22

648 76 15
                                    

- Ren, musimy się spotkać - rzuciła Phasma przez telefon.

- A stało się coś?

- Tak, kurwa, stało się. I nie masz się wykręcać, jasne? Czekam jutro z Huxem w Rogu.

Zdenerwowana niemal rzuciła telefonem na ziemię. Wkurzało ją to. Wkurzało ją to wszystko. Nielojalność Rena po tym wszystkim, co ze sobą przeszli. Nagłe odcięcie się od Najwyższego Porządku, bo zabawia się jakąś lalunią, która udaje emo. Szczerze nienawidziła takich podróbek, które próbowały być takimi smutnymi dzieciakami z lat dziewięćdziesiątych.
Odetchnęła, żeby się uspokoić i spojrzała na nocny krajobraz za oknem - jedyne, co mogła zrobić, to czekać.

---------------------

Lekko zaniepokojony Kylo stawił się o wyznaczonej godzinie w znajomym, niegdyś ulubionym barze Najwyższego Porządku.

Róg był miejscem, gdzie przesiadywali najróżniejsi ludzie - od nastolatków, przez studentów po tirowców i starych weteranów wojennych bez nogi, na wózku.

W zadymionym wnętrzu, zobaczył jak Phasma czeka z rudzielcem w najdalszym kącie pomieszczenia. Nawet z tak daleka było widać, że Hux siedzi jak na szpilkach, a dziewczyna z irytacją i ze zniecierpliwieniem żuje wykałaczkę i obraca ją co chwilę w ustach.

- O co chodzi? - zapytał Kylo, siadając na trzeszczącym, drewnianym krześle.

- I ty mi się jeszcze pytasz, o co chodzi? - zaśmiała się Phasma. - Chodzi o to, że -

- Co podać? - przerwała jej kelnerka. To była ta, która potrafiła chwycić rzucającego się pijaka za koszulę i wyrzucić go przed lokal, uprzednio wyzywając go i kopiąc tam, gdzie faceci bardzo nie lubią być kopani.

Natomiast druga kelnerka była słodką blondynką, która nosiła różowe soczewki kontaktowe i tego samego koloru stanik, który było widać przez prześwitujące bluzeczki czy za bardzo rozpięte koszule.

- Dwa piwa i jedna mineralna - rzucił Hux. Kiedyś któreś powiedziałoby, że "to, co zawsze", jednak nie siedzieli w Rogu chyba zbyt długo, żeby ktoś pamiętał, co zwykle zamawiali.

- Dawno was nie było, gówniaki - powiedziała kelnerka, kiedy przyjęła zamówienie. - Było jakoś pusto.

- Widzisz, nawet ona to zauważyła - warknęła Phasma, kiedy kobieta odeszła.

- Dobra, w takim razie streszczaj się - powiedział Kylo, zupełnie wyluzowany, rozwalając się na krześle.

- Jestem na ciebie wkurwiona. Iście nieziemsko, ty pierdolony zdrajco. Myślałam, że Najwyższy Porządek przetrwa wszystko. Że dalej będę miała kumpli, z którymi mogę po prostu wyjść, jebnąć graffiti, nachlać się i wrócić. I przy okazji ponapierdalać się z tych żałosnych Rebeliantów. Ale wolałeś wybrać tę małą, żałosną zdzirę. Wybrałeś ją, a nie nas! - by zaakcentować ostatnie zdanie, walnęła pięścią w stół.

- Tylko nie bądźcie zbyt agresywni - powiedziała kelnerka, która przyniosła im napoje, mącąc pełną napięcia ciszę.

- Ale Phasmo - odezwał się nieśmiało Armitage. - przecież ty też wybrałaś ją.

- Co? - zaskoczony Ren pochylił się do przodu.

- Styl pysk, Hux - warknęła Phasma.

- O nie, pozwólmy rudzielcowi mówić - powiedział Kylo. - Gadaj, albo twoja głowa znajdzie się na dnie kibla w moim gównie, które zrobię.

Chłopak popatrzył nerwowo na swoich towarzyszy.

- Nie wiedziałeś o tym, że Phasma pocałowała Rey?

Shit Happens ✏ Reylo AU Where stories live. Discover now