Postanowiłyśmy odjechać, i udać się na pobliski targ świni. Były to targi składające się ze stanowisk, na których można było skosztować surowych organów żywych świń, a przy tym pobawić się przy Disco Polo.
Po chwili zauważył nas Lucas, znajomy ze szkoły, podszedł i zaczęliśmy rozmowę.
- Co tak stoicie wryte w ziemię z minami jakby ktoś was z grobu wyciągnął?-zapytał chłopak.
- Jeżeli przeżył byś to co my dzisiaj rano też byś tak stał...- odparła Estelia.
- A co się stało?
- Chyba nie chcesz wiedzieć....
- Hawiera, a może ty mi opowiesz? - zapytał mnie Lucas.
- Widziałyśmy....
W tym momencie przerwał mi dzwonek, okazało się, że dzwoniła do mnie Jowita, ale w tym momencie stało się coś nieprzewidywalnego...Estela słysząc głos Jowity postanowiła wyrwać mi z rąk telefon, zrywając przy tym moją bransoletkę z czarnych koralików, której nie zdejmowałam od urodzenia. Pomagała mi ona w najcięższych chwilach życia, bo była ona z kamieni szlachetnych które podobno wydawały dobrą energię.
W momencie zerwania bransoletki jakby wszystko się zmieniło. Cały świat jakby zatrzymał się w czasie, a wszystko zrobiło się biało czarne. W tym momencie nie zatrzymałam się tylko ja, Luca i Estela.
Po chwili przed nami wyłonił się kucyk pony, jednak miał on nogi pocięte żyletką i nie posiadał oczu. Miał zachrypnięty głos i oznajmił nam :
- Właśnie zerwaliście linię życia, musicie odnaleźć zwłoki państwa Srouth, panią Mastrit która uśmierciła ich, i odnaleźć wszystkie koraliki alby wasze życie wróciło do normy. Macie na to 74h. Jeśli wam się nie uda, wy razem ze swoją rodziną zostaniecie zabrani do piekła abrahamów, skąd nie ma już ucieczki...
Chcieliśmy jeszcze coś się dopytać, ale po wypowiedzeniu przez kucyka ostatniego słowa on rozpłynął się w pył, a ślad po nim zaginął.Nie wiedzieliśmy co mamy robić. Znaleźć wszystkie koraliki, za pomocą zwłok i psychopatki?! To wydawało się wręcz niemożliwe. Udaliśmy się więc szybko pod dom państwa Srouth. Lucas poszedł szukać Pani Mastrit, a my z Estelą odkopywałyśmy dół w którym spoczywały zwłoki.
Minęła godzina, my dalej kopałyśmy, a Lucasa nie było, co był dość niepokojące, więc postanowiłyśmy iść ich poszukać. Weszliśmy do domu, a naszym oczą okazał się najmniej oczekiwany widok jki można było sobie wyobrazić.
Na cały dom była puszczona muzyka, a nasz kolega wraz z psychopatką tańczyli KanKana, przyodziany w różowe butki i błękitny garnitur, na którym z tyłu pisało "RIP (wolne miejsce) Ronald Srouth"
Był to najpewniej napis który miał oznaczać, że jest to garnitur do trumny dla pana Sroutha.Początkowo wydawało nam się to dziwne, ale po chwili, stało się to jeszcze dziwniejsze. Gdy przestali śpiewać, Pani Mastrit uśmiechnęła się, zapytała czy nie chciałybyśmy czegoś do picia, a Luka usiadł na kanapie i robił miny oraz wyglądał jak chory psychicznie 3 latek.
Gdy zapytałyśmy go o cokolwiek nie odpowiadał nic tylko głupio się śmiał. Po chwili upadł na ziemię, znikną w pył. Żadna z nad nie wiedziała co się dzieje.