Rozdział 32

366 20 13
                                    

*Marinette*

Usiadłam i rozejrzałam się... Widok był przerażający. Zakryłam usta dłonią, a łzy napłynęły mi do oczu.

- Co ja mu zrobiłam...

Pozwoliłam łzom swobodnie spływać po moich policzkach. Nie obchodziło mnie to, że ludzie wychodzą na ulice, że na pewno patrzą na to, że płaczę jak małe dziecko.

Czarny Kot leżał tuż obok w kałuży krwi. Nie oddychał. Zabiłam go - zabiłam mojego Kiciusia.

- K-Kocie... P-Przepraszam... - wydukałam. Coraz więcej łez zaczęło spływać po mojej twarzy.

  "Uspokój się... Wcale go nie zabiłaś... On żyje... Na pewno..." - myślałam. Sama w to nie wierzyłam... 

Ludzie stali kilkadziesiąt metrów dalej w ciszy. Jedynym odgłosem, który można było usłyszeć, był mój płacz.

Po chwili usłyszałam pikanie. Zarówno moich kolczyków jak i pierścienia... Mi zostały dwie kropki, a jemu dwie poduszki... Najwidoczniej użył Kotaklizmu, a ja mam tak po zakumizowaniu... W takiej chwili jeszcze tylko brakuje, żebyśmy się przemienili na oczach wszystkich...

Wzięłam jego martwe ciało na ręce i za pomocą joja wskoczyłam na pobliski dach. Uciekłam jak najdalej z tego miejsca, a potem odszukałam opustoszałą, ślepą uliczkę.

Coraz więcej łez spływało mi po twarzy. Przytuliłam się do niego ostatni raz. Już nigdy więcej go nie zobaczę... Zabiłam go...

Nagle wpadłam na pewien pomysł. Wstałam, wyrzuciłam jojo do góry i szepnęłam:

- Szczęśliwy Traf!

Widziałam, że wszystko wraca do normy - zerwane dachy, zburzone budynki, wyrwane drzewa... Patrzyłam na Kota. Nadal miał mnóstwo ran, był cały we krwi... Czekałam. Pikanie kolczyków i pierścienia... Jedna kropka, jedna poduszka... Nadal nic... Nie otworzył oczu, nawet nie zaczął oddychać... Dopiero gdy go straciłam zrozumiałam ile dla mnie znaczył... Był dla mnie kimś więcej niż tylko moim towarzyszem w misjach... Był moim przyjacielem... Kto mi teraz będzie chociażby opowiadał jego irytujące kocie żarty?! No kto?! Zabiłam go... Już nic tego nie naprawi... Jak ja będę bez niego żyć?...

Zobaczyłam Akumę. No chyba posrało tego WC! Przez niego go straciłam, a teraz znowu wysyła na mnie Akumę?!

- WAL SIĘ! - wykrzyczałam, a Akuma odleciała, jakby się mnie przestraszyła.

Przytuliłam go. Znowu.

- Kocie, przepraszam za wszystko - wyszeptałam i cmoknęłam go lekko w usta. Już wstałam i miałam zamiar odejść, gdy usłyszałam w głowie głos: "Prawdziwa miłość posiadaczy najpotężniejszych Miraculi zwycięży nawet śmierć". Wtedy oślepiło mnie jasne światło. Gdy zniknęło, zniknęły również rany Czarnego Kota. Jego powieki poruszyły się, a po chwili otworzył oczy i wstał. - Kocie! - rzuciłam mu się na szyję. - Myślałam, że nie żyjesz! - Teraz po mojej twarzy spływały łzy szczęścia, a nie smutku.

- Księżniczko?

Odsunęłam się tak, by móc widzieć jego oczy.

- Jak oczyściłeś Akumę? - zapytałam po chwili.

Nie zdążył odpowiedzieć, bo nasze Miracula zapikały ostatni raz. Już miałam uciec, gdy chwycił mnie za nadgarstek i pokręcił przecząco głową. Popatrzyłam mu w oczy. Mam tu zostać?! Przemieniliśmy się. Wmurowało mnie.

- A-A-A-A-A-A-d-d-d-r-r-rien? - zaczęłam się jąkać. To przez cały czas był Adrien?! Odrzucałam miłość Adriena?!

- A więc to ty Marinette - powiedział, a ja zaczerwieniłam się. - Pytałaś jak oczyściłem Akumę, tak?

Wtedy mnie pocałował. Bez wahania odwzajemniłam pocałunek.

* * *

Od tamtej pory ja i Adrien byliśmy parą. Jak Chloe i Lila nas razem zobaczyły to dosłownie im szczęki opadły!

Okazało się, że Gabriel Agreste, ojciec Adriena, był Władcą Ciem. Gdy zorientował się, że prawie zabił własnego syna, przyznał się do wszystkiego i przestał czynić zło. Stał się kochającym ojcem dla Adriena.

Mimo, że Paryż już nie potrzebował superbohaterów, Mistrz Fu pozwolił nam zatrzymać nasze Miracula. Codziennie zmienialiśmy się w Biedronkę i Czarnego Kota, by móc pobyć razem z dala od innych ludzi.

To nie znaczy, że zło nie wróci, ale trzeba myśleć o teraźniejszości. Jesteśmy z Adrienem szczęśliwą parą i nie pora się niczym zamartwiać.

_______

To już ostatni rozdział. Chciałabym wszystkim podziękować za tak dużą ilość wyświetleń i gwiazdek ;** I oczywiście za miłe komentarze, chociaż pojawiła się jedna krytyka, ale to normalne :) Gdyby nie Wy, nie dokończyłabym tej książki ;**

Gdzieś na początku września na moim profilu powinno pojawić się nowe FF o Miraculum. Zdecydowałam, że nie będzie w żaden sposób powiązane z tym, a wcześniej miałam taki plan. I od razu mówię, że postaram się, żeby było lepsze! ^^

Jeszcze raz dziękuję Wam serdecznie za wszystko ;**

A tymczasem zapraszam Was na moją książkę z rysunkami "Rysunki Emily" ;)

Do następnego FF ^^

~Wasza Em ;**




Miraculum: Bitwa ostateczna||ZAKOŃCZONE||Where stories live. Discover now