1

1.9K 114 62
                                    

- Rey! Rey! - dziewczyna usłyszała naglące krzyki z kuchni.

- Ugh, nie - mruknęła pod nosem i nałożyła poduszkę na głowę. - Nienawidzę tej pieprzonej szkoły. - warknęła, wstając po paru chwilach.

Wiedział, że Unkar okropnie się wkurzy, jeśli nie przyjdzie do kuchni na czas.

Przecież musiała mu pomóc otworzyć i przygotować knajpę, która znajdowała się piętro niżej, pod ich mieszkaniem.

- Utknę w tej zasranej dziurze. - mówiła po cichu. Jak ona nienawidziła się budzić. - Poprawka: utknęłam. Na amen.

Wciągnęła dżinsy i cienki wyświechtany oliwkowy sweter.

Sprawdziła w lustrze - stanik był nieco widoczny, ale nie przeszkadzało jej to. W każdym razie nie tak, jak nauczycielom.
Szybko poszła do łazienki i ogarnęła się naprędce, słysząc niezadowoline stękanie Unkara.

- Jak masz się pindrzyć to wstawaj wcześniej - zrugał ją, gdy tylko ją zobaczył.
Gdy Plutt obrócił się tyłem, dziewczyna wywaliła język. Nie znosiła tego grubego, starego dziada. Niech się udławi tą swoją forsą.

Ale trzeba było przyznać, że dawał jej dach nad głową, jedzenie i możliwość edukacji. Przynajmniej nie skończyła jako zawszona i zabrudzona bezdomna, czy w jakimś okropnym sierocińcu. Właściwie dzięki niemu przeżyła.

Przerwała te rozmyślania, wzruszając ramionami i wyrzuacając ogryzek zjedzonego jabłka do kosza na śmieci.
Ubrała swoje czarne, zniszczone martensy i razem za Unkarem wyszła z domu.
Po schodach zeszli na zaplecze knajpki i Rey zaczęła pospiesznie nakrywać wszystkie stoliki obrusami i przystrajać je niedawno zerwanymi kwiatami.

- Nie wiem, na co te idiotyczne kwiaty - burknął Unkar zza baru. - To tylko strata pieniędzy.

- Ale chyba sam przyznasz, że przez nie jest jakoś ładniej. Nie tak obskurnie, jak zwykle.

Mężczyzna prychnął z dezaprobatą i mrucząc coś pod nosem poszedł do kuchni.
Rey przewróciła oczami, kolejny raz przeklinając w myślach tego starego sknerę.

Chwyciła torbę, która leżała na krześle i wyszła z lokalu.

Szła spokojnie, słuchając sobie Nirvany. Bardzo rzadko zdarzało się, żeby Rey zapomniała słuchawek i książki, którą akurat czytała.

Większość znała ją jako niedostępną, ponurą i niesympatycznie wyglądającą dziewczynę.

Rey Plutt nie była specjalnie lubiana.

Miała jednak dwóch przyjaciół.

Finn Stormtrooper był postawnym czarnoskórym chłopakiem, który pochodził z biedniejszej dzielnicy miasta. Jednak był uczynny, dobry i miły. Dziewczyna bardzo go polubiła, ponieważ rozumiał jej sytuację życiową.

Natomiast Poe Dameron był jednym z przystojniejszych chłopaków, którzy w ogóle odezwali się do Rey. Miał już wyraźnie zarysowaną szczękę oraz ciemne loki i piękne oczy. Zawsze błyskał swoimi niesamowicie białymi zębami w szerokim uśmiechu. Poe był jednym z tych, którzy lubili się śmiać.

Posiadał także psa, którego nazwał BB - 8. Jego kochana psina chodziła za nim krok w krok.

Jako jedyny z klasy miał także własny samochód i każdego dnia z dumą zajeżdżał pod szkołę czarnym tico, którego nazywał X - wingiem.

Rey śmiała się z tej nazwy, ale chyba wszyscy chłopacy jakich znała, mieli bzika na punkcie swoich pojazdów.

Bo taki Finn też jeździł do szkoły, ale motorynką. Praktycznie taką samą jak w filmie "Głupi i głupszy", gdy Harry z Lloydem jechali do Aspen.

Shit Happens ✏ Reylo AU Where stories live. Discover now