~Całe życie z debilami~

1.3K 67 12
                                    

#Viola

  Siedziałam na łóżku, próbując dodzwonić się do Kaśki. Wysłałam jej już chyba z dwadzieścia wiadomości, zarówno głosowych jak i tekstowych, a ta menda nadal nie odbiera!
  Szczęsny wciąż siedzi na balkonie, prowadząc "bardzo interesującą" konwersację z Arkiem, bazującą na tekstach typu "Twoja stara".
  - Twoja stara pisała mature korektorem! - powiedział Milik, kiedy zadzwonił mój telefon. Rzut okiem na wyświetlacz: "Kacha". Odebrałam natychmiast.
  - Gdzie ty się szlajasz do cholery?! Po co ci ten telefon do cholery?! Czemu nie odbierasz do cholery?! - wydarłam się na przyjaciółkę, tym samym zwracając na siebie uwagę Wojtka. Machnęłam na niego ręka, ponownie skupiając się na konwersacji.
  - Nadużywasz słowa "cholera". Zapiszę Cię do psychologa. Poradzimy sobie z tym. - dostałam w odpowiedzi. Ogłupiała, nie odzywałam się przez chwilę.
  - Najpierw wydzwania do mnie, a teraz się nie odzywa. - niemal zobaczyłam, jak brunetka przewraca oczami. W wielkim skrócie wyjaśniłam przyjaciółce, w jakiej sytuacji się znajduję. Sądziłam, że jak na wzorową przyjaciółkę przystało, zaraz wymyśli jakiś sposób aby mi pomóc... Tak, jasne... Ta idiotka zaczęła się śmiać! Odsunęłam telefon jak najdalej od ucha, żeby nie stracić słuchu. Minęło pięć minut, dziesięć...
  - Viola, jesteś tam? - rozległo się w telefonie.
  - Nie, umarłam. - odpowiedziałam, przybliżając urządzenie do twarzy. Kaśka w ekspresowym tempie wyjaśniła mi swój plan, na uwolnienie mnie, po czym nie czekając na odpowiedź, rozłączyła się.
  - Twoja stara kręci talerze w mikrofali! - rozległo się z balkonu. Jezu, a oni nadal to samo.
  Przejrzałam wszystkie Social Media, dodałam nowe zdjęcie na Instagrama, ponagrywałam snapy z chłopakami w roli głównej. Od rozmowy z Kasią minęła godzina, a ja nadal tu siedzę. Ona mnie nie kocha.
  - Viola chodź szybko! - otworzyłam oczy, zastając nad sobą wesołego Szczenę. Musiałam przysnąć użalając się nad sobą. Podniosłam się do pozycji siedzącej i zostałam dosłownie wyciągnięta przez bramkarza na balkon.
  - Hej Vi! - rozległ się nad nami radosny, dziewczęcy głos. Podniosłam głowę, mrużąc oczy przed zachodzącym słońcem. Na balkonie Arka, wraz z napastnikiem, stała Kasia z miotłą. Uniosłam brwi, w niemym pytaniu. Brunetka wyciągnęła z kieszeni mały, metalowy przedmiot, z wisiorkiem... Klucz... Kasia ma klucz!!!
  Dziewczyna zawiesiła klucz na miotle i przechyliła przez barierkę. Wojtek próbował  dosięgnąć przedmiotu. Skakał, stawał na palcach, ale nie dosięgał. Przez chwilę przypatrywałam się poczynaniom piłkarza, lecz do głowy wpadł mi pewien pomysł.
  - Wojtek. Podnieś mnie. - zażądałam.
  - Teraz nie mam czasu. Połapiesz sobie Pokemony innym  razem, obiecuję. - zbył mnie, kontunuując swój cyrk.
  - Wojtek. Razem będziemy wyższi - dopiero teraz Szczęsny załapał o co mi chodzi, i posłusznie wziął mnie na barana. Bez problemu chwyciłam klucz, i zeskoczyłam z pleców bramkarza. Potykając się o wszystkie meble dotarłam do drzwi, i przekręciłam klucz w zamku.
  Dosłownie w drzwiach staranował mnie Szczęsny, który rzucił się na podłogę w korytarzu, i zaczął całować wykładzinę.
  - Całe życie z debilami - powoli wycofałam się jak najdalej od Wojtka, pozostawiając bramkarza sam na sam z jego ukochaną.

😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈😈

Cześć i czołem! 😘
Jejku jest już prawie 1000 wyświetleń i 100 gwiazdek! 😱❤❤❤❤
Dziękuję Wam Kochani, jesteście najlepsi! 💞💞💞💞

Jak wam się podobał rozdział? ❤😘

Mam taki pomysł, aby na 1000 wyświetleń zrobić Q&A.
Co wy na to? 😀
Zadawajcie pytanka w komentarzach (do mnie i/lub do bohaterów) 😘😀
Dziękuję i do następnego ❤😘❤😘

Gówniara | Wojtek Szczęsny ✔Donde viven las historias. Descúbrelo ahora