✾ 3. Drea, zaczynamy!✾

97 11 0
                                    

Wyszłam z tej starej piwnicy najciszej jak potrafiłam. Przechodziłam już obok sypialni, gdy nagle drzwi się otworzyły z niewyobrażalnym hukiem. 

- Cholera, co jest Alex? - oparłam się o ścianę i zaczęłam łapczywie łapać powietrze.

- Gordon wie, że wymykasz się w nocy do... - zaczął mówić, opierając się o futrynę.

- kuchni? - dokończyłam, unosząc jedną brew do góry. Poklepałam go po ramieniu, cicho się śmiejąc. Chłopak nic nie odpowiedział, więc w spokoju doszłam do swojej, a raczej mojej i Gordon'a sypialni. Cicho otworzyłam i zamknęłam drzwi. Biedny Gordon, dzisiaj straci, najbardziej wartościową rzecz. Położyłam się obok niego i patrzyłam na śpiącego chłopaka.

- Czemu nie śpisz? - leniwie uniósł powiekę ku górze, na co delikatnie się uśmiechnęłam.

- Zgłodniałam i poszłam coś zjeść. - Szepnęłam i poprawiłam włosy blondynowi. On jedynie coś mruknął i dalej poszedł spać.

Odwróciłam się do niego plecami, abym miała dobry widok na zegar. Niecałe dwie godziny do ucieczki. Lekko się denerwuję, że Niall zrobi coś czego nie powinien, a to jedynie nam przeszkodzi.

Delikatnie przejechałam opuszkami palców po mojej skórze za uchem. Tam mam bliznę. Bliznę, która oznacza, że jestem częścią White Rose. Zawsze kiedy się denerwuję tym co mam robić, dotykam tego miejsca i wiem, że to co robię jest słuszne.

Nie jestem tutaj bez powodu. Dołączyłam do tego gangu jakiś miesiąc temu. Usłyszeliśmy, że chcą porwać i zabić jedną osobę z gangu. Niby normalne, ale ta osoba i ogólnie ten gang nie jest powiązany z tą sytuacją. Oczywiście zanim dołączyłam do nich Zbliżyłam się bardziej do Gordona, aby nie było podejrzeń. W końcu nadszedł dzień kiedy przyprowadzili blondyna. Długo tutaj nie posiedział, bo spędził dzień w swojej piwnicy.

Ryzykowne jest to co robię, ale gdybym mogła zmienić swoje powołanie, zostawiłabym wszystko tak jak jest. Nie zabiłam człowieka, natomiast widziałam jak zabijano na moich oczach, byłam na takie okoliczności szkolona, aby wtapiać się w łaski gangów. 

I tak oto myśląc i wspominając różne rzeczy minęła mi godzina. Postanowiłam zanieść ważne rzeczy do piwnicy, abym nie musiała później się z nimi męczyć i bać się, że o czymś zapomnę.

Cicho wstałam z łóżka i powolnymi ruchami, zaczęłam pakować swoje rzeczy do plecaka, który wcześniej rzuciłam w kąt pokoju. Spakowałam tam, swoje jak i blondyna dokumenty, zabrałam również całe akta dotyczące White Rose, jak i Deadless. Spalę to przy najbliższej okazji. Telefon wyciszyłam i wrzuciłam do plecaka. Wzięłam w rękę mały mikrofon, aby moi ludzie wiedzieli kiedy i co mają robić. Mikrofon przypięłam do bluzy, a słuchawkę włożyłam do lewego ucha. Śmignęłam do łazienki, aby sprawdzić czy sprzęt działa. 

- Wszyscy gotowi? - Powiedziałam cicho, podnosząc materiał bluzy do ust. Usłyszałam szum w słuchawce, czyli ich obudziłam na co przewróciłam oczami.

- Tak, Andrea. Czekamy przy jeziorze na was. - Usłyszałam zaspany głos, prawdopodobnie Tylera.

- Samochód, samochodem, a jak z ładunkami wybuchowymi? - zapytałam lekko zdenerwowana, że plan się nie powiedzie. 

- Wszystko gotowe, jeden znak, a ściana znika. - Usłyszałam stukanie w klawiaturę, czyli wszystko jest w porządku. 

Nic już nie powiedziałam tylko wyszłam do pokoju. Zabrałam plecak i złapałam za klamkę od drzwi. 

- Gdzie idziesz głodomorze? - zapytał.

- Idę po kanapkę, śpij dobrze kochanie. - Powiedziałam z cichym śmiechem i wyszłam z pokoju. Szłam dość szybkim krokiem. Otworzyłam szybko drzwi od piwnicy, wbiegłam do środka.

- Nie pytaj - powiedziałam do blondyna gdy stawiałam plecak przy komodzie i szybko doszłam do drzwi, kiedy już je zamykałam. 

- Co Robisz Andrea? - zapytał jeden z osiłków, którzy pilnowali aby nikt nie uciekł z "więzienia".

- Usłyszałam jakieś walenie w ścianę, więc sprawdziłam czy jest wszystko dobrze. Gordon chciał jutro z nim skończyć, więc musi być cały. - spojrzałam w piwnicę aby wyglądało to naturalnie. Zobaczyłam, że blondyn stoi z telefonem w dłoni i się na mnie patrzy z uniesioną brwią. Na co pokazałam mu dłonią aby usiadł na swoje miejsce. Usłyszałam ciężkie kroki za mną, Niall chyba też to usłyszał, bo od razu poszedł w miejsce krzesła. 

Mężczyzna pociągnął za drzwi, aby zobaczyć na co ja patrzę. 

- Czemu on nie ma taśmy? - spojrzał na mnie 

- Odlepiłam, bo chciałam dać mu się napić i żeby zjadł chociaż suchy chleb. - wzruszyłam ramionami.

- Co Ty do cholery knujesz? - Mocno złapał mnie za ramię. Nie mogłam się wyrwać. Więc ostatnia broń, to strzykawka z lekami nasennymi. Gordon sam mi dał takie strzykawki, abym mogła się sama obronić. Szybko po nią sięgnęłam do swojej kieszeni i wbiłam napastnikowi w szyję i wcisnęłam połowę substancji, bo niestety się wyrwał. 

Cholera, teraz nie podziała. - pomyślałam, kiedy mężczyzna kawałek ode mnie odszedł i wycierał spływającą krew po jego szyi. 

- Ty mała... - zaczął do mnie iść osowiałym krokiem. Na co już o wiele spokojniej i odważniej stałam w miejscu. Facet zapadł w sen dosłownie przede mną. Głęboko odetchnęłam. Już nie miałam czasu na zabawę z nimi, trzeba było uciekać teraz. Weszłam ponownie do piwnicy, od razu zamykając drzwi. 

- Tyler, akcja zacznie się wcześniej. - podniosłam kawałek bluzy, aby było mnie dobrze słychać.

- Jasne, czekam na znak, jesteśmy gotowi. - usłyszałam. 

- Wstawaj Niall, czas na ucieczkę. Robiłeś to o co prosiłam? -zapytałam zakładając swój plecak. 

- Może - powiedział i wstał z krzesełka i rozciągnął się. - Cholernie niewygodne te krzesła. - Westchnął. Cieszę się, że to dom parterowy, więc ich prowizoryczna piwnica jest na tym samym poziomie co inne pokoje. O wiele łatwiej aby uciec. 

Usłyszeliśmy kroki. 

- Cholera, - powiedziałam cicho. - Tyler działaj. - Powiedziałam do mikrofonu. 

Złapałam blondyna za ramię i odsunęliśmy się jak najdalej ściany, która zostanie usunięta nam z drogi. Ale nic się nie dzieje. Kroki były coraz głośniejsze. 

- Andrea, coś się zacięło. Daj mi minutę. - kurwa no nieźle - pomyślałam. Wygrzebałam ze spodni. mały kluczyk, który zamyka piwnicę. 

- Idź zamknij drzwi, potrzebujemy więcej czasu. - Podałam kluczyk, którego blondyn nie ruszył. Otwierał usta, ale mu przeszkodziłam. - Cholera współpracuj ze mną. - Powiedziałam, na co blondyn zamknął usta i chwilę na mnie patrzył. Wziął klucz i zamknął drzwi. 

Podeszłam na środek pokoju. 

- Masz broń - wyjęłam zza paska tym razem swoją broń i przeładowałam. 

- Mam. - Niall zrobił to samo. 

Stanął obok mnie i zaczęliśmy mierzyć w drzwi, kiedy zaczęli się dobijać do nich. Te drzwi długo nie wytrzymają, to wiadome. 

- Drea, zaczynamy! - powiedział głośno Tyler. Niall chyba też to usłyszał, bo od razu, pociągnął mnie za ramię, usłyszeliśmy pikanie, które przyspieszało z każdą sekundą. Chłopak popchnął mnie w kąt pomieszczenia i sam mnie przygniótł, wtedy usłyszeliśmy wielki huk. 

~*~

Hej, dziękuje za przeczytanie (:
Do następnego - Martyna xo

Trust Me IH.SIWhere stories live. Discover now