5. Malinowe piwo

114 7 1
                                    

Komentarze - szybciej rozdział

Siedziałam na kanapie i popijałam najlżejszy napój jaki był dostępny - piwo malinowe. Jackson uparł się, że coś mi kupi i tak naprawdę nie wiem czy chciał mi tym poprawić humor czy upić i wtedy szybciej wyciągnąć co się stało między mną a Elliottem. Jeżeli to prawda to był naprawdę śmieszny i na swój sposób uroczy, martwił się niepotrzebnie cały wieczór. Owszem, byłam nadal przygnębiona, ale nie będę marnować swojego samopoczucia dla takiego nieistotnego dupka. Rozejrzałam się dookoła. Mel tańczyła z jakimś kasztanowłosym chłopakiem, który wyglądał na młodszego. Był wniebowzięty - sukienka Melanie miała dosyć głęboki dekolt.

Przewróciłam oczami z uśmiechem.

Ciekawe czy Dean to widzi.

Jackson poszedł po kolejne malinowe piwo, więc siedziałam sama. Sama na fotelu w dosyć dużym salonie. Stwierdziłam, że pójdę do toalety.
Zaczęłam myśleć nad listem i odpowiedzią. Czy będzie tam gdzie ostatnio? A może już nie odpisze? Albo ktoś znalazł go przede mną? Zamyślona wpadłam na jednego z kumpli gospodarza imprezy, który szedł razem z resztą tzw. "elity sportowej". Czyli chłopaków z drużyny. Usłyszałam "przepraszam". Miło, że chociaż była to moja wina to przeprosił. A myślałam, że są zadufanymi przystojniakami (nie oszukujmy się, jesteś popularny, grasz w szkolnej drużynie - musisz być przystojny). Po raz drugi przewróciłam oczami i stanęłam w, na szczęście małej, kolejce. Składała się tylko z dwóch sprzeczających się dziewczyn - brunetki i różowowłosej.
- Nawet go nie dotknęłam! - krzyknęła brunetka - chyba chodziłam z nią na hiszpański.
- Nie kłam! Missy widziała was przy boisku!
- Nie moja wina, że masz fałszywą przyjaciółeczkę! Tylko rozmawialiśmy, poza tym wolę normalnych chłopaków, nie takich krasnali!

Parsknęłam cicho.

- Teraz przegięłaś! - dziewczyny zaczęły się popychać. Różowowłosa wylała "przypadkowo" jakiś napój na drugą i uśmiechnęła się złośliwie.
- Ups - warknęła i odeszła.
- Czekaj, ty mała szmato! - brunetka pobiegła za nią a ja zostałam sama w kolejce.

Niezłe przedstawienie.

Okazało się, że dziewczyny blokowały kolejkę i łazienka była pusta, pukałam kilka razy i nikt nie odpowiadał, więc ostrożnie i powoli uchyliłam drzwi, na szczęście nie zastałam tam nikogo.

Przed lustrem poprawiłam usta pomadką i sięgnęłam po chusteczkę na półce obok, przyłożyłam ją kilka razy do warg, by produkt został tylko na moich ustach a nie na wszystkim w około. Schyliłam się by wyrzucić ją do kosza pod zlewem, moje serce zabiło szybciej. Koperta. Jebana koperta pod zlewem. Nie wiem jak on to zrobił. Skąd wiedział? Zamrugałam szybko i chwyciłam przedmiot.

- Ej ty! Wyłaź! Inni chcą się odlać!

Chyba sobie żartujecie! W takim momencie! Westchnęłam i opuściłam łazienkę. Zdecydowanie pora wrócić do domu i chwycić za długopis.

Kochani przepraszam, że taki krótki, ale czuję, że nie dam rady napisać teraz więcej, ale chciałam wam coś dać. Komentujcie - będzie szybciej!

Love LettersWhere stories live. Discover now