Rozdział 13.

181 10 0
                                    

W pokoju siedział Albus i przegląd magazyny, które wcześniej zostawił mu James w walizce. W milczeniu weszli Draco i Scorpius.

-Scorpius! -wyrwał się chłopak -Jak na przesłuchaniu? Wiemy kto wrzucił Scorpiusa do jeziora i kto go uratował?

Draco milczał. Był zażenowany sytuacją.

-Nie, Albusie -chłopak opadł bezwładnie na łóżko -To Scorpius poszedł do jeziora i pewnie przez przypadek wpadł.

-Jak to? -uniósł brwi -Przecież Scorpiusie ktoś cię tam wrzucił, tak jak ostatnio w łazience.

-W łazience? -szepnął prawie bezgłośnie Draco.

-To kto uratował Scorpiusa? -patrzył się na przyjaciela, który usiadł na swoim łożku i włożył dłoń do kieszeni.

-Tiffany -odparł Draco -Jestem rozczarowany twoim zachowaniem Scorpiusie. Nie podejrzewałem ciebie, że możesz zachowywać się tak nieodpowiedzialnie. Ja nigdy nie opuściłem Hogwartu -podniósł ton.

-W moim wieku planowałeś jak zabić Harry'ego Pottera -rzucił oschle Scorpius -Dzięki tato za wzór.

-Scorpiusie -wypuścił powietrze nosem -To były stare czasy. Wszyscy wiemy, że teraz ja i Potter utrzymujemy ze sobą kontakty zawodowe.

Scorpius nie czuł pierścionka w kieszeni. Zaczął przekładać dłonie z jednej do drugiej kieszeni.

-Czego ty szukasz? -zapytał spokojnie Draco.

-Pierścień! -Albus otworzył szeroko oczy, a na twarzy miał strach -Albusie, pani profesor i jej gabinet!

Albus spojrzał na rozkojarzonego Draco. Mężczyzna czekał na wyjaśnienia ze strony chłopców.

-Nie wyjaśniłeś ojcu? -podszedł do łóżka Scorpiusa i zaczął szukać pod nim.

-Tato, spotkamy się przy kolacji -nerwowo skierował się do Draco.

-Nie wiem czy będę do tego czasu -wstał z krzesła i podszedł do klęczącego Albusa -Pomóc wam chłopcy?

-Nie -krzyknęli chórkiem.

-Chcielibyśmy ci coś pokazać, ale nie w tej chwili -zaczął Scorpius.

-Chwilowo nie mamy co -Draco zmarszczył czoło na słowa Albusa.

-Ale jak to? -wstrzymał poszukiwania Scorpius.

-Jak to co? -zatrzymał się w drzwiach Draco.

-Nie będzie cię już na kolacji? Wracasz do domu? -Scorpius zrezygnowanie opuścił ręce na łóżko.

-Synu, sprawa z twoim opuszczeniem Hogwartu została wyjaśnienia. Pani profesor nie lubi, gdy rodzice plątają się po szkole -spuścił głowę -Szczególnie tacy jak ja.

-Ale ty jesteś absolwentem Hogwartu -podniósł ton.

-Scorpiusie, masz szesnaście lat. Nie potrzebujesz mnie w tej szkole. To odpowiednie miejsce dla ciebie -wyszedł z pokoju.

Cisza między chłopcami. Albus klęczy przed łóżkiem Scorpiusa z dłońmi na podłodze.

-Jak mu to pokażemy? -Albus spojrzał na przygnębionego przyjaciela.

-Musimy biec do gabinetu pani profesor -zeskoczył z łóżka -O ile ona go nie znalazła.

-A jeśli tak? -Albus wytrzepał kolana z szarego pyłu.

-Grzecznie jej go odbierzemy -na jego twarzy nie rysowało się żadne uczucie.

-Jak za starych czasów -uśmiechnął się szeroko Albus.

Albus Potter i zaginiony klejnotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz