1

84 5 0
                                    

Wszytko zaczyna się na wakacjach, byłam wtedy z moją najlepszą przyjaciółką Karoliną w Nowym Yorku. Jak zwykle codziennie zakupy, imprezy, czy wyjścia ze znajomymi których tam poznałyśmy.
Była wtedy 19:00 gdy na mój telefon zadzwonił Kuba. Kuba to nasz przyjaciel, który w tym samym czasie co my przyjechał do NY. Odebrałam telefon, gdy nagle do mojego ucha dotarł dźwięk głośnych samochodów jeżdżących po ulicy. W słuchawcę odezwał sie Kuba był bardzo podenerwowany :
- Halo Martyna mam ważną sprawę..- w głosie chłopaka można było rozpoznać, że coś jest nie tak.
- No hej jaką? - Spytałam.
- Możemy sie spotkać za 40 min? - Spytał
- Jasne - Odpowiedziałam i się rozłączyłam.
Po rozmowie usiadłam na łóżko i zastanawiałam się co mogło sie stać. Ale i tam nic mi do głowy nie wpadało. Po 10 min dłuższego rozmyślania nad całą sytuacją. Zaczęłam się ubierać i powoli iść w stronę przystanka. Po 5 min czekania na autobus wkońcu przyjechał, napisałam wiadomość Kubie, że już jestem w drodze do niego. W autobusie kilka miejsc dalej siedział chłopak, który wzrokiem mordercy wpatrywał się we mnie. Na szczęście musiałam już wysiadać. Jego dom był 2 min od przystanku więc przyspieszyłam. Gdy stałam juz pod blokiem zadzwoniłam na numer 6 i nagle rozległ sie dźwięk możliwości otwarcia drzwi. Po wejściu na 1 piętro zapukałam do drzwi za pierwszym razem nikt nie podszedł by otworzyć, za drugim tak samo, za trzecim też wiec postanowiłam, że wejdę bez pukania ponieważ drzwi były otwartę. To co zobaczyłam wywołało na mnie ciarki. Po wejściu do domu wszyscy moi znajomi wyskoczyli zza mebli i krzykli ,,Sto lat!". Było to wspaniałe uczucie gdy wszyscy, którzy są ci bliscy organizują ci urodziny o których ty sam zapomniałaś. Impreza trwała do rana dużo jedzenia, alkoholu papierosów spowodowały, że ja sama leżałam kolejne dwa dni nad toaletą. Kolejne dni mijały inaczej więcej imprez, alkoholu. Z dnia na dzień alkohol stał sie moją codziennością. Ranki przy toalecie, popołudnia w łóżku, wieczory w klubie przy kieliszku. Jednego dnia gdy sobie tak siedziałam w jednym z najlepszych klubów w NY poznałam Marka z którym codziennie spędzałam czas. Z tygodni na tygodnie znajomość zmieniła  sie w coś więcej. Postanowiłam, że zostanę w NY na stałe. Zamieszkam z Markiem i będzie super. Narazie tak było. Następnego dnia przyjechała do mnie Karolina widziała, że coś jest nie tak, że nie jest ze mną dobrze. Wypytywała o wszystko o co tylko mogła:
- Martyna czy to on cię tak zmienił? - Spytała.
- Nie to nie on! - Krzykłam.
- Powiedz mi o co kurwa chodzi czemu się tak zmieniłaś!! - krzykła ze łzami w oczach.
- Chcesz wiedzieć! Bo to przez to, że zostałam sama potym jak Kuba umarł wszystko zaczęło sie walić jedyną możliwością co mogła by mi pomóc zapomnieć ty był alkohol... - Odpowiedziała cała zapłakana.
Wybiegałam z domu za mną były słychać kroki biegnącej Karoliny. Nie chciałam sie odwracać więc przyspieszyłam. Po chwili znalazłam sie w ciemnym lesie nikogo ani niczego nie było obok mnie. Usiadłam pod drzewem i zaczęłam płakać. Dźwięk mojego szlochania roznosił się między drzewami. Robiło sie ciemno i zimnio więc postanowiłam, że będę powoli wracać do domu. Idąc zauważyłam kogoś idącego w moją stronę zaczęłam sie wracać i przspieszać. Gdy nagle ktoś złapał mnie za nadgarstek odwróciłam sie i krzykłam:
- Zostaw mnie! Proszę! - krzyczałam
- Spokojnie to ja Karolina - odpowiedziała
Usiadłam i zaczęłam płakać a ona mnie przytuliła. Ponieważ na dworze było zimno wróciliśmy do domu. Był tam Mark był już po kilkunastu kieliszkach. Odrazu na wejściu rzucił sie na mnie z pięściami za trzecim razem uderzył w brzuch to uderzenie sprawiło że....
___________________________
Hejka zaczynam właśnie tę książkę dlatego pierwszy rozdział taki krótki. Jeśli ci sie spodobało zostaw gwizdkę ❤️⭐️

My New LifeWhere stories live. Discover now