Rozdział 9

267K 9.8K 30.5K
                                    

Lepiej muzykę odpalić pod koniec ^^

William

Byłem punktualnie pod jej domem, tak jak powiedziałem w aucie. Piętnasta trzydzieści wybiła na zegarku od niej, dlatego zapukałem do drzwi. Nie musiałem długo czekać, gdyż jej matka od razu mi otworzyła.

- Och, Will - uśmiechnęła się.

- Dzień dobry. Ja po Jane.

Tak - to tak idiotycznie, głupio, dziwnie brzmi. ''Ja po Jane'', kurwa mać, wyszedłem na prawiczka, który przychodzi pierwszy raz po dziewczynę. Jedyną zmienną jest to, że przyszedłem po mojego wroga.

Kobieta pomrugała kilka razy, trzepocząc tymi długimi rzęsami i wpuściła mnie do środka. Stanąłem na ich holu i rozejrzałem się dookoła.

- Jane! - krzyknęła. - Schodź na dół, William przyszedł! - poinformowała i zniknęła mi z pola widzenia.

Włożyłem ręce do kieszeni i czekałem, czekałem, czekałem i czekałem na tą kretynkę, która jak zwykle się spóźniała. Po chwili usłyszałem kroki z góry, a już na schodach dostrzegłem jej długie, brązowe włosy i sylwetkę. Jej szczupłe nogi, które musiała pokazać zakładając tą spódniczkę, kurwa. Od razu zwróciłem uwagę na jej dekolt. Miała naszyjnik.

Ode mnie.

- Cześć - rzuciła oschle i powędrowała na koturnach po kurtkę.

Minęła mnie i od razu dotarł ten słodki, pociągający i intensywny zapach jej perfum, który potrafi pobudzić każdy zmysł u faceta.

Jane to mała cwaniara. Suka w pięknym ciele, która nie jednego potrafi owinąć wokół palca. Wie, jak pobudzić faceta. Wie, jak dotrzeć do ich męskiego instynktu i zmysłu, żeby już stał na baczności i żeby zapragnąć zanurzenia się w jej cipce. Kurwa, ta dziewczyna jest bestią.

Czuje to. Czuje, jak ze mną to robi. Jak pobudza mi zmysły od dłuższego czasu. Nie mam pojęcia czemu tak naglę reaguje na nią. Przecież jej nienawidzę, a zarazem pragnę...

Stop

Nie mogę w ten sposób myśleć o niej. To mój wróg. Nienawidzę jej, a ona mnie. Nienawidzimy siebie. Denerwuje mnie. Wkurwia mnie ten jej wzrok, te zarzucanie włosów, ten śmiech, uśmiech. Jej czerwone, pełne usta, które wczoraj prawie pocałowałem, chciałem. Jej ciało, które jest diabelsko pociągające, kurwa. Jeszcze ten jej kolczyk w języku prosi się o wypróbowanie go.

Otworzyła drzwi i wyszła, a ja zaraz za nią. Skierowaliśmy się do mojego auta w kompletnej ciszy, co mnie denerwowało. Gdzie sprzeczki do cholery jasnej? Dlaczego ich nie ma? Dlaczego się nie kłócimy, a za to mnie w jakiś sposób ciągnie do niej?

- Masz pieniądze? - spytałem, kiedy wsiedliśmy do auta.

- Mam - powiedziała i zapięła się pasami, przy okazji poprawiła swoją pozycję.

Spojrzałem na nią akurat w takim momencie, gdzie jej spódniczka się podwinęła w górę, przez co zobaczyłem jej bieliznę. Momentalnie na jej twarzy pojawiły się rumieńce i wstyd, skrępowanie. Od razu poprawiła skrawek materiału podciągając go niżej.

Pierdolona, czerwona koronka wywołała u mnie zachwyt i włączyła myślenie mojego kumpla. Że też kurwa ona musi się ubierać w te seksowne bielizny. Wyrzuciłem z głowy zboczone myśli na jej temat i ruszyłem prosto do Plash.

- Ile osób do nas przychodzi? - spytała, a ja zauważyłem, że ma dalej rumieńce na twarzy.

- Dwieście trzynaście.

Nienawidzimy siebieWhere stories live. Discover now