Część 3 - nie boję się ciebie...

11.5K 386 37
                                    

Przyszłam jakoś o 21 dobrze się bawiłam. Zapomniałam o tych chłopakach chodź na chwile, ale gdy pomyślałam, że za niedługo będę widziała ich codziennie to ciarki mnie przechodziły.

W sumie Ola ma rację są dosyć przystojni. Ich lider, krótkie brązowe włosy, czarne oczy jak ja, wysoki dobrze zbudowany. Jego koledzy też niczego sobie tylko szkoda, że tacy są. Trudno będzie, trzeba to, ale mam nadzieję, że to przetrwać dam rade. Z kropelką nadziei oddałam w w objęcia mojej cieplutkiej kołderki.

* następny dzień*

Obudziła mnie mama, było jakoś przed dziesiątą. Poniedziałek, ja jednak nie szłam do szkoły, więc mogłam sobie pospać. Wstałam zrobiłam wszystko w okół siebie i poszłam do kuchni. Widziałam ze mama bardzo się stresuje dlatego wolałam się nie odzywać. Nie miałam z nią najlepszych kontaktów ciągle się kłóciłyśmy, nie ma dnia który nie byłby skończony kłótnią. Przyzwyczaiłam się już do tego. Siedziałam tak w milczeniu było już przed jedenastą, więc zaczęliśmy się zbierać. Ubrałam buty wzięłam mamy torbę i poszłam do auta. Założyłam słuchawki i cała drogę się nie odzywałam. nie przeszkadzało to nikomu, bo zawsze jak gdzieś jedziemy to słucham muzyki, a rodzice nie gadają, a jak już gadają to się kłócą. Po godzinie byliśmy na miejscu. Siedzieliśmy chwile w szpitalu, pożegnałam się z mama i wróciłam z tatą do domu.

* w domu *

Siedziałam w pokoju była 13:30 skończyłam już lekcję, ale pomyślałam, że pójdę do biblioteki szkolnej bo chciałam wypożyczyć książkę ( nie jestem zbyt dobrą uczennicą więc rzadko zdarza się, że czytam książki ). Byłam już w bibliotece wypożyczyłam książkę i wyszłam ze szkoły. Na moje nieszczęście na parkingu stał ten chłopak, tym razem bez swojej ekipy. Nie chciałam go widzieć. Cały czas myślałam o mamie, która leży w szpitalu. Chłopak stał przy swoim motorze strasznie przykuł moją uwagę, uwielbiam szybką jazdę i przypływ adrenaliny.

- Chcesz się przejechać? Krzyknął do mnie, ja szybko odwróciłam wzrok od maszyny i spojrzałam na niego.

- Nie dzięki przejdę się. Odkrzyknęłam

- Ej nie bądź taka, to wczoraj to tylko takie żarty, chciałem cię trochę postraszyć. W tedy zaczął iść w moim kierunku,  ja się zatrzymałam i czekałam aż przyjdzie. Nie wiem dlaczego, ale było w nim coś takiego co mnie do niego ciągnęło wierzyłam, że mówi prawdę. W tym momencie nie bałam się go już. Ale też nie traciłam czujności, nie chciał pokazać, że jestem pustą lalunią, którą można wykorzystać, bo nie jestem.

- Chodź nie daj się prosić, przecież widzę, że podoba ci się motorek.

- No całkiem niezła maszyna, twoja ?

- No, a czyja jak nie moja, dawaj chodź podwiozę cię do domu. Chodź nie chcesz chyba żebym się zdenerwował

- Nie boję się ciebie i nigdzie z tobą nie jadę.

- To zacznij i lepiej chodź, bo jak nie to ci pomogę

- Proszę cię i co mi niby zrobisz?

W tedy chłopak przerzucił mnie przez ramię i zaniósł koło motoru. Postawił na ziemi i dał kask

- Zakładaj

- Przecież powiedziałam, że nigdzie z tobą nie jadę

- Przestań już... i tak ze mną nie wygrasz. Wsiadaj

Nie chciało mi się z nim sprzeczać więc wsiadłam. Nie wiedziałam najpierw czego mam się trzymać, ale chłopak wziął moje ręce i oplótł się nimi w pasie. Ruszyliśmy z wielką siłą, trochę się wystraszyłam i mocniej się go złapałam. Jechaliśmy coraz szybciej, a mi coraz bardziej  się to podobało. Chłopak zatrzymał się pod moim domem. Zsiadłam z maszyny i oddałam mu kask. Kawałek dalej zobaczyłam grupę chłopaków, dobrze ich znałam jednak nigdy z nim nie gadałam to taki jak by gang w naszym mieście. Oni dobrze mnie znali więc nie miałam z nimi problemów.

buntowniczkaWhere stories live. Discover now