ROZDZIAŁ 14 ✔

815 47 3
                                    

Roxi:

-Roxi Ketchum! Jak mogłaś nie odzywać się przez tyle czasu! Wiesz jak ja się martwiłam?! - Krzyczy zdenerwowana, ale w jej oczach była ulga.

Chwilę po dotarciu do klubu Don Jorge'a, zadzwoniłam do mamy. Dzięki niemu, mam też pewność, że będę miała chwile spokoju.

Miło było znów zobaczyć mamę. Chciałbym wrócić do Alabastii i ją przytulić. Ale z własnej woli, a nie dlatego, że ojciec tak chce. Z resztą... Możliwe, że po bitwie wrócę do domu...

-Przepraszam mamo. Sporo się wydarzyło - mówię z lekkim uśmiechem.

-Umierałam ze strachu dziecko! - Nadal miała podniesiony głos - Ale najważniejsze, że w końcu zadzwoniłaś - uspokoiła się trochę, a na jej twarz pojawił się matczyny uśmiech.

-Obiecuje, że teraz będę dzwonić regularnie.

-No mam taką nadzieję. A teraz opowiadaj co u ciebie!

Zgodnie z jej życzeniem, opowiedziałam co robiłam w Laverre. Że spotkałam Ash'a, N'a. O ojcu nie wspomniałam bo nie musiałam.

-Widziałam twój pokaż. Byłaś niesamowita - No tak. Zapomniałam, że turniej leci na żywo w telewizji.

-Dziękuję - mówię z uśmiechem, ale uśmiech mamy zbladł.

-Widziałam też, co zrobił ojciec... - przegryzłam dolną warge i zacisnełam ręce w pięści.

-Wiedział, że nie będę mogła mu odmówić... - Lucario położył łapkę na mojej ręce, aby mnie uspokoić.

-A co na to Ash? Widział to - na jej twarzy malowało się zmartwienie.

-Ash... Wie wszystko. Powiedziałam mu prawdę - mówię w końcu.

-Jak zareagował?

-Tak jak się spodziewałam. Ale to sprawa między mną, a ojcem. Będę go trzymać od tego z daleka.

-Wiesz jaki jest Ash - Westchnęłam.

-Wiem mamo, ale tym razem musi odpuścić. A ja muszę to zakończyć - mówię twardo. Coś w środku każe mi uciekać, ale zostanę. Dopilnuje aby zniknął z naszego życia.

-Wierzę w ciebie kochanie - mówi z delikatnym uśmiechem. Również się Uśmiechnęłam, chociaż uśmiech był wymuszony.

-Roxi.

-Co jest Lucario? - Spojrzałam na niego. Wpatrywał się w coś za mną. Przeniosłam tam swoje spojrzenie i zobaczyłam N'a.

-Mamo muszę kończyć. Zadzwonię jutro - Rozłączyłam się i podeszłam do zielono włosego - Gdzie byłeś?

-Rozmawiałem z twoim ojcem...

-Co?! - Przecież prosiłam go, aby się nie wtrącał.

-Chciałem go przekonać... - Nie pozwoliłam mu dokończyć.

-Przekonać?! N Prosiłam cię abyś się nie wtrącał!

-Roxi to twój ojciec. Musi w końcu zrozumieć, że źle postępuje! - Teraz to on podniósł głos.

-Mogłeś tylko pogorszyć sytuacje! I co twoim zdaniem... - naszą kłótnie przerwał Lucario, który przy pomocy kościopędu zwrócił na siebie uwagę.

Spojrzałam na Pokemona. Nie musiał nic mówić, abyśmy obje zrozumieli.

-Lucario ma rację... Ta kłótnia do niczego nie prowadzi... - mówię ciszej niż zamierzałam.

-Masz rację... Przepraszam. Powinienem cię uprzedzić - mówi obejmując mnie.

-Chciałeś pomóc... - mówię wtulając się w niego.

-Znajdziemy rozwiązanie. Obiecuje - Obawam się, że jest tylko jedno...

***
-NADSZEDŁ OSTATNI DZIEŃ TUTNIEJU! PRZYPOMINAM, ŻE ZWYCIĘZCA TURNIEJU ZDOBĘDZIE TYTUŁ MISTRZA W KLUBIE BITEW! ZACZYNAMY PÓŁFINAŁ!

-Pierwszą półfinałową walkę stoczą ze sobą Ash i Yuki - mówię patrząc na ekran. Trenerzy weszli na pole bitwy.

-TO BĘDZIE CIEKAWA BITWA, NIE SĄDZISZ?

-Hm... Ash jest znany z niecodziennych i zaskakujących stylów walki, natomiast Yuki jest jedną z najlepszych terenerek pokemonów typu smoczego. Szykuje się interesująca bitwa - mówię z uśmiechem.

Wiem, że Ash to mój brat i to nie jest żadną tajemnicą, ale podczas turnieju czy innych tego typu spotkaniach muszę zachowywać się "Jak na mistrzynie przypadło". Trzymam kciuki za Ash'a. Ma bardzo ciekawą przeciwniczkę.

-Zaczynajcie!

-Haksorus pokaż się!

-Charizard, naprzód!

Oba pokemony pojawiły się na polu bitwy. Pełne determinacji i ducha walki. Zarówno Charizard jak i Haksorus ufają swojemu trenerowi i zrobią wszystko, aby zaprowadzić go do finału.

Jednak zwycięzca, może być tylko jeden.

***
-A WIĘC MAMY ZWYCIĘZCÓW! W FINALE ZMIERZĄ SIĘ ZE SOBĄ TRIP ORAZ YUKI!

-Gratuluję finalistom. Dojście tak daleko nie było łatwe. Stoczyliście bitwy z wieloma trenerami, jednak wasza determinacja zaprowadziła was aż tutaj! - mówię stojąc na środku areny - Finał odbędzie się za 2 godziny. Powodzenia!

Po głośnych oklaskach zeszłam z pola bitwy i podeszłam do Ash'a i reszty.

-Ash nie przejmuj się. Ty i Charizard byliście świetni - mówię pocieszająco.

-Ale przegraliśmy - chyba za bardzo przejął się tą przegraną.

-Ash. To nie pierwszy, ani nie ostatni turniej - mówię z uśmiechem.

-Doświadczenie tutaj zdobyte mu się przyda - Stwierdza Lucario.

-Jestem pewna, że on również to wie.

-Roxi wyglądasz na spiętą - zauważa Serina.

-Wydaje ci się...

-To przez ojca. Mam rację? - pyta Ash mierząc mnie dociekliwym spojrzeniem. Westchnęłam.

-Bitwa rozpocznie się już niedługo - spojrzałam na trybuny. Siedział tam i niczym się nie przejmował - Zależy od niej wszystko.

-Roxi nie martw się. Wierzę w to, że wygrasz! - pewny swoich słów Ash, obdarował mnie uśmiechem.

-Dzięki Ash. Widzieliście N'a? - dopiero teraz zauważyłam, że nie było go w pobliżu.

-Pomaga siostrze Joy w centrum pokemonów - odpowiada Clemont.

-Dołączę do niego. Przestanę tyle myśleć. Widzimy się później - pomachałam im na pożegnanie i wyszłam na zewnątrz.

-Roxi. Czuję, że coś jest nie tak. Boisz się - mówi Lucario. Jakbym o tym nie wiedziała.

-Owszem. Boje się. Jeśli przegram to nasza przygoda się skończy. Wszytko się skończy. Lucario nie możemy przegrać. Serce mi pęka jak pomyślę o tym, że już więcej was nie zobaczę - Każda taka myśl, powoduje, że łzy zbierają mi się w oczach.

-Przestań w końcu! - Lucario zatrzymał mnie. Byłam zdziwiona jego wybuchem. Zawsze był spokojny.

-Ale....

-Nie możesz wątpić. On tego chce. Próbuje cię złamać już na starcie. On tam siedzi, pewny swej wygranej! Pokaż mu, że już nie jesteś tą bezbronną dziewczynką!

-Lucario... - miałam ochotę się rozpłakać. Miał rację. Nie może się cały czas nad sobą użalać, ani wątpić. On tego chce. Chce abym się poddała i wróciła - Masz rację. Dopóki jesteśmy razem, nic nie stanie mam na drodze - po raz pierwszy od dłuższego czasu, byłam pewna swoich słów.

Jednak nadal czuję, że coś mnie blokuje.

Pokemon: Moja Historia ✔Where stories live. Discover now