Elo meine śmierciojadki!
Co tam u was? Ja tam męczę się że szkołą i wczesnym wstawaniem, ale dałam radę to napisać *.*
Mam nadzieję, że się spodoba i tak dalej, i tak dalej...
Dobra nie przynudzam.
Enjoy reading! Komentujcie, gwiazdkujcie, bla, ble and idfk...
***********************************************************************************************
Harry obudził się z przedziwnym wrażeniem, że ktoś się w niego wpatruje. Otworzył zaspane oczy i zobaczył przed swoją linią wzroku rudą czuprynę Rona. Odskoczył ze strachem i kopnął wyższego chłopaka w podbrzusze, czarne włosy opadły na przerażone oblicze Harry'ego.
- Co ty odwalasz Potter? - wyjęczał skulony Ronald.
Przestraszony chłopak cofał się głębiej w łóżko, jednocześnie szukając swoich okularów. Wreszcie jego dłoń natrafiła na metalowe oprawki, które natychmiast wsunął na nos. Przyjrzał się uważnie poczerwieniałej z bólu twarzy Ronalda, nie wiedział co o tym myśleć.
- Co ty tu robisz? - mruknął Harry nie odpowiadając na poprzednie pytanie rudego. - Dlaczego stałeś tak blisko mnie?
- Leżałeś tak nieruchomo, że baliśmy się, że przestałeś oddychać czy coś, więc próbowałem cię obudzić, za co dostałem kopa. - Ron powoli zbierał się z kolan, ciężko opierając się o łóżko Harry'ego. - Coś ty taki wystraszony?
- Jestem lekko przewrażliwiony po zdarzeniach z Cedrikiem. - mruknął czarnowłosy wstając z łóżka. - Przepraszam.
Harry starał się wyglądać na skruszonego, co musiało mu się udać, ponieważ Ron skinął głową, a w jego oczach pojawiło się zrozumienie. Potter miał ochotę prychnąć lekceważąco, ale powstrzymał się i ruszył do swojego kufra. Otworzył go ostrożnie, jego oczy rozszerzyły się w szoku, na górze jego poskładanych ciuchów leżało zdjęcie przedstawiające jego i Voldemorta, wokół ramki owinięta była Nagini. Wyglądała jakby je chroniła, podniosła głowę i zasyczała Harry'emu na powitanie.
- Tu się schowałaś, martwiłem się, że gdzieś mi popełzłaś. - wyszeptał Harry, jednocześnie pozwalając wężycy na owinięcie się wokół swojego ramienia.
Potter schował głębiej zdjęcie i wyjął potrzebne mu ciuchy. Miał zamiar już iść do łazienki, kiedy zatrzymał go Ron, łapiąc za ramię.
- Do kogo ty właśnie gadałeś? - zapytał rudzielec uważnie patrząc w oczy Harry'ego. - Wyraźnie słyszałem jak do kogoś mówisz.
W tym momencie Nagini wpełzła wyżej na jego ramię ukazując się Ronowi spod naręcza ciuchów. Weasley pisnął wystraszony i odskoczył, patrzył na małą wężycy jakby była wielkości całego Hogwartu, a nie miała co najwyżej dwadzieścia centymetrów. Bez zastanowienia wybiegł z dormitorium, Harry nie musiał się pytać gdzie biegnie rudy, wiedział doskonale, że Hermiona za chwilę się tu zjawi, więc postanowił tę chwilę wykorzystać na przyszykowanie się na nowy dzień.
Po zmyciu z siebie resztek snu, który wciąż ciążył mu z lekka na powiekach, wysuszył włosy jednym zaklęciem, ale związaniu ich na karku, zajęło mu najwięcej czasu. Harry nie widział wcześniej potrzeby, aby je spinać, wreszcie po dłuższym zmaganiu się z nimi mógł wyjść.
:Wyglądasz słodko, wężyku.: Wysyczała wesoło Nagini, wpełzając do rękawa szaty chłopaka.
:Dziękuję, Nagiś.: Powiedział słodko i sięgnął po klamkę.
![](https://img.wattpad.com/cover/76679835-288-k561387.jpg)
CZYTASZ
Black Violets Bloom Around Us||Tomarry
FanfictionKażdego roku Harry Potter zmienia się, powoli niezaprzeczalnie staje się kimś innym. Złoty Chłopiec Gryffindoru przestaje ufać ludziom, jego nastawienie względem Voldemorta również się zmienia. Dowiaduje się prawdy o swoim losie i postanawia go zmie...