. Nie była w stanie dostrzec twarzy, za to widziała męskie, eleganckie buty.

-Pomogę ci, jeśli sobie tego życzysz- usłyszała nad sobą

Nie mogła ruszyć głową bo była już zbyt słaba.

-Tak...- mruknęła nadal zamroczona

Zanim jednak straciła przytomność, Livi poczuła jakby ktoś poparzył ją w okolicy wewnetrznej strony lewego nadgarstka, a potem okropny ból w piersi.

House of demons: Miłość na życzenieWhere stories live. Discover now