2.

3.7K 268 230
                                    

Obudziłam się na jakiejś kanapie.
Oj ja dobrze wiedziałam co to za kanapa i gdzie się teraz znajduję.

-Slender! - wrzasnęłam.

Nagle prze de mną pojawił się Slenderman.

-Coś się stało dziecko? - zapytał.

Moje oczy zabłysnęły na czerwono.*

-Ty się pytasz "co się stało"?! - wrzasnęłam wściekła - po chuja mnie tu przyprowadziłeś! Sto razy mówiłam, że nie zamierzam tu mieszkać!

-Spokojnie... Suzan...

-Nie mów tak do mnie! Jestem Psycho... Suzan już nie ma! - krzyknęłam.

-..Psycho... nie musisz tu zostawać.. nie zmuszam cię! Ale Jeff chcę z tobą pogadać...- powiedział.

Kąciki oczu zaszczypały mnie od łez po usłyszeniu znienawidzonego imienia.

-Jak on ma czelność chcieć ze mną rozmawiać po tym co mi zrobił? - zapytałam, a moje tęczówki zrobiły się czerwone.

-Suz... Psycho... on tylko chcę pogadać... - odparł Slender.

W drzwiach ukazał się ON.

-Psycho! - krzyknął z uśmiechem.

-Czego chcesz?! - zapytałam.

-Slendy.. zostaw nas samych- powiedział Jeff.

Slender bez słowa wyszedł i zostałam sama ze SWOIM OJCEM.
Podszedł do mnie i chciał mnie przytulić. Odepchnęłam go.

-Co ty odpierdalasz?!

-Chcę przytulić swoje jedyne dziecko...

-Po tym co mi zrobiłeś to powinieneś bać się na mnie spojrzeć! - krzyknęłam wściekła.

-Psycho.. ja chcę cię przeprosić... wybacz mi...

-Jeszcze śmiesz prosić mnie o wybaczenie - prychnęłam - spójrz co zrobiłeś mi z twarzą! - krzyknęłam pokazując na pocięte policzki.

-Przykro mi... nie chciałem... proszę wybacz mi i zamieszkaj tu...

-Nawet jeśli bym ci wybaczyła to co? myślisz, że będziemy szczęśliwą rodzinką?
Chciałbyś! Nie wybacze ci tego co mi zrobiłeś z twarzą, i jak mnie biłeś! nienawidze cię!

-Psycho...- powiedział Jeff.

-Już nic nie mów! nie licz na moje wybaczenie i nie ściągaj mnie więcej do tej pieprzonej rudery! muszę wracać do moich przyjaciół! - krzyknęłam i wybiegłam z domu Slendermana.

Łzy spływały mi po policzkach.
Tak. My psychopaci również mamy uczucia... nie jesteśmy aż takimi potworami za jakich nas uważają.

Zaczęłam ksztusić się łzami i śliną.

Wszystkie wspomnienia wróciły.

***
Dzień adopcji.

Spakowałam swoje rzeczy i wyszłam z pokoju.
Ah. W końcu będę mieć zwykłą rodzinę.
Zeszłam na dół po schodach.
Weszłam do holu i zaczęłam się rozglądać.
Moi rodzice zaraz tu będą.
Do pomieszczenia wszedł jakiś wysoki mężczyzna w białej bluzie i szarym szaliku zakrywającym usta.
-Ty jesteś Suzan?  - zapytał patrząc na mnie.
-T.tak..- powiedziałam nie pewnie.
-Chodź.. jestem teraz twoim tatą..- powiedział i chwycił mnie za rękę.
Wyszliśmy z domu i kierowaliśmy się do pobliskiego lasu.
To było, gdy mialam 6 lat.
***
Minął rok. Moja psychika się pogarsza. Mój ojczym jest mordercą. Nie wiem jakim cudem udało mu się mnie adoptować, ale nie jest mi z nim najgorzej.
Siedzę w swoim pokoju i bawię się swoimi lalkami. Kocham lalki. To moje jedyne przyjaciółki. Nikomu prócz nich nie ufam, a zwłaszcza ojcu.
Usłyszałam otwierające się drzwi. W progu staną tata.
-Hej Suzan... mam dla ciebie niespodziankę! -powiedział.
Zdziwiłam się, ale poszłam z nim. Zabrał mnie do łazienki i posadził na jakieś szafce bym była jego wzrostu.
-Tato.. co ty chcesz zrobić?  zapytałam.
Tata wyciągnął swój nóż i kazał mi otworzyć usta. Oczywiście zignorował moje pytanie.
Otworzyłam usta.
Przyłożył nóż do nich i zaczął po woli ciąć moje policzki.
Zaczęłam płakać.
-Co robisz?! - zapytałam przez co przestał zadawać mi ból.
-Spokojnie słoneczko..  upiększam cię!
Od tego dnia nienawidze go... zniszczył mi usta.
5 lat później. Rany na ustach za nic nie chcą się zagoić.
Muszę zakrywać usta szalikiem.
Choć nie ukrywam tylko twarzy...
Ukrywam swoje ręce.
Dlaczego?
To proste. Tne się.
Robię to, bo mam dość samotności.
Tylko lalki mnie rozumieją.
Przeklinam ten dzień w którym Jeff zabrał mnie z sierocińca.
Mogłam mieć normalną rodzine...
Rok później.
Siedzę skulona w kącie mojego pokoju. Mocno przytulam moją lalkę i się trzęse ze strachu.
Ojciec się upił.... to już któryś raz w tym tygodniu. Pobił mnie i to dotkliwie. Był naprawdę wkurwiony... ale dlaczego wyżywa się na mnie?!
Napewno kłócił się ze Slendermanem...
Slender nie rozumie tego, że Jeff nie chcę mieszkać w rezydencji.
2 miesiące później.
Mam już dość! Uciekam z domu!
Jeff'owi spodobało się znęcanie na de mną.
Nie chcę z nim już dłużej mieszkać!
Spakowałam kilka rzeczy.
Wzięłam nóż do jednej ręki, a do drugiej porcelanową lalke.
Otworzyłam okno i skoczyłam.
Idąc lasem zaczepiła mnie pewna kobieta.
Byłam tak zła, że po prostu przyłożyłam jej w twarz pięścią. Straciła przytomność.
Spojrzałam na nóż w ręce i po prostu wbiłam go w brzuch kobiety.
***

Z oczu spływały mi łzy na te wspomnienia.

Weszłam do mojego domku i poszłam do pokoju w którym są moje "lalki".
Pierwsze co dostrzegłam to to, że Deliath zmieniła swoje miejsce położenia.
Podeszłam do niej i zobaczyłam, że jest zwykłą lalką.

-Jak?! - zapytałam sama siebie.

Deliath jest lalką.
To oznacza, że będę ją mieć na zawsze!
Jezu..  dziękuję!

Nagle zobaczyłam małą karteczkę leżącą obok lalki.
Wzięłam ją do rąk i przeczytałam.

"Witaj Psycho!
Mam nadzieję, że lalka się podoba?
Zastanawiasz się kim jestem?
Oh. Spokojnie poznasz mnie już nie długo.

Zaineteresowałaś mnie.

                                                                                 J.T.T.M"

Po przeczytaniu tego miałam mieszane uczucia.
Mniej więcej.
Złość.
Szczęście.

Byłam zła, bo jak ten ktoś mógł sobie tak wejść do mojego domku i tykać moją przyjaciółkę?!

Byłam też szczęśliwa, że Deliath będzie ze mną.

No, ale do cholery kim on jest?!
Jakiś J.T.T.M?

Piszę mi, że niedługo go poznam... a co jeśli to pedofil który mnie śledzi?

-Kurwa mać! - krzyknęłam.



****
*Gdy Psycho jest zła jej oczy robią się czerwone.

Drugi rozdział już za nami.
Mam nadzieję, że się podobał i od razu uprzedzam, że będzie zboczenie z niektórych rozdziałach.

"Proszę Napraw Mnie!" || Jason The ToyMaker Where stories live. Discover now