Rozdział 5

136 11 8
                                    

Było ciemno, cicho, a uczucia mi towarzyszące nie miały znaczenia.
Ja nie miałam znaczenia....
Nagle gdzieś w oddali zauważyłam małe światełko.
Nie rozumiejąc o co chodzi, postanowiła iść w tym kierunku, ale jakaś siła mnie trzymała w tym miejscu. Zamknęłam oczy po czym szybko je otworzyłam. Znajdowała się w jednej z tych uliczek na której prawie mnie zgwałcono. Zauważyłam siebie i mężczyznę idącego za mną. Zaatakował mnie a ja się szarpałam. Nikt mnie nie uratował, tak jak wcześniej... Nie uciekłam do domu tylko została zgwałcona.... Nie rozumiem tu niczego!
Po odejściu mężczyzny poszłam do domu,(tak jakby, tylko ja jako ja obserwowałam to wszystko) w mieszkaniu sytuacja była podobna, ale nie udało mi się uciec, tylko zostałam pobita i.....
Co do cholery! To wszystko inaczej wygląda! Nie rozumiem!
Nawet nie mogę płakać!
Następnego dnia poszłam nad most,(wszystko dzieje się na odwrót!)bez wahania weszłam na barierkę i.... Skoczyłam....
Nikt mnie nie zatrzymał..... Widziałam siebie roztrzaskającą się o skały po czym moje "zwłoki" płynęły z prądem rzeki....
Ja...ja naprawdę... Niczego tu nie rozumiem.....
Czy,,, czy ja, nie żyję?

Mój Anioł StróżWhere stories live. Discover now